Trana nr 9
Postanowiłem się zmusić i wstać na wschód słonca, żeby coś pofocić, bo ostatnio było w tym temacie cienko. I chociaz zdjęc jakos nie naklepalem ale byl to zapewne poczatek powolnego dochodzenia do siebie.
Wstaje 2.30, maly posilek i do piwnicy po rower.
Postanawiam na wzgórzu Kiełek (293m.n.p.m.) w Radziszowie przywitać dzien.
Później jadę szlakiem greenway do Izdebnika i wyjezdzam naBabia Górę (ta jest ciut niższa

).
Do Sułkowic i podjazd na Pasmo Barnasiówki.
Chcę zobaczyć Diabli Kamień więc skręcam na szlak specjalny. Zjeżdżając wiem, że już nie będzie mi się chciało wracać.
Chyba najładniejsza skałak jaką widziałem. Składa się z iglicy (na zdjęciu) i skalnego muru. Niemniej jednak patrząc na nią robi się przykro, bo jest też równocześnie najbardziej zdewastowana skałka jaką widziałem. Czemu ludzie tacy muszą być?
Ciekawe dwie drogi są wytyczone na niej i wydaje mi się, że dość trudne.
Chwila odpoczynku i zasuwam na dół. Ależ mi tego brakowało! Mam teraz bardzo cienkie oponki ale zasuwam drogą przez pola około 40km/h. Rower skacze na wszystkie strony. Jest rewelacyjnie

.
Postanawiam wracać szlakiem niebieskim. Muszę wyjechać na Pasmo Bukowca i Las Bronaczowa. Po drodze trochę się bawię aparatem, więc wrzucam troche kiczu, który pstryknąłem.
Dojeżdżam do Skawiny i stamtąd spokojnie jadę sobie do Krakowa.
Ciekawa wycieczka, bardzo brakowało mi widać rowerowych eskapad, na liczniku dodatkowe 80km.
Tym sposobem zakończoną mam sprawę z zaległymi relacjami
