Dziekuje wszystki za porady i wskazowki.
Spacer po beskidach bardzo udany choc nie po mojej mysli.
Trasa ulegla zmianie po minieciu autokarem BB ze wzgladu ze byla to wycieczka zorganizowana musialismy sie dostosowac a ciezko bylo sie z kim kolwiek dogadac starsze towazystwo szukajace taniego piwa a nie widokow:( ale trudno...
Juz na wstepie "cały misterny plan w ..." bo nie dojezdzamy do szczyrku tylko pod Szyndzielnie gdzie towarzystwo ie wybiera kolejka na gore gdzies okllo 2 h chca tam spedzic a dopiero pozniej do szczyku chca jechac, wiec zeby nie tracic czasu ani pieniazkow udajemy sie na na gore pieszo skad idziemy dalej na Kilmczok gdzie robimy dluzszy postuj i jemy komkretne smiadamko, w pwenym momecie pojawia sie lisek chytrusek ktory kroi nam dwie buleczki
widac twrez tak sie poluje.
nastepnie w do Szczyrku, tam nie zatrzymujemy sie nawet na chwilke i ruszamy zielonym na Skrzycznerobimy kilka postojow ze wzgledu na moja dziewczyne ktora tego dnia jest wyjatkowo marudna i jej kuzynke ktora na szlaku 1 raz. Mijaja nas takze rozpedzeni rowerzysci
gdy dochodzimy na skrzyczne dzwonimiy do reszty naszej wycieczki ( przewodnik czy organizator) i pytamy sie gdzie sa co robia bo nie wiemy czy gdzies isc czy co, on oznajmia nam ze jakiegos grila zrobia czy cos tam ale na pewno przed 21 nie wyjada wiec postanawiamy isc do Malinowej Skaly pozniej na Przełecz , w jaskini tez bylem swietna sprawa a drabinki nie ma ale jest taka improwizowana w pina przewa i da sie spokojnie wejsc, po wyjsciu z jaskini dzwoni do nas ten przewodnik caly i gada ze oni sa pod barania gora i ze za 1h chca jechaca bylo po 17 to ja cos tam z nim gadam i z rozmowy wyniklo ze sa pod Beskidkiem a nie Barania tylko on nie umial tego okreslic:) gdy wyszlismy na przelecz to dzwonia jeszcze raz ze juz chca jechac i gdzie my jestesmy umawiamy sie tak ze mamy isc asfaltem do centrum szczyrku i tam nas zabiora wiec taki marszobiegiem ( tenpo niemilosierne ) biegniemmy/ idziemy doi centrum ( aha wyjasniam dl;aczego asfaltem, bo jak by im sie nie chcialo na nas czekac to podjada po nas i taki bylo cale umawianie sie z kim kolwiek).
zmeczeni dochodzimy do autokaru i wracamy do domu. wyjazd jak najbardziej udany pogoda wysmienita, tylko ta organizacja, dlatego wole sam cos organizowac tylko tu mialem przejazd w dwie strony za 25zl no i kielbaska ktorej nie stety nie jadlem
Dziekuje wszytkim jeszcze raz za opisy, i przepraszam za bledy ale nie moj komp i jakos dziwnie sie tu pisze. Postaram sie pozniej wrzucic jakies fotki