Agawa napisał(a):
Bo na ogół im więcej się dzieje, tym lepsza infrastruktura, więcej atrakcji itd. To ze względów pragmatycznych. Ze względów bardziej ideologicznych - niech ta młodzież uczy się lepiej aktywnego i wartościowego spędzania czasu, w górskich wędrówkach jest pewien element wychowawczy itp., itd. Siedzenie w domu, na dyskotekach i tym podobne trochę chyba wyjaławia człowieka inteletualnie.
Czy jesteś pewna, że ci, co nie chodzą po górach siedzą w domach albo na dyskotekach? Czyli wyjazdy nad morze, na łódki, bieganie, skakanie ze spadochronem, czy inne formy spędzania czasu sa niewartościowe i wyjaławiają intelektualnie? Chyba troszkę przesadzasz. Na górach świat się nie kończy.
Poza tym nie czuję się w obowiązku wychowowania młodzieży. Dzieci wychowują rodzice i niech tak zostanie. I niech oni decydują, czym jest wartościowe spędzanie czasu. Dla wielu czas spędzony w górach jest stracony i bezwartościowy "po się pchasz gdzie Cię nie swędzi? tylko krzywdę sobie zrobisz. Pojedź nad morze".
Agawa napisał(a):
No, niekoniecznie, można iść na ilość, a nie na jakość
Jak nie ma jakości, to nie przyjadą ci, którzy pozwolą przeżyć właścicielowi i utrzymać schronisko. Bo im więcej osób, tym więcej sprzątania, napraw, szybsze zużycie sprzętu -> wyższe koszty przy niższych dochodach. Dlatego lepiej nastawić sie na tego, kto zostawi kasę i nie zniszczy sprzętu.
Agawa napisał(a):
Wiesz, taki system preferujący młodzież na górskich szlakach to rodzaj inwestycji. Mogłyby w niej uczestniczyć gminy, które narzekają, że turystyki u nich brak..
Czyli jednak państwo. Biedne gminy, które nie moga uporać się z bezrobociem i biedą nie będą miały pieniędzy na budowanie infrastruktury, która i tak nie przyciagnie ludzi zostawiającyh pieniądze, tylko biedną młodzież. Jesli mam do wyboru zostawiać pieniądze w Górach Świętokrzyskich, czy gdzekolwiek indziej, wybiorę gdziekolwiek indziej. Niektóre tereny nie maja szans na masową turystykę i nic tego nie zmieni.
Poza tym - to żadna inwestycja, jeśli nigdy nie będzie zysków.
Agawa napisał(a):
Konrad napisał:
Ludzie przyjdą tam, gdzie cos się dzieje
---------------
No więc właśnie..
A co do zbierania dutków w schroniskach.. każdy wie, jakie są ceny . Przepraszam, ale w niektórych obiektach to naprawdę wygląda jak trzepanie kasy, a nie jak próba nakarmienia się...
Ale coś się dzieje to nie tylko festiwale folkloru (które mają swoich fanów), ale także atrakcyjne miejsca. Tam gdzie takie są (w pojęciu masowego turysty) już się dzieje: Zakopane, Krynica, Szklarska Poręba, Jelenia Góra, Zawoja... można wymieniać Nie oszukujmy się: inwestycje w gminach beskidu niskiego nie rozwiążą problemów bezrobocia w tym rejonie. Co z tego, że przyjedzie kilka procent więcej osób (jeśli w ogóle się tak stanie), skoro mogą one być obsłużone przez obecną "infrastrukturę".
Bo o jakiej infrastrukturze mowa? Trasy narciarskie zimą? Ale to narciarze, którzy za niewiele większe pieniądze i tak pojada w Alpy. No ale może tu da się coś wyciągnąć.
Ale co latem? Doprowadzą szybką kolej w Bieszczady? Wypiętrzą Beskid wyspowy i zbudują via ferraty?
Niewiele osób lubi agroturystykę i nikogo do nie j nie zmusisz (choć Ministerstwo Pracy miało takie pomysły). Nie zmusisz tez ludzi, którzy nie chcą łazić z plecakiem, żeby to robili. Żyjemy jeszcze w wolnym kraju, gdzie każdy może decydowac, gdzie spędza urlop.
PS. Czy Ty też chcesz pracować tylko dla szczytnej idei pracy - czyli tylko na chleb? Czy na pewno nie chcesz zarobić więcej, aby gdzieś wyjechać, coś sobie kupić, czy odłożyć parę zlotych?
Dlaczego wlaściciele schronisk mają być inni? Zakładam, że prowadzącyc schroniska potrafią liczyć i są w stanie kalkulować, czy faktycznie bardziej opłaca się obniżyć ceny i mieć więcej osób, czy dać ceny wyższe, ale więcej zarobić na mniejszym ruchu, ale za mieć bogatszych gości.
PS. Też chciałbym nocować i jeść za półdarmo. Tylko kto do tego dopłaci? Ja dopłacę, pani dopłaci... społeczeństwo.