Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 9:59 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt maja 14, 2019 3:54 pm 
Swój

Dołączył(a): So lip 28, 2018 11:20 am
Posty: 74
W połowie maja planowałem krótki pobyt w Krakowie, jednak na jakiś tydzień przed wyjazdem okazało się, że wydarzenie dla którego w Krakowie być miałem jednak się nie odbędzie. Bilety na samolot jednak już zakupione więc stwierdziłem, że wybrać się można i można by też na jakiś spacer wyskoczyć. Od pewnego czasu myślałem z zrobieniu któregoś z "dłuższych" szlaków, więc postanowiłem zacząć od najkrótszego z nich - Głównego Szlaku Świętokrzyskiego. Około 100 kilometrów, więc akurat do zrobienia w 3 dni.

Rozpracowałem logistykę - z Krakowa do Kielc dostać się można łatwo i szybko, do początku szlaku z Kielc też nie tak ciężko. Tak więc decyzja podjęta.

Dzień -1 - czwartek

Do Krakowa przybywam w okolicy południa i czas zająć się uzupełnieniem ekwipunku:
- rzeczy, których nie zdążyłem kupić: battery pack - kupuję jakąś cegłę od Hamy 15k mAh w MediaMarkt przy dworcu.
- rzeczy, których zapomniałem: czołówka - 30 zł w Decathlonie.
- rzeczy, których nie mogłem przywieźć - szpilki do namiotu w jakimś małym sklepie turystycznym koło centrum.

Tak więc w teorii mam już cały sprzęt skompletowany.

Dzień 0 - piątek

Wczesnym popołudniem wsiadam do pociągu Kraków - Kielce. Dociera on na czas akurat na jakieś półtorej godziny przed odjazdem busa do Gołoszyc, gdzie zaczyna się szlak. W sam raz na odnalezienie przystanku i jakiś obiad. Odnalezienie przystanku okazuje się jednak nie takie proste - na stronie przewoźnika "Muszkieter" na pierwszy rzut oka informacji brak, a e-podroznik.pl podaje tylko jakąś mega kryptyczną informację "Kielce, K-ce /al.IXW. kielc01". Identyfikuję to jako aleję IX Wieków Kielc, jednak zupełnie nie pomaga to w odnalezieniu przystanku. Infolinia Muszkietera już nie czynna, jednak po dłuższym grzebaniu na ich stronie znajduję jakieś info, że busy odjeżdżają z ulicy Mielczarskiego. No i faktycznie na Mielczarskiego znajduję jakieś przystanki i budkę obklejoną logo Muszkietera. No to chyba tutaj. Czas odjazdu się zbliża a na przystanku oprócz mnie pusto. Busa żadnego także nie ma. W końcu jakieś 10 minut przed odjazdem pojawia się jakiś bus ale widać, że zatrzymywać się nie zamierza. Podbiegam, pytam czy to ten, a tu się okazuje że niby ten ale z tego przystanku to on już chyba od miesiąca nie odjeżdża, a teraz tylko przejazdem był bo przerwę miał. Prawdziwy przystanek okazuje się być na ulicy Czarnowskiej. Miałem szczęście. Plus dla kierowcy, że mnie zabrał. Wielki minus dla Muszkietera za zupełny brak informacji (a w sumie nawet za dezinformację).

Po około godzinie jazdy wysiadam na przystanku w Gołoszycach. Plan jest taki - nocleg gdzieś pod lasem a w sobotę start na szlak. Dość szybko odnajduję fajną miejscówkę - daleko od zabudowań i drogi, fajnie osłoniętą jakimś młodym laskiem. Idealna.

Obrazek

Obrazek

Zbieram się spać dość wcześnie. Jakoś nie ma sensu siedzieć długo. Około 23 budzi mnie chyba najbardziej przerażające szczekanie jakie słyszałem w życiu. Zupełnie nie jak psy szczekające w zagrodach. Ciężko to opisać. No i w dodatku dobiega jakby ze środka lasu a nie od strony wsi. W ciągu kilku minut szczekanie powtarza się kilkukrotnie i za każdym razem jest bliżej i bliżej. W pewnym momencie jest już kilka metrów od mojego namiotu i go okrąża.

W momencie przypominają mi się wszystkie historie, które czytałem na Reddicie na r/paranormal i r/humanoidencounters. Szczekanie na szczęście zaczyna się już oddalać a po chwili zaczyna padać deszcz, co działa bardzo uspokajająco, gdyż zagłusza wszystkie niepożądane odgłosy lasu. W końcu udaje mi się zasnąć i przesypiam już do rana.

Dzień 1 - sobota

W sobotę pobudka z samego rana (czyli o 7:30). Po wieczornych wydarzeniach spało się już całkiem dobrze i zarówno namiot jak i mata, których używałem po raz pierwszy okazują się całkiem ok.

Czas w drogę ale na początku trzeba wyjść z pola i dojść do początku szlaku, który znajduje się przy asfalcie.

Obrazek

Chyba początek szlaku.

Obrazek

A tutaj jeszcze jeden początek szlaku. Jakiś kilometr dalej. Co ciekawe górna tablica twierdzi, że szlak ma 105 kilometrów natomiast dolna, że 95. No zobaczymy.

Obrazek

Początkowo idziemy aleją lipową przez pola. Słońce świeci, widoki świetne - zielone zboże i żółty rzepak.

Obrazek

Obrazek

Pod lasem cmentarz wojenny z I Wojny Światowej. Nawet całkiem zadbany co jest pozytywnym zaskoczeniem.

Obrazek

Potem jeszcze chwilkę wzdłuż lasu a potem w las i zaczynają się "góry".

Obrazek

Obrazek

Pierwsza z nich to Truskolaska. Niecałe 450 metrów, ale podejście jakieś takie minimalne tylko i szczytu wyraźnego nie ma. Jak się okazuje tak będzie przez większość pierwszego dnia.

Na szlaku błotniście, ale idzie się bardzo przyjemnie. Ten pierwszy odcinek najbardziej porównałbym do wschodniego fragmentu Głównego Szlaku Puszczy Kampinoskiej.

Obrazek

Obrazek

W okolicy Szczytniaka trochę gubię szlak, gdyż przebieg nie zgadza się z mapą, ale udaje mi się na niego wrócić po jakichś kilku minutach.

Góry mimo, że wyglądają całkiem konkretnie "z zewnątrz" to podejścia są długie i łagodne. Tutaj Góra Jeleniowska

Obrazek

Obrazek

Przy zejściu z Jeleniowskiej, już widać kolejny większy cel - Łysą Górą aka Święty Krzyż.

Obrazek

Po drodze spotykam taką zwierzynę - chyba żmija zygzakowata...

Obrazek

No i w końcu szlak na Łysą Górę... :)

Obrazek

Obrazek

Na górze tłumy. Kilka straganów z pamiątkami i napojami i jedzeniem - co ciekawe nie ma piwa. ;)

Wchodzę do muzeum, ale najważniejszym punktem jest tutaj wieża z której rozpościerają się cudowne widoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po chwili odpoczynku i zjedzeniu całkiem przyzwoitego żurku ruszamy dalej. Teraz już dość długi kawałek asfaltem. Przechodzimy obok całkiem imponującej stacji przekaźnikowej.

Obrazek

Niedaleko dalej można wejść na taras widokowy na gołoborze.

Obrazek

Obrazek

Potem znowu asfalt aż do wsi. Od wsi szlak idzie brzegiem lasu. Jest jeszcze wcześnie, więc mi się nie spieszy, a szlak w tym miejscu jest dość mało ciekawy. Postanowiłem zanocować w okolicach Bielińskiego Podlesia, co da mi dzienny dystans około 30 km.

Obrazek

Obrazek

Posiłkując się zdjęciami satelitarnymi na Google Maps znajduję jakiś mały lasek, który wygląda obiecująco i jest wystarczająco daleko od zabudowań i chyba już około 18 siedzę w namiocie.

Tej nocy śpi się znacznie lepiej. Wprawdzie dociera do mnie trochę jakiegoś hardbassu z chyba jakiegoś wesela, ale przynajmniej żadne wyjące demony nie biegają mi koło namiotu.

Dzień pierwszy okazał się całkiem udany...

TBC


Ostatnio edytowano Cz maja 16, 2019 3:57 pm przez pbm, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt maja 14, 2019 4:37 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2164
pbm napisał(a):
Około 23 budzi mnie chyba najbardziej przerażające szczekanie jakie słyszałem w życiu. Zupełnie nie jak psy szczekające w zagrodach. Ciężko to opisać. No i w dodatku dobiega jakby ze środka lasu

Jak wspominam moje łażenie z namiotem w dawnych czasach, to też bałem się tego szczekania. Własnie tak to przebiega, w środku nocy budzi człowieka głośne przerażające szczeknięcie, jakiegoś psa Baskerville'ów, raz z jednej strony, potem z innej, raz bliżej, raz dalej. Pamiętam nawet, że robiliśmy z dziewczyną zasieki z gałęzi, żeby jakoś wyhamować bestię i dać sobie czas na obronę. Potem okazało się, że tak szczeka wystraszony kozioł (samiec sarny). Tak więc - nie lękaj się :)


_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt maja 14, 2019 4:47 pm 
Swój

Dołączył(a): So lip 28, 2018 11:20 am
Posty: 74
No tego to się nie spodziewałem... Dzięki za wyjaśnienie zagadki...

Tutaj jeszcze gorsza wersja tego szczekania:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr maja 15, 2019 7:37 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 600
Ja bym sobie koziołkami zimnego potu z czoła nie wycierał.
(Sz)kielecczyzna jest powszechnie znana jako kraina strzyg, demonów, czarownic i innych "złych".
Żaden tam koziołek... :shock: :evil: :twisted: :pale: :devil2:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr maja 15, 2019 12:45 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
No ciekawe, ciekawe... Myślałam trochę o tym szlaku, ale jednak jak mam trochę wolnego wybieram wyższe góry lub rower. A tego szlaku na moim rowerze nie zrobię. Czekam na cd.

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr maja 15, 2019 5:44 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Heh, no tak, nie ma to jak zostać w nocy obszczekanym przez kozła. A, że w nocy wszystkie koty są czarne a wszystkie kozły, to demony, to wiadomo ;).
Jednym słowem - wyjazd bogaty w doświadczenia zoologiczne ;).
Piękne zdjęcie żmii, i ładne zdjęcie z góry jasnozielonego lasu liściastego przetykanego ciemną zielenią jodeł. Tylko wczesną wiosną jest takie zróżnicowanie zieleni, później to już wszystko jest zielone po prostu ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 16, 2019 3:56 pm 
Swój

Dołączył(a): So lip 28, 2018 11:20 am
Posty: 74
Dzień 2

Druga noc na szlaku okazała się znacznie lepsza. Ranek okazuje się dość pochmurny, ale źle nie jest. Szybkie pakowanie namiotu i w drogę. Początek mało ciekawy - ponad 2 kilometry przez wieś po asfalcie. Dopiero na północy wsi, przy zabytkowej chacie skręcamy na leśny szlak.

Obrazek

Obrazek

Szlak bardzo fajny. Leciutko pod górkę chyba, ale nic poważnego.

Obrazek

Na rozdrożu z kapliczką spoglądam na drogowskaz.
- Łysica 2h
- Święta Katarzyna 3h

No nie sądzę... Czas na mapie (1:10h) wydaje się znacznie rozsądniejszy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od rozdroża trochę kamieniście, w kilu miejscach bardziej strome podejścia. "Wreszcie się rozkręca" myślę i za chwilę okazuje się, że jestem już na szczycie. (Tak, wiem, nie na Agacie, tylko na jedynym wierzchołku na który prowadzi szlak.)

Obrazek

Obrazek

Zejście okazuje się znacznie ciekawsze. Zdecydowanie bardziej górskie (bo kamieniste). Szczerze mówiąc jestem trochę rozczarowany, bo niby najwyższy szczyt, a w sumie tego nie czuć. Spodziewałem się, że dalej to już całkiem płasko będzie. Za jakąś godzinę czy dwie przekonam się jak bardzo się myliłem...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podczas zejścia przejaśnia się, wychodzi słońce, kiedy jestem na dole już dość przypieka. Myślę, że te deszczowe prognozy pogody były zdecydowanie przesadzone. To będzie moja pomyłka numer 2.

Wyjście z parku - trzeba jeszcze kupić zaległy bilet, jako że to jedyne miejsce w okolicy, gdzie znajduje się kasa. Teraz czeka mnie masakrycznie długi odcinek po asfalcie... Przy okazji okazuje się, że jedyny sklep w okolicy jest znacznie poza szlakiem. Razem wychodzi około 6 kilometrów po asfalcie, przy przypiekającym słońcu. Ale przynajmniej widoki ładne.

Obrazek

Obrazek

Ostatnie spojrzenie na Łysicę z okolicy Wymyślonej.

Obrazek

Obrazek

Zaraz potem dostrzegam błąd, który popełniłem - dopiero teraz zaczynają się prawdziwe podejścia - jak na przykład to na Radostową. Dodatkowo szlak wygląda zgodnie z moimi wyobrażeniami na temat dróg na Syberii.

Obrazek

Obrazek

Za Radostową znowu zejście - trzeba przekroczyć rzekę Lubrzankę. Na szczęście nie trzeba przez bród, gdyż jest też mostek.

Obrazek

Obrazek

Niedługo potem mam szansę dostrzec moją pomyłkę numer 2. Zaczyna się chmurzyć.

Obrazek

Ale na razie nie mam czasu na myślenie o pogodzie - znowu jakieś podejście-masakrator.

Obrazek

Obrazek

W momencie w którym docieram do Diabelskiego Kamienia już trochę popaduje. Dodatkowo zaczyna grzmieć, ale ciągle mam nadzieję, że burza przejdzie bokiem. Ze szczytu oraz z niedalekiej platformy widokowej mam okazję rozejrzeć się po okolicy. Na horyzoncie widać już ulewę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zanim docieram do Masłowa to już konkretny deszcz. Czuję, że pełnowymiarowej burzy nie uda się uniknąć. Po drodze przystaję w sklepie starając się zaplanować co dalej. Nie ma co iść w deszczu a w las w burzy chyba też lepiej nie wchodzić. Postanawiam rozbić się gdzieś za Masłowem a przed lasem i przeczekać. Na szczęście fragment szlaku za wsią jest dość idealny. Dużo młodników po bokach, które mogą osłonić mnie od zabudowań a jednocześnie nie są na tyle wysokie aby ściągały pioruny...

Obrazek

Zaraz po tym jak chowam się w namiocie zaczyna się konkretna ulewa, na około grzmi i co chwilę widać błyskawice. Studiuję mapę - jest dopiero 16, ja jestem ciągle kilka kilometrów przed tym co zaplanowałem na dzisiaj. Wygląda na to, że jutro trzeba będzie jakieś 38 kilometrów do końca szlaku zrobić... Kiepsko...

W pewnym momencie, zmieniając ciuchy na mniej przemoczone wymacuję COŚ z tyłu na udzie. Krótka sesja fotograficzna potwierdza sytuację - kleszcz (tych zdjęć raczej nie będę udostępniał). No super. Teraz to już na prawdę kiepsko. Zaczynam szybki research na temat kleszczy - wygląda na to, że samodzielnie sobie tego nie wyjmę w bezpieczny sposób. Badam sytuację i podejmuję decyzję - trzeba dostać się do cywilizacji i usunąć bydlaka w profesjonalny sposób. Na szczęście w międzyczasie burza ustąpiła - teraz tylko leje, a moją najlepszą drogą do cywilizacji jest dojście do DK73 i taksówka do Kielc.

No to trzeba się zbierać. W deszczu pakuję namiot i cisnę przez las - do drogi jakieś 4.5 kilometra. Szlak śliski od deszczu, ale nie ma tragedii.

Obrazek

W dość szybkim tempe docieram do drogi - teraz tylko wyszukanie jakiejś przychodni otwartej w niedzielę po 18 i zamówienie taksówki. W międzyczasie rezerwuję sobie też mieszkanie na AirBnb - dzisiaj już do lasu nie wracam.

Wieczorem suszę ubrania i szykuję się na ostatni fragment szlaku. Trzeba będzie wstać wcześnie i znowu brać taksę albo może jakiś autobus do lasu...

Dzień 3

Budzę się dopiero po 8. Pogoda nadal kiepska, ale przynajmniej nie leje. Nie czuję się najlepiej. Jeśli byłbym w namiocie na szlaku raczej bym kontynuował, ale teraz szczerze mówiąc zupełnie mi się nie chce. Podejmuję decyzję o odwrocie. Główny Szlak Świętokrzyski będzie musiał poczekać.

Ciąg dalszy być może kiedyś nastąpi...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 16, 2019 9:41 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Ile ważył plecak ? Sporo przeszedłeś zwłaszcza, że jak czytałem wyprawa taka z zaskoczenia

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 16, 2019 10:13 pm 
Swój

Dołączył(a): So lip 28, 2018 11:20 am
Posty: 74
Nie aż tak z zaskoczenia. Dla mnie jak wiem coś na tydzień do przodu to pełen relaks (w porównaniu do niektórych wyjazdów, gdzie bilety na samolot rezerwuję na mniej niż dzień przed odlotem ;))...

Namiot - 1.7kg
Śpiwór - 1.4kg
Mata - 0.4kg
Plecak - 1.5kg
Ubrania dodatkowe (bielizna, zewnętrzne warstwy) - 1.7kg
Telefon, ładowarka, battery pack - 1kg
Inne - pewnie koło 0.5kg
Picie, jedzenie - pewnie koło 1.2kg - 1.5kg

Czyli wychodziłoby że miałem tak w okolicy 10kg - chyba nie aż tak dużo.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 17, 2019 12:01 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
pbm napisał(a):
Szczerze mówiąc jestem trochę rozczarowany, bo niby najwyższy szczyt, a w sumie tego nie czuć.

wyższego między Sudetami i Uralem już nie znajdziesz :wink:

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 17, 2019 7:19 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Ale fajna relacja.

Pytanie - co z kleszczem?

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 17, 2019 11:25 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 600
Cóż... Kleszcz pewnie też nie zrobił GSŚ 8) .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 17, 2019 3:34 pm 
Swój

Dołączył(a): So lip 28, 2018 11:20 am
Posty: 74
Został usunięty. Ale chyba do lasu także nie wrócił... ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 17, 2019 8:38 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
I takie małe gówienko skorygowało cały plan. Relacja bardzo fajna, trzeba się starać żeby ciekawie opisać i udokumentować te rejony ( co nie znaczy, że nie mam ochoty się zmierzy z GSGŚ) :mrgreen: .

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn maja 20, 2019 8:16 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Masz kleszczofobię czy co? :mrgreen: Ja mam arachnofobię, więc po zmroku, w chaszczach itp życie dla mnie nie istnieje.
Ale super są takie relacje.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr maja 22, 2019 9:04 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt kwi 05, 2016 3:42 pm
Posty: 269
Lokalizacja: Kraków
Redemption MM napisał(a):
Masz kleszczofobię czy co?

Fajna przygoda- z wyjątkiem finału. A z tą kleszczofobią, to ostatnio mnie dopadła, gdy po pracach w przydomowym ogrodzie wieczorem usunąłem kleszcza spod uda. Niby nic, a jakoś dziwnie zacząłem się czuć- powiększone węzły chłonne, jakieś niespokojne sny. Tyle się teraz mówi o odkleszczowym zapaleniu opon. Jeden z objawów- pogorszenie pamięci- już mam od dawna (raczej z racji wieku). Jak studenci zaczną narzekać, ze głupoty opowiadam na wykładzie -pewnie trzeba będzie zrobić jakieś badania (badań też się boję). W Tatrach trudniej o kleszcze, bo tam tęgie mrozy dają się im we znaki. Mimo niejednego chaszczingu w kosówkach, czy po zarośniętych ścieżkach myśliwskich w okolicach Javoriny -nigdy nie dopadł mnie tam kleszcz. A w skałach, czy w ogrodzie- bywało.
Najbardziej byłem "pokąsany" jednorazowo przez kilkanaście(!) okazów kleszcza w Irlandii na wyspach Arran. Rozbiliśmy tam namiot po dniu łażenia wśród prastarych ruin i pastwisk oddzielanych murkami z luźno nałożonych kamoli. Dopiero po powrocie do Dublina następnego dnia odkryliśmy z Żoną, że jesteśmy obsypani niczym wysypką -jakimś rojem kleszczy. Z Zielonej Wyspy podobno Święty Patryk wypędził węże i wszystkie złowrogie stworzenia. A nawet tamtejsze kleszcze były wolne od wirusów. Czy te z krakowskiego ogrodu też- to się dopiero okaże.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 23, 2019 8:35 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Mnie chyba nie lubią. Kilkukrotnie widziałam, że łaził mi po ciele, ale wbity miałam tylko raz i to taki tyci.
Nawyciągałam się przez całe życie tyle psom i kotom, że większego wrażenia na mnie nie robią.
Choć moją mamę ugryzł raz i zaraził boreliozą. Na szczęście mała dawka.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 23, 2019 6:40 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
Kleszcze z okolic Brna w Czechach najbardziej nie lubią grupy krwi B (Redemption MM?), a najbardziej lubią A (Krzysztof_KrK?).

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29936803

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 23, 2019 8:02 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Nawet nie wiedziałem że jest taki szlak.. Ciekawy klimat

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 24, 2019 9:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
anke
Ja zero+

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 24, 2019 9:00 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt kwi 05, 2016 3:42 pm
Posty: 269
Lokalizacja: Kraków
anke napisał(a):
najbardziej nie lubią grupy krwi B (Redemption MM?), a najbardziej lubią A (Krzysztof_KrK?).


No to ze mną mają sporą zagwozdkę: AB (RhD +), jednak wybierają pewnie to "A"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 24, 2019 9:22 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
oboje poniekąd potwierdzacie w jakimś stopniu badania,
bo atakowany przez kleszcze Krzysztof_KrK nie ma grupy B, a nieatakowana Redemption MM nie ma grupy A

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL