Od kilku sezonów głównym obszarem działań górskich są Tatry, troszkę zacząłem omijać górskie rejony o mniejszej wyniosłości i postanowiłem to zmienić. Na wielu szczytach polskich gór byłem, ale jeszcze więcej zostało do zdobycia. Trekingowe podejście do tematu KGP zupełnie mnie nie rajcuje, ale wymyśliłem sobie taki "czelendż" by zrobić to biegowo, ponieważ większość tych gór znakomicie nadaje się do biegania. Ciśnienia nie ma by zrobić to szybko, wiele szczytów raczej będzie przy okazji wyjazdu w dany rejon w inne miejsca trzeba będzie pojechać specjalnie, ale dam radę
17.02.2019 Beskid Żywiecki - Babia Góra.Nie zacząłem od małej górki a od Królowej Beskidów, mało tego, wybrałem się na wschód słońca. Taka zasadę też przyjąłem, że szczyty, które ma w zasięgu 1,5h jazdy samochodem ogarniam w niedziele zanim rodzinka zwlecze się z łóżka, dzięki temu cały dzień mam do dyspozycji i taki górski wyjazd "się nie liczy"
Wstaję o 3, śniadanie zjadam w samochodzie, na Krowiarkach jestem po 1h20min jazdy. Jest przed piątą a samochód ledwo jest gdzie zostawić, to co potem spotykam na szlaku to niezły armagedon. Parę minut po piątej startuję, w lesie trzeba jednak się przeciskać, bo szlakiem podążają niewyobrażalne ilości turystów. Czas w górę byłby zapewne lepszy, ale powyżej Sokolicy, gdzie przez zaspy wydeptana jest tylko wąska ścieżka nie ma jak wyprzedzić ludzi zmierzających na szczyt, jak ktoś się kapnął, że biegnę to przepuszczał, wyżej już jest szerzej i ograniczenia znikają. Na szczycie jestem po 1h10min, do wschodu pozostało około 30min, ale i tak nie można napatrzeć się na poświatę jaka maluje się na horyzoncie, widoczność petarda, wiatr dość mocno wieje, ale mam puchówkę i kubek termo z gorącą herbatką, także da się przeżyć
Ludziów było na wschodzie a z pięćdziesiąt, wszystkie foty komórką bo aparat "wyłożyłem, żeby nie zapomnieć i zapomniałem".
Na kontrze do wschodzącego słońca też ładne kolorki.
I w końcu jest, to co w sumie dzieje się codziennie a nie zwracamy na to kompletnie uwagi.
Zbiegnięcie zajmuje 45min. troszkę czasu traci się na focenie i przebieranie. Śnieg jest idealny do biegania, nie za twardy, nie za miękki, tylko tradycyjnie w lesie trzeba włączyć kontrolę trakcji hard level, miejscami jest lód lub bardzo zmrożony śnieg.
Wschód był o 6:50, przed ósmą jestem na parkingu, gdzie kłębią się tłumy i kompletnie nie ma gdzie zaparkować samochodu. Wymieniam tylko z parkingowym spojrzenie, parkingowy rzuca "Co ? Już po ?", "Szybko poszło" odpowiadam, wsiadam w samochód i przed dziewiątą jestem w domu
To było chyba ósme wejście na tą górę, drugie zimowe, ostatnie pięć lat temu.