Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 10:44 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr kwi 04, 2018 12:11 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Wspomnień czar ...

Darz Krowa !!!

Grüss Gott !!!

Witajcie Szuje !!!

Wakacji nadszedł koniec. Po dwóch wizytach w Tatrach Słowackich, jednej w Śląskim i jednej w Żywieckim przyszedł czas na odwiedzenie zwierzów obcych. Wschodniotyrolskich krówek zamieszkujących Taury Wysokie.

Wyjechaliśmy z Żywca 12 sierpnia 2017 roku o godzinie 4.10 rano. Co prawda było jasno jak za dnia ale to nie słońce oświetlało naszą drogę - to radosna burza udzielająca się od Kamesznicy do Czadcy. Dziękujemy - było miło. Jak już burza zmęczyła się to w blasku wstającego dnia zameldowaliśmy się w Austrii - witani radosnymi wiatrakami. Wiatraków było całe stado , a nawet legion, a nas dziewięcioro. Siedmioro to weterani, wyjadacze, spijacze, wilki szlakowe, cymbały i oszołomy. Tzn. byli już w Alpach Austriackich. Dla dwojga był to debiut w tych terenach. Zapłacili. Jechaliśmy na zmianę w deszczu, chmurach bezdeszczowych, niebie bezchmurnym, deszczu słonecznym. I w taki to sposób docieramy do gminy Prägraten am Großvenediger. Parkujemy, po przebyciu płatnej i pięknie krętej drogi, na parkingu Bodenalm (1688 m ). Tam nasz stary Star ze Starachowic rodem zamieszka na cztery dni.

Czas na założenie na siebie plecaczków.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszyscy przyrzekli, że nie rozbiją plecaków. Ruszyliśmy !!! Przed nami widokowy szlak do Nilljochhütte ( 1990 m ) - pierwszego schroniska na naszej wycieczce.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cały czas czujemy się lekko dziwnie ... Wzdłuż szlaków lecą przewody ... Krowy je omijają więc my też ... :) W sumie z Austrii pochodzi od groma zbrodniarzy wojennych, członków załóg austriacko - niemieckich obozów zagłady więc ich potomkom zostało zamiłowanie do drutów ...

Poza drutami częstym motywem są też kołowrotki przy przejściach na wolny teren. Co by bydlątko boże - krówka - nie przeszło.

Na kilkanaście minut zalegamy na tarasie schroniska.

Obrazek

Mieli tam dużą balię do kąpania ale nie skorzystaliśmy.

Obrazek

Odliczamy w szeregu, wychodzi dziewięć sztuk czyli bez strat własnych. Chcąc nie chcąc musimy iść - Bonn-Matreier Hütte ( 2750 m ) czeka z noclegiem.

Pogoda staje się gorsza, zaczyna się psuć od głowy znaczy się deszcz zaczyna padać. Przed samym schroniskiem deszcz przeszedł w śnieg. Szlak zakosami nabiera wysokości, mijamy liczne pola z pasącymi się krówkami, liczne zagrody, potoki i widoki. Co prawda widoki były raczej z tyłu ale ponure, przednie widoki też były fajne.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od pewnego czasu widzimy na grzbiecie nasz cel - Bonn-Matreier Hütte. Blisko, blisko, co raz dalej. Takie to złośliwe bydle.


Obrazek

Obrazek


Jest !!!



Obrazek

Schronisko wita nas ciepłem, piesem i czekającym pokojem.


Obrazek

Pokój był ośmioosobowy ale bez problemu zmieściliśmy się.

Nabyliśmy elegancki, trzydaniowy posiłek ( dwa dania w formie gorącego "szwedzkiego stołu" ), posiedzieliśmy w pięknej jadalni i udaliśmy się na piętro do pokoju. Dla jednej osób z naszego grona to był rekord wysokości :)

Dobranoc.

Dzień drugi zaczęliśmy bardzo wcześnie - przed nami dużo pracy.

O 7.16 ruszamy do boju. Cała dziewiątka szturmuje Säulkopf ( 3209 m ). Początek trasy to zakosy po polach z głazami. W cieniu i w wietrze. Czyli polar na grzbiet i do boju. Po wejściu w strefę słoneczną wiatr oddala się na niziny. Dziękujemy.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po 45 minutach docieramy na małą przełęcz przed grania prowadzącą na szczyt. Ta przełęcz jest na zdjęciu z osobnikami. Około 40 metrów przed nią zaczął się ciąg lin ubezpieczających. Z widoków to było widać np. : Grossglocknera, Dolomity we Włoszech i Triglava w Słowenii. Wzruszyłem się. Tak bardzo, że musiałem zadzwonić do Don Biskupa. Odebrał na białoruskim weselu - świat jest mały, kultury się mieszają, ludzie się tolerują. Tak ma być.

Po chwili na łzy ruszamy na straszliwy ( posiada krzyż ;) ) szczyt. Trochę zakosów, kolejne liny, usypujący się gruz i już pierwsze osoby witają się z gąska - 3209 metrów - Säulkopf.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Staczamy się do schroniska. O dziwo :D , szybciej niż wtaczaliśmy się na szczyt. Tuż przed Bonn skręcamy do pięknej, wykutej w skale kapliczki. Skromnej, uroczej, spokojnej.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy drzwiach kaplicy były pamiątkowe tablice.

Docieramy do celu, pobieramy nasze "transportowe" plecaki i siadamy w niedzielnym słońcu przy ławach na tarasie. Czas na relaks. Dzisiaj widać, że to schronisko jest miejscem dla okolicy ważnym - przybywa dużo ludzi, wystawia się zespół muzyczny, szykują ołtarz obok krzyża.

My ruszamy do dalszego boju - celem pośrednim jest Eisseehütte ( 2521 m ), ostatecznym Sajathütte ( 2600 m ). Był to długi bój ...

Pozorny trawers okazał się czymś innym :D Ale nie narzekam ( teraz ;) ). Fajnie było - długie odcinki w miarę płaskiej ścieżki ( prawie zawsze bardzo eksponowanej - z ciężkim plecakiem było to ciekawe ), kilka ostrych podejść żlebami - ubezpieczone zygzaki, ze dwa zejścia i w końcu pierwszy cel przed nami. To znaczy w zasięgu wzroku :) Poza celem w zasięgu naszego wzroku pojawiło się morze krów. Krowy leżące, chodzące, pasące się, myślące, szlakowe, pozaszlakowe. Mieliśmy też Piknik pod Wiszącą Skałą ( koleżanka przeżyła i nie zwariowała ), ostrzeżenie o spadających skałach i świstaczą rodzinę.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Zauważcie piękny wzór na pierwszej z krów.

Po zasłużonym odpoczynku na tarasie trzeba się zbierać. Przed nami trawers, zakręt, trochę pod górę i jesteśmy w Sajathütte . Tak miało być. Było inaczej - około 7 minut od Eisseehütte spotykamy drogowskaz z informacja o ... zamknięciu szlaku. Z powodu pobliskiego koncertu Rolling Stonesów. Czy jakoś tak. Dwóch kolegów udało się do schroniska zaczerpnąć wiedzy. Potwierdziło się ... Cóż było robić ... Ano zejść na dno doliny ( jakieś 400 metrów niżej ) a potem podejść z 300 co by wejść na czynny odcinek szlaku ... Uczyniliśmy to bez zbędnych słów. Odpoczynek zrobiliśmy sobie na miejscu widokowym o wysokości 2280 metrów. Ucieszyliśmy się z tego powodu. Co prawda dziwna to była radość ale zawsze ... Po około 40 minutach od tego miejsca zobaczyliśmy Sajathütte. Co oczywiście nie znaczy, że już do niego dotarliśmy :D


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Ale jakoś w końcu wkroczyliśmy w bramy schroniska.

Tego dnia przeszliśmy 21 kilometrów. Oczywiście obiektywnie nie jest to wiele ale dodając do tego sumę podejść 1550 metrów i radosne plecaki to już nie jest tak różowo.

Wieczór był równie kulturalny jak ten dzień wcześniej. Poza tym, że mieliśmy dwa pokoje - 6 i 3 osobowy.

Dobranoc.

Trzeciego dnia powstaliśmy radośni, gotowi do walki, rześcy i podzieleni. Trzech z nas postanowiło rano ruszyć via - ferratą na Rote Säule ( 2820 m ), szczyt stojący dosłownie nad schroniskiem. Pozostała szóstka ruszyła doliną na Kreuzspitze ( 3 164 m ) i kolegów. Ja byłem w szóstce - m.in. nie miałem ze sobą sprzętu do ferrat.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak oto dotarliśmy, dosłownie, do ściany zamykającej dolinę. Fajna była.


Obrazek

I fajny miała śnieg.


Obrazek

Ruszamy. Ściana mocno ;) zbliża się do pionu ale jest pocięta trawersami i ubezpieczona liną.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po przejściu tego odcinka weszliśmy na szeroką grań prowadzącą w stronę Schernerskopf ( 3 033 m ), i dalej w prawo na Kreuspitze.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z tyłu widać grań zakończoną Rote Säule. Droga przed nami była ubezpieczona liną ale to raczej ubezpieczenie na deszczowe dni. Natomiast od przełęczy pomiędzy Schernerskopf a Kreuspitze przejście było całkowicie bez trudności. No chyba, że ktoś chciał poślizgnąć się na śniegu. Był na czterech metrach.

Na szczycie witamy się z turystami z Austrii ( w tym pies ).

Ze szczytu rzucam okiem aparatu na kolegów na Rote.


Obrazek

Obrazek

Mieliśmy w planach grań przed nami ale warczenie w chmurach nakłoniło nas do powrotu ... No cóż ... Trzeba być rozsądnym.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Warczeć przestało jak zeszliśmy na dno doliny ... :D Była godzina 11.45 :o-o :lol

Na jadalni czekali już ferratowcy. Pisząc krótko - byli lekko wstrząśnięci. Weszli w drogę o trudności DE. A mogli wejść w łatwiejszą. Nic to- są żywi.

I mówią nam , że droga zejściowa ze szczytu to trudna trasa, przepaścista ( sam szczyt to wąziutkie maleństwo ) ale można ją przejść bez lonży i tego typu innych ustrojstw. Namówili nas. Co prawda nie całą szóstkę ale prawie.

O 13.15 ruszyliśmy z kopyta.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedna z osób z naszej piątki nie weszła na szczyt. Rozsądnie stwierdziła, że nie przejdzie ostatniej grańki. Poczekała na nas w bezpiecznym miejscu.

Po krótkim pobycie na szczycie ( świat jest mały - z Tyrolu zadzwoniłem do brata, który akurat przebywał w Rumunii ) schodzimy.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczór wyglądał tak jak wcześniejsze - prysznic, kolacja, rozmowy.


Nadszedł dzień czwarty. Dzień pożegnania ze schroniskiem, Taurami, Tyrolem, Austrią. Dzień radosnego wstąpienia w granice Ojczyzny.

Był to radosny dzień również z innego powodu - praktycznie cała trasa ze schroniska ( 2 600 m ) do parkingu ( 1 688 m ) biegła w dół. I jeszcze po drodze trasa zaprosiła nas do lokalu ( nie schroniska ) Boden Alm ( 1 960 m ), w którym odpoczywaliśmy słuchając ... detonacji w okolicach. Dziki to kraj.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak widać - pogoda była elegancka.

Koło się zamknęło - weszliśmy na parking z drugiej strony w stosunku do sobotniego wymarszu. Nasz Stary Star ze Starachowic rodem czekał na nas. I nawet rozpłakał się na nasz widok.
Gdy otarliśmy już łzy, zapakowaliśmy się do bagażnika i na miejsca siedzące - ruszyliśmy. W pierwszym szeregu kierowcy, w drugim szefostwo :D ;) , w ostatnim niewiasty.

Obraliśmy kierunek na Salzburg - naszym celem był Burg Hohenwerfen. Zamczysko z ptaszyskami.

Stare to bydle - pierwsze mury na skale zaczęły piąć się w górę w okolicach 1070-1080 naszej ery. Zamek miał ciekawe losy - m.in. siedziba biskupów Salzburga, więzienie, szkoła dla nazistowskich, austriackich i niemieckich zbrodniarzy. Po II światowej był obozem szkoleniowym miejscowej żandarmerii. W międzyczasie robił za rekwizyt filmowy, w np. "Tylko dla orłów" z 1968 ( i w utworze Iron Maiden "Where Eagles Dare" z 1983 roku :D ;) ). A od 1987 roku stał się dostępny dla turystów. Obecnie ta dostępność jest wyceniona na 15 i pół euro ( w tym : wjazd kolejką, kilka tras turystycznych, sala poświęcona Leonardo da Vinci, przewodnik w wielu językach ( elektroniczny, polski był ) ). Polecam.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zamku ruszyliśmy w stronę Słowacji, następnie Zwardonia.

Żywiec powitał nas radośnie.

Dziękuję za uwagę.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr kwi 04, 2018 1:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Aż mi się scroll w myszy zatarł :D
Mogłabym się tak wyłożyć na alpejskiej łączce... bo te wyślizgańce, to odpadają :D

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 06, 2018 12:03 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14874
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Und das ist eine turistiken schoon.

(sorry, ich sprache deutchs nicht.)

EDIT

(Jakie znowu sorry zakręt - endschuldiigung!)

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N kwi 08, 2018 5:22 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
Dziwnie mało ostatnio relacji z górzystej, nieodległej Austrii. Ja mam do niej sentyment, bo tam wprawiałam się w górskich wojażach zagranicznych. W związku z planowanymi wyjazdami ślęczałam nad mapami i potem w internecie - “poznałam” w ten sposób wiele górskich regionów, a do sześciu z nich pojechałam. Do opisywanej w twojej relacji grupy Venediger już-już prawie wyjeżdżałam, ale w ostatniej chwili zmieniłam plany i pojechałam zobaczyć Schobergruppe.

Niezła trasa, jeśli chodzi o długość: Bonn Matreier - Saulkopf – Eiseenhutte – i okrężną drogą do Sajathutte – w jeden dzień, z worami, odpoczynkami, kapliczkami (i raczej późnym - a nie wczesnym, jak pisze autor :wink: - startem o 7.16 rano). W dodatku w grupie idzie się chyba wolniej, ludzie się rozłażą, trzeba na kogoś czekać.

Kreuzspitze, Saulkopf, Rote Saule wyglądają bardzo atrakcyjnie – zazdroszczę.

Trochę szukałam obiecanego Triglava na zdjęciach, od waszej strony powinniście byli widzieć – na najdalszym planie - tylko jego zgrabną kopułkę, bez zejścia na Małego Triglava. Zresztą z takiej odległości pewnie tylko sam czubek wchodzi w rachubę, to nie jest wysoka góra. Ale tylko nabrałam podejrzeń, który to.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn kwi 09, 2018 9:50 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Fajnie sobie tak bez spiny poganiac po austriackich trzytysiecznikach :)
Musze znow kiedys sie tam wybrac, bo w zasadzie poza Glockiem i (nieudanym) wejsciem na Dachstein, nie poznalem jeszcze tych rejonow :(


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn kwi 09, 2018 11:39 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Fenomen napisał(a):
nie poznalem jeszcze tych rejonow


Kilka lat temu byliśmy w Alpach Zirreltarskich. Podobne wysokości, pełna kultura schroniskowa.

grubyilysy napisał(a):
(sorry, ich sprache deutchs nicht.)


Wybaczam. Znam ten język na poziomie zamówień barowych :mrgreen:

anke napisał(a):
Kreuzspitze, Saulkopf, Rote Saule wyglądają bardzo atrakcyjnie – zazdroszczę.


I takie były. Trzeba tam wrócić. W Słowenii byłem 6 razy, w Austrii tylko 4. Trzeba szybko wyrównać :D

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn kwi 09, 2018 1:28 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14874
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Łukasz T napisał(a):
Wybaczam. Znam ten język na poziomie zamówień barowych

Ja mam gorzej, ale tubylcy na ogół korygują moją niedoskonałość.
Raz poszedłem do sklepiku na zakupy na śniadanie i poprosiłem:

"Finf JARE byte."

I dostałem tak jak chciałem pięć jaj.

*
JARE od "jahre", czyli "lata". Czyli całóść znaczyła dosłownie: "poprosze pięć lat".

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 10, 2018 8:18 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Wschodni Tyrol jest fantastyczny, niezależnie w którą stronę by się tam nie poszło, są tam przepiękne góry i dość dzikie, jeśli pominąć wspomniane zamiłowanie Austriaków do drutów ;) No, i nie trzeba zasadniczo pokonywać wielu kilometrów dolin, jak to ma często miejsce np. gdy się idzie w Taury od północnej strony.

Z tymi Rolling Stones'ami tam faktycznie nie ma żartów. Sam widziałem 3 lata temu w pobliżu Eissehuette niezłą lawinę kamieni. Na zdjęciu to ten dymek po środku, ale w realu był to wielki huk, trwający dobre pół minuty.

Obrazek



Ten zamek Hohenwerfen mieliście z góry zaplanowany, czy wyszło tak, że jedziecie sobie autostradą i widzicie: "ty, patrz, ale zayepisty! Nie no, w drodze powrotnej trzeba się tu zatrzymać..."(?) :mrgreen:

anke napisał(a):
Trochę szukałam obiecanego Triglava na zdjęciach, od waszej strony powinniście byli widzieć – na najdalszym planie - tylko jego zgrabną kopułkę, bez zejścia na Małego Triglava. Zresztą z takiej odległości pewnie tylko sam czubek wchodzi w rachubę, to nie jest wysoka góra. Ale tylko nabrałam podejrzeń, który to.

Faktycznie przy dobrej widoczności można go dostrzec z tych okolic. Tu nie chodzi o wysokość góry, tylko o jej wybitność a patrząc na południowo-wschodnią stronę nie ma wyższej góry na horyzoncie. Tak samo, patrząc na północ, można dostrzeć np. Watzmanna.


Poza tym, świetny wypad i świetna relacja, szło się pośmiać :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 10, 2018 8:47 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Kyjo napisał(a):
Ten zamek Hohenwerfen mieliście z góry zaplanowany, czy wyszło tak, że jedziecie sobie autostradą i widzicie: "ty, patrz, ale zayepisty! Nie no, w drodze powrotnej trzeba się tu zatrzymać..."(?)


Zaplanowany. My poważni turyści jesteśmy i dlatego jestem zdziwiony ( i , motyla noga, zasmucony ) Twoimi słowami :

Kyjo napisał(a):
szło się pośmiać


:wink:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 17, 2018 8:58 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Kurde blaszka, ładna ta Austria! I krowy jakie eleganckie ;-)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 17, 2018 9:20 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
A podoba Ci się wzór na jednej z nich ?

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 17, 2018 9:23 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Owszem, kojarzy mi się z lichtarzem :D

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 17, 2018 9:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
:mrgreen: Musiałam poprzewijać jeszcze raz ;) Wygląda jak spirala

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 17, 2018 10:09 am 
Kombatant

Dołączył(a): So lip 07, 2012 9:22 am
Posty: 391
Odgrzebałam relację ;) Widoki piękne, mućki przesympatyczne. Aż nabrałam ochoty na podobny wyjazd i... odkurzenie swego niemieckiego :P


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 17, 2018 11:04 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
To sprawdź czy krowy dobrze posługują się niemieckim. Czy aby przypadkiem nie były to krowy nielegalne :wink:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 17, 2018 11:30 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Ja przez sonię ponownie przejrzałam. Ach, serduszka mogę podoczepiać do relacji :D .

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 29, 2018 6:38 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 8:03 am
Posty: 1748
Lokalizacja: Podkarpacie
Łukasz, powinieneś jakiegoś bloga założyć z relacjami swoimi, zajebiscie się je czyta, masz unikalny sposób opisywania wszystkiego :)

_________________
Najlepszy reset tylko w górach


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 29, 2018 12:23 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Przepięknie. Taury są cały czas w moim polu zainteresowań, tylko z trudem przychodzi mi pogodzenie moich planów z planami reszty rodziny.

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL