Jako że z tematem "WKT w ciągu" jestem związany i emocjonalnie i rzeczowo-faktycznie (dwie próby) to sobie coś napiszę.
Dla mnie "WKT w ciągu" to jak sama nazwa wskazuje: "WKT w ciagu", czyli 14 szczytów po kolei... Przy czym ta kolejność znaczenia nie ma, jak komuś zależy to może być: Krywań, Kieżmarski, Gerlach, Rysy itd.
Wyraz "ciąg" wskazuje jednak na pewien niuans - imitujemy "styl alpejski". I tutaj spanie w schronisku co najmniej "zmienia styl" bo trochę ciężko kojarzyć "styl alpejski" ze spaniem w schronisku po drodze, raczej stylem alpejskim może być zrobione to co jest pomiędzy schroniskiem a schroniskiem. Przy czym niestety - zdecydowanie uważam, że to samo, chociaż "ciężar gatunkowy zepsutego stylu" niewątpliwie mniejszy, dotyczy "nawodnienia w schronisku". Jeżeli chcemy zachować styl alpejski:
- omijamy schroniska, sklepy i straganiki (tak, tak, na trasie przez Pleso są...) dopusczamy przysiędnięcie na ławeczce lub opacie się o murek, tudzież skorzystanie z cienia rzuconego przez tenże murek; kwestią dyskusujna jest wyrzucenie śmieci niesionych ze soba do schroniskowego kosza. Ja bym uznał za dopuszczalne;
- nie używamy depozytów, dla mnie depozyt psuje ideę stylu alpejskiego, co najmniej kwestia ekologii.
- Innymi słowy startujemy z punktu A, 14x8000K, dochodzimy do punktu B, pozostawiając po drodze tylko mocz... co do "tego drugiego" kwestia dyskusyjna ale ja bym dopuścił pozostawianie "drugiego" po drodze, misie i kozy też stworzenia ekologiczne i tak robią;
Kwestia co to jest punkt A i punkt B; jak zaczynałem snuć moje plany to chodziło mi po głowie "od pierwszego do ostatniego wierzchołka"; chyba ubiegłoroczny rekord 4x2600 wyznaczył tu jednak logiczny standard - od podnóża 1 do podnóża ostatniej góry; jeszcze można dyskutować, bo Podnóże Kieżmarskiego to może być Skalnate a może być Tatrzańska Łomnica. Jest tendencja, może i słuszna, że raczek Tatrzańska Łomnica. A najlepiej chyba policzyć oba czasy (będzie więcej możliwych rekordów
).
Kwestia wyboru drogi (Widły czy Ławki?) w TYM wypadku NIE ISTNIEJE jako kwestia różnicowania samego wyczynu "WKT w ciągu". Każdy może wybrać "swoją", zachowując warunki powyżej i to nawet czyni tę "zabawę" szczególnie ciekawą. A Alicja umie się wspinać jakby ktoś miał do tego wątpliwości - po prostu taki a nie inna styl ma jej przejście.
To nie jest tak, że chcę jakoś deprecjonować wyczyny Pawła czy Alicji. To wyczyny kosmiczne i dla mnie marzeniem w tej chwili jest zrobienie "WKT w ciągu" w 7 dni z użyciem schronisk.
Ale próbę zrobienia "w stylu alpejskim" jak najbardziej podjąłem, żeby się przekonac że mi "niestety trochę brakuje". Ponieważ w tym roku szedłem zaczynając od Krywania, i w końcu (po biwaku gdzieś na grani w połowie między Krywaniem a Rysami) szedłem "w godzinach szczytu" przez środek Plesa, to wiem jakie to jaja są. Tłumy turystów, upał, wokół stragany i sklepiki, w ustach susza i przechodzisz obok tych wszystkich wystaw coca-coli, mirind, wód mineralnych itd. W plecaku gaz, zapas wody, liofikizat, nie ma to tamto usiłuję odnaleźć spokojne miejsce i zagotować wodę....
. Tak było... Jaja jak berety panie. Ale w końcu dałem sobie spokój, bo przy tych tłumach gapiących się dziwnie (ja ich nawet rozumiem!) co ja wyprawiam spakowałem jednak sprzęt do plecaka i przemieściłem się jednak nad Popradzki Staw
i tam skorzystałem ze stolika schroniskowego... No właśnie, w zasadzie w tym momencie przez ten stolik styl już poszedł się.... A jaki miałem dylemat czy wyrzucić śmieci do schroniskowego kosza! Przecież "czysty" styl alpejski to wszystkie śmieci w worku zebranie, niesione na plecach i wyrzucone dopiero w punkcie "B". Ponieważ to był już drugi dzień i pała zdecydowanie już mi miękła, wyrzuciłem do schroniskowego kosza. Ostatecznie styl poszedł... jeszcze tego samego dnia po wzięciu noclegu w Chacie pod Rysami, ale może i dobrze, bo na burzę się zbierało i nawet burza rzeczywiście przyszła.
Tradycyjnie
jeszcze raz gratulacje dla Pawła i Alicji, kosmiczne wyczyny!
A styl można jeszcze wyśrubować, na pewno się komuś uda.