jusytka napisał(a):
Moim zdaniem należałoby uczciwie podać czasy przejść wraz z dojściem i zejściem do najbliższego miejsca, gdzie nożna zostawić auto, bo skoro do samej poreczówki MUSZĘ dojść pieszo, bo nie mam innego wyjścia to tak naprawdę szlak zaczyna się i kończy na parkingu
Jusytka, Nie musisz sama dochodzić pod ferraty, wystarczy zadzwonić po taxi
zawsze masz wyjście (ruszyć na plaże, do kuchni, ogrodu, nikt cie w góry na siłę nie ciągnie)
Możliwe ze na wielu rzeczach się znasz, ale włoskie ferraty cię przerosły, jesteś po prostu słaba na samotne poruszanie się po terenie górskim. Proste pytanie
Naprawdę wiesz jak należy poruszać się po ferratach? po twoich żałosnych postach widzę , ze ty nie masz "zielonego" pojęcia jak należy po nich chodzić, o logistyce poruszania się w terenie górskim też jesteś cienka jak ołówek. Nadal jesteś na (polskim) etapie poszukiwania na każdym skrzyżowaniu, kamieniu, piargu , znaku "info" kolorze szlaku oraz w jakim kierunku masz dalej iść? szook.
Kto cie namówił na ten alpejski wypad; kuchnia, jezioro, morze to twoje kierunki, żadne wysokie góry. Jeśli już góry, to tylko i wyłącznie z przewodnikiem, który wciągnie cie na szczyt, ew powinnaś ruszyć w góry ale ..........tarnowskie.
Najgorsze, że na tym forum (w innym temacie) spokojnie znalazłabyś info o włoskich ferratach (choćby posty Jarka K).
Jako, ze przeszedłem prawie wszystkie włoskie ferratay w rej Dolomitów (wiele z nich po kilka razy, w róźnych warunkach) to mogę napisać, że nie ma piękniejszych ubezpieczonych dróg niż we Włoszech (Dolomitach). Poza kilkoma, są to drogi poprowadzone rozsądnie zgodnie z rzeźbą terenu, często poprowadzone są po łatwych drogach wpinaczkowych. Ubezpieczone są odcinki , które powinny być ubezpieczone.
Co do Austrii, pomimo, że co roku oddawanych jest tam kilkanascie nowych takich dróg , to wiem, że to są najbrzydzsze, najgłupiej poprowadzone drogi, zero myśli, przy ich budowie. Fakt przeszedłem (prawie) wszystkie z grupy trudne-najtrudniejsze (nawet te z wariantami F) i żadna nie może kandydować do ładnej.
Dla "........." turysty, który zawita na ubezpieczone drogi w Austrii czeka przerost zelaza i metalu,bardzo często zamiast poprowadzić trawers po rzeźbie terenu wygodniej jest wywiercić kilkadziesiąt dziur i powbijać kilkadziesiąt skobli, klamer etc.
Piszesz o włoskim piargu, to polecam ci zejście z Kinigjodlera, a już nigdy, przenigdy i nigdzie nie napiszesz o włoskim piargu.
Na razie, może naucz się obliczać czas potrzebny na dojście pod ferraty jak i zejscie, później nauczyć chodzić się po nich, wówczas poznasz ich piękno, bo włoskie ferraty są piękne, nie tylko te w Dolomitach.
Skoro chcesz chodzić po ferratach, nie musisz jechać daleko,
wystarczy ruszyć w Niźne Tatry, kilka takich dróg znajdziesz w Czechach
viewtopic.php?f=11&t=17420 i dość dużo w Niemczech, czy one cie "za...chwycą" - jęśli będziesz przechodzić je jak "małpa" (ręce cały czas na linie, lince, klamrze, łancuchu) to raczej tak.
Na przyszłość nie pisz nic o ferratach, trudnosciach, oznaczeniach oraz darmowych mapkach, jak przejdziesz ich kilkadziesiąt, wówczas napisz