Forum portalu turystyka-gorska.pl

Przecież możecie się rozdzielić nad Czarnym Stawem i każdy pójdzie na swój szlak, a później miło spędzić razem czas w schronisku i wymienić się wrażeniami, po co od razu w skrajności popadać?

_________________
Nie zaglądam już na forum, kontakt tylko przez maila.

Dlaczego "niestety sierpień"? Akurat pod względem warunków pogodowych to najlepszy miesiąc w Tatrach (opieram się na statystykach klimatycznych z ostatnich kilkunastu lat). Prawdopodobnie już niedługo będzie okazja do skorzystania z sierpniowej lampy.

_________________
YouTube - Poczuj Magię Gór! | Mrozowiska.pl

No właśnie, ja od czterech lat jeżdżę w sierpniu i jeszcze się nie zawiodłem, zawsze świetna słoneczna pogoda. Aczkolwiek nie wiem co będzie w tym roku, bo wyjazd lada dzień a pogoda taka jakaś niezdecydowana. Poza tym to we wrześniu są już krótsze dni, więc na bardziej wymagających, dłuższych trasach trzeba się trochę szybciej uwijać.

Hmm... sierpnie w latach 2007 - 2013 były naprawdę przyzwoite. Ostatni kiepski sierpień w Tatrach trafił się w 2006 roku, czyli 8 lat temu. Np. na Kasprowym Wierchu było wtedy tylko 6 dni bez opadów, z czego 1 dzień zapewnił niezłą lampę (+ 4 dni z malutkim opadem mniejszym niż 1 mm), spadło trochę deszczu (201 mm), a temperatura nie zachwycała jak na sierpień (średnia T 6,28°C - miało to jednak plus w postaci niewielkiej aktywności burzowej). Co istotne, nie było wtedy pokrywy śnieżnej na Kasprowym Wierchu (w przeciwieństwie do również nieudanego sierpnia 2005, kiedy pojawił się śnieżny incydent w pierwszej dekadzie miesiąca). Dla porównania w mijającym lipcu 2014 na Kasprowym Wierchu były tylko 3 dni bez opadów (+ 7 dni z malutkim opadem mniejszym niż 1 mm) i spadła konkretna suma opadów (400 mm, nie licząc ostatniej jeszcze nieskończonej doby opadowej).

_________________
YouTube - Poczuj Magię Gór! | Mrozowiska.pl

W tym roku bylem od 21 do 28 lipca. Pogoda nie rozpieszczała, prawie codziennie deszcz (na szczęście po południu i czasami burze) to o wyższych partiach gór mogłem pomarzyć, tym bardziej,że byłem z małżonką . W sierpniu na weekend się wybieram 15-17.08, a we wrześniu w pierwszym tygodniu i liczę w duchu na słoneczną, bezdeszczową pogodę

Normalna lipcowa pogoda.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Myślisz, że tego nie proponowałem? Ja to wiem, Ty to wiesz, ale gdybym odłączył się od reszty to byłby foch na całego. Moi towarzysze podróży to inny target niż Wy Zaproponowałem im jeszcze inną opcję. W pierwszy dzień dwójka "nowych" (choć to akurat za dużo powiedziane) + jedna osoba doświadczona idzie na Rysy, a ja z kolegą idziemy na przełęcz pod Chłopkiem.W kolejny się zamieniamy trasami. Też to nie przeszło...



Pewnie chodziło mu o to co ja mam na myśli: wtedy jest masę ludzi/stonki. Nie każdy to lubi. Na początku września, niezależnie od pogody, ludzi już jest mniej. Młodzież poza studentami rozpoczęła naukę, dorośli w większości wykorzystali urlopy. Owszem ma to swoje minusy: większa szansa, że pogoda się załamie czy chociażby to, że dni są krótsze. Coś za coś - w przyrodzie musi wyjść "na zero"



Tego się trzymajmy

Moim zdaniem nie bardzo. Nie znam oficjalnych statystyk, ale z własnego doświadczenia - najdłuższe okresy pięknej bezchmurnej pogody przez całą dobę zdarzają się od połowy sierpnia do początku października.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

We wrześniu i październiku łatwiej trafić na słoneczny, ciepły dzień niż w sierpniu, nie mówiąc już o lipcu czy czerwcu. Jedyny minus to krótszy dzień.

_________________

Otóż to



Foch? A kim Oni są? Dziećmi? Skoro są dorośli to chyba czegoś nie rozumiem.
Też miałem teraz w sierpniu jechać z przyjaciółmi na takiej samej zasadzie jak pisała Olga. Ale niestety z innych przyczyn akurat wyszło tak, że jadę sam. No może niezupełnie - później jeszcze dojedzie kolega

Dlaczego od połowy sierpnia? Pierwsza połowa sierpnia nieraz bywała bardzo piękna (np. w zeszłym roku była wręcz rewelacyjna). W zasadzie to zarówno sierpień (cały), wrzesień, jak i październik w tatrzańskim klimacie wyróżniają się dużą ilością dni bez opadów (większą niż w pozostałych miesiącach), przy czym sierpień jest najcieplejszy spośród tych 3 miesięcy, więc zapewnia najłagodniejsze warunki turystyczne (najmniejsze ryzyko występowania oblodzeń i pojawiania się świeżego śniegu + dodatkowy plus w postaci w miarę długich dni).

Trochę statystyk (Kasprowy Wierch, lata 2000 - 2013):

Średnia ilość dni bez opadów:
sierpień - 14
wrzesień - 13
październik -14

Średnia temperatura powietrza:
sierpień: 8,78°C
wrzesień: 4,35°C
październik: 1,5°C

Średnia ilość godzin słonecznych:
sierpień - 5,9 h/dzień
wrzesień - 4,5 h/dzień
październik - jeszcze nie obliczyłem, ale przypuszczam, że mniejsza niż we wrześniu -> krótkie dni

To jest mit. W praktyce statystyki (z ostatnich kilkunastu lat) tego nie potwierdzają. Na "ciepły" i słoneczny dzień w Tatrach najłatwiej trafić w sierpniu. Tym bardziej, że część pogodnych dni we wrześniu a zwłaszcza w październiku wcale nie jest ciepła.

Ok, w sierpniu Tatry odwiedza największa ilość turystów (między innymi ze względu na sierpniowe walory pogodowe). Już od wielu lat sierpień w Tatrach jest najbardziej zatłoczonym miesiącem. Jednak są sposoby na tłok (w skrócie albo popularne trasy o niepopularnych porach dnia albo niepopularne trasy bez konieczności kombinowania z godzinami wejścia). Gorzej z samym dojazdem pod Tatry i z tłokiem w schroniskach. Przy czym wrzesień również kojarzy mi się z tłokiem w schroniskach i problemami z dojazdem (zwłaszcza wrześniowe weekendy potrafią być tłoczne).

_________________
YouTube - Poczuj Magię Gór! | Mrozowiska.pl

Plany ... wyjazd we wrześniu z 14 miesięczną córeczką. Więcej planów brak. Wolę nie planować, bo może być różnie

_________________

plan os środy rano do niedzieli wieczorem

oby dopisała pogoda

Witam udało mi się po raz trzeci w tym roku być w Tatrach (15-17.08) i w sobotę pogoda dopisała. Wdrapałem się na Kozi Wierch od Piątki . Widoki cudne, ludzi na szlaku mało-super . Szlak bez sztucznych ułatwień, choć w kilku miejscach trzeba było użyć rąk

No i wróciłam Tym razem wypad wyjątkowo w pojedynkę, więc postawiłam na trasy sprawdzone, zaludnione i zdecydowanie spacerowe. Na rozgrzewkę Nosal, następnego dnia od Liliowego do Suchych Czubów i zejście Kondratową. Potem Dolina Tomanowa - bardzo byłam jej ciekawa, a jakoś nigdy nie było okazji się przejść. Tutaj akurat miałam towarzystwo Tomanowa nie zawiodła, widoki były przepiękne, a i pogoda dopisała. Uczucie patrzenia na większą część Zachodnich (to już pod koniec szlaku) w połączeniu ze świadomością, że jakiś czas temu się te miejsca zwiedzało - bezcenne. W pobliżu plątało się też kilka kozic. Kontynuacja Czerwonymi Wierchami. Następnego dnia Szpiglasowy od Piątki - po kilku latach udało mi się przełamać uraz do tego szlaku - po raz pierwszy pokonywałam go w zimnie i ulewie, a na dodatek w bardzo kiepskiej kurtce. Jakoś nie miałam później ochoty na wypad w te okolice Tym razem było zupełnie inaczej, słońce aż miło, widok na Piątkę i Słowację ładny. A na pożegnanie podejście pod Skrajny Granat

Tak więc pochwalę się i ja;

Wróciliśmy z żoną z ponad tygodniowej wizyty w Zakopanym jako bazie, niestety pogoda nie dopisała nie mniej jednak udało się zrealizować kilka ciekawych wycieczek.

Na rozgrzewkę poszedł Kościelec, niestety pogoda przeciętna, na szczycie kompletne mleko. Gdy byliśmy na szczycie kilka razy zagrzmiało, zejście w mżawce, ale bez burzy.
Drugie wyjście to Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem, pogoda wyśmienita więc widoki naprawdę zacne - zwłaszcza na Rysy, które w sobotę przy ładnej pogodzie wyglądają jak "kiść winogron" . Przełęcz za to jak na Tatry luźna, trudności na trasie porównywalne z Kościelcem natomiast występuje ich zdecydowanie więcej.
Trzecia wycieczka to wyjazd na Słowację i podejście na Czerwoną Ławkę ze Smokovca. Chata Terycho na ponad 2000m npm robi wrażenie, samo nasze podejście na przełęcz niestety w mocnym deszczu, ale zakończone "sukcesem". Po drugiej stronie przy zejściu zdecydowana poprawa pogody. Czytając o tym szlaku spotkałem się z porównaniem do polskiego Zawratu. Moim zdaniem jednak szlak na Czerwoną Ławkę trudniejszy.
Ostatnia nasza wycieczka to podejście od Kuźnic na Zawrat i dalej na Kozią Przełęcz i Kozi Wierch z którego zeszliśmy do Doliny Pięciu Stawów i skończyliśmy w busie w Palenicy. Szkoda, ze tylko pół Orlej Perci udało się przejść, ale i tak byliśmy bardzo zadowoleni nawet pomimo deszczu w drodze z Zawratu na Kozią Przełęcz. Szlak trudny, ale sprawiający sporo frajdy przy jego pokonywaniu. Koniecznie wrócimy, aby przejść Granaty, a najlepiej już całą Orlą Perć.

Podsumowując, wycieczki się udały, pogoda mogła być lepsza natomiast i tak śmiało mogę powiedzieć, że kolejna już trzecia nasza wizyta w Tatrach sprawia, że mamy tylko jeszcze większą chęć na kolejne.

No to i ja.
W tym roku mój pierwszy wypad na Słowację. Pierwszego dnia zaliczony Sławkowski. Następnego dnia Bystra Ławka. Potem Polski Grzebień. Był to jedyny dzień w którym od wysokości powiedzmy 1900m żadnych widoków, kompletne mleko, więc wchodzenia na Małą Wysoką mijało się z celem. Następnie Krywań i na koniec Koprowy. Generalnie pogoda trochę gorsza niż w poprzednich latach, ale na plus należy zapisać, iż nie spadła na mnie choćby kropla deszczu. Padało czasami po lewo, czasami po prawo, a tam gdzie ja nic. Cudaaaa.

czytając pierwszy raz myślałem, że zamieniliście się w bazie.

_________________
Strząsnąć tę pisowską szarańczę.
Schetyna.

To i ja, ja też, ja też. Siedziałam w górach przeszło tydzień - jak nigdy, bo zwykle wpadam na dwa, trzy dni. Umawianie się z ludźmi, plany już od pół roku się klarowały... Z jakichś dziesięciu pomysłów na szczyty udało nam się zrealizować... JEDEN. Bo ciągle nas coś wyganiało, jak nie deszcz, to grzmoty zza grani. Za to integracja taka, że już nie mogę patrzeć na piwo. Dziwny sierpień.

_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga

"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"

Witajcie!
W ostatnim tygodniu wtorek-piątek spędziłem z kumplem na łażeniu po Tatrach (i przeczekiwaniu opadów...).
19.08 - zrobilismy trasę Kuźnice - Gąsienicowa -Kasprowy - Świnica - Zawrat - Gąsienicowa - Kuźnice. Pogoda dopisał. Na Świnicy otoczyły nas chmury więc raczej szybciutko zeszliśmy na Zawrat i dalej. Pierwszy raz schodziłem z Zawrtau - dotychczas tylko raz szedłem w drugą strone i to co mnie zaskoczyło to nie trudność schodzenia tylko fakt, że jakiś ... nasrał w połowie długości łańcucha. Naprawdę postawić klocka na ścianie to sztuka. To, że zazwyczaj ostatnio wszędzie widuję nie zagrzebane klocki na szlakach to staje się normą braku kultury i przerostu ilości łażących - ale na łańcuchach? Szkoda gadać. Po zejściu z łańcuchów dopadł nas deszcz z czymś na kształt gradu? śniegu? Ale opad mały i nie pozostawił śładów ani utrudnień.
20.08 - ze względu na niepewną pogodę tylko wypad do 5 przez Roztokę obok Siklawy i powrót.
21.08 - ze względu na pewną pogodę - ciągły opad od rana do południe - wyłącznie spotkanie towarzyskie na Krupówkach i piwo.
22.08 - Kuźnice - Kalatówki - Kondratowa - Przełęcz pod Giewontem - Kopa Kondratowa - Kasprowy - Kolejka - Bus - Autobus i dom.
Pierwszy raz byłem na Świnicy i przyznaję, że niektóre łańcuchy są nieco zaskakujące - ale opisy w necie są zdecydowanie przesadzone.
Pozdrawiam - i do zobaczenia na szlaku...

_________________
...próba zrozumienia logiki kobiety to gwałt na zdrowym rozsądku... O ile może tu być mowa o logice.
(to myśl z chwili załamania nerwowego - po krótkiej dyskusji z płcią jakże odmienną... rozwijana z czasem)

_________________
Wiem, że nic nie wiem

Czegoś nie zrozumiałeś? Nazewnictwo nie takie? Kondracka nie Kondratowa? Jakbyś oprócz emotikonki zadał pytanie albo cokolwiek napisał byłoby wiadomo o co właściwie chodzi...Rozumiem - suspens taki!

_________________
...próba zrozumienia logiki kobiety to gwałt na zdrowym rozsądku... O ile może tu być mowa o logice.
(to myśl z chwili załamania nerwowego - po krótkiej dyskusji z płcią jakże odmienną... rozwijana z czasem)

Gdzie jest ta przełęcz pod Giewontem?

A! Nazwałem tak nieco na wyrost miejsce rozejścia się szlaków na Giewont, Kopę Kondracką, Małą Łąkę - na mapachą nazywaja to Kondracką przełęczą?
Naprawdę nie wiesz, gdzie pod Giewontem jest najbliższa przełęcz? Bo jest jeszcze coś zwane Wyżnią Przełęczą Kondracką - również pod Giewontem...

_________________
...próba zrozumienia logiki kobiety to gwałt na zdrowym rozsądku... O ile może tu być mowa o logice.
(to myśl z chwili załamania nerwowego - po krótkiej dyskusji z płcią jakże odmienną... rozwijana z czasem)

O, a w którym miejscu? Na swojej mapie nic takiego nie widzę i pierwsze słyszę, szczerze mówiąc. A to rozejście szlaków to tak, Przełęcz Kondracka

//edit// Już wiem o co chodzi, ale pierwszy raz słyszę, by była to "Wyżnia" przełęcz... tym bardziej, że jest niższa od Przełęczy pod Kopą Kondracką

Służę uprzejmie: http://www.gorskiswiat.pl/mapy/mapa-trasa13d.jpg tu widać...

_________________
...próba zrozumienia logiki kobiety to gwałt na zdrowym rozsądku... O ile może tu być mowa o logice.
(to myśl z chwili załamania nerwowego - po krótkiej dyskusji z płcią jakże odmienną... rozwijana z czasem)

Przełęcz Kondracka (1725 m n.p.m.) jest najniższym obniżeniem między Giewontem a Kopą Kondracką. Wyżnia Przełęcz Kondracka leży wyżej (ok. 1765 m n.p.m.). Między Przełęczą Kondracką a Wyżnią Przełęczą Kondracką znajduje się niewybitny szczyt - Kopka Kondracka (ok. 1770 m n.p.m.), stąd też mamy 2 przełęcze między Giewontem a Kopą Kondracką.

Faktycznie jest jeszcze Przełęcz pod Kopą Kondracką, ale ta znajduje się w innym miejscu (na głównej grani Tatr). Nazwa "Wyżnia Przełęcz Kondracka" jest z tym związana, że Wyżnia Przełęcz Kondracka leży wyżej od Kondrackiej Przełęczy znajdującej się tuż obok.

_________________
YouTube - Poczuj Magię Gór! | Mrozowiska.pl

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź

To może się gdzieś minęliśmy na szlaku Tego dnia też szłam na Świnicę, tyle, że wjechałam na Kasprowy, a ze Świnicy schodziłam z powrotem do Przełęczy Świnickiej a potem do Gąsienicowej. Wciąż nie mam odwagi pokonać odcinka Świnica - Zawrat, choć pewnie już i trudniejsze szlaki przełaziłam.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas

Szczerba?

_________________
Wiem, że nic nie wiem