W tym roku pierwsza krokusowa wycieczka przypadła wyjątkowo wcześnie.
Podjechaliśmy do Rzyk i wyruszyliśmy na tzw. Drogę Zielińskiego, aby poszukać fioletowych kwiatków.
Oznak wiosny sporo: lepiężnik z pszczółką. Wcześniej były podbiały.
Szybko trafiliśmy na krokusy
Kwitnie już też żywiec gruczołowaty.
Po zaspokojeniu się krokusami wyszliśmy bezszlakowo w górę w stronę Przełęczy Beskidek.
I zeszliśmy na drugą stronę do Targoszowa.
Tam również spotkaliśmy krokusy, nawet w większych ilościach.
Strzępek postanowił się troszkę potarzać.
A ja fociłem krokusy w grupkach.
Ruszyliśmy dalej. W kierunku czerwonego szlaku na Leskowiec.
Obok wielkiego dębu w przysiółku Brańkówka.
Na polanie Semikowej krokusów jeszcze nie ma. Doszliśmy do schroniska i "serduszkowym szlakiem" zeszliśmy do Rzyk.
Dziwna ta zima w tym roku. Wygląda na to, że już się skończyła...