Cześć wszystkim,
W miniony weekend ukończyłem cel, który postawiłem sobie 2 lata temu, a więc zdobycie wszystkich szczytów należących do Korony Gór Polski
Chciałem się z Wami podzielić swoimi wrażeniami oraz krótkim opisem moich wycieczek.
1. Turbacz - pierwsza z gór zaliczana do KGP, zdobyta przez totalny przypadek. Będąc w Tatrach na niedzielnym powrocie wraz z moim najczęstszym kompanem Grzegorzem postanowiliśmy wejść na coś mniejszego w okolicach Nowego Targu. Padło na Turbacz i szlak papieski. Wejście bardzo przyjemne, bez stromych fragmentów. Nie przysporzyło nam większych trudności kondycyjnych, a na załączonym filmiku możecie zobaczyć że wtedy chodziłem jeszcze w wadze ciężkiej
Z tego wypadu utkwił mi wysoko położony kościół (akurat trafiliśmy na niedzielną mszę). Byliśmy nieco zdziwieni słysząc kapłana przekonującego wiernych do jedynej słusznej opcji politycznej. Pomyśleliśmy "ku** nawet tu?!"
2. Radziejowa - element bardzo ciekawej, zimowej wyprawy w Beskid Sądecki. Na szlak wyruszyliśmy w Szczawnicy, pozostawiając samochód przy pobliskiej karczmie. Codziennie, wędrując w głębokim śniegu zaliczaliśmy nowe schronisko (m.in niezniszczalna Chatka na Niemcowej czy Cyrla z najlepszym jedzeniem pod słońcem). Na szczycie Radziejowej oprócz podziwiania widoków z wieży widokowej mieliśmy okazję spotkać dwóch turystów w jeansach, adidasach i jesiennych kurtkach
Jeansy oczywiście jedynie przypominały jeansy, ponieważ w całości pokryte były lodem
Wyjazd bardzo udany (polecam nową konkurencję "zjazd na karimacie") obfitujący w ciekawe zdarzenia (policja w naszych domach twierdząca że zaginęliśmy w górach). Z gór po kilku dniach wychodzimy w Krynicy i udajemy się w 2h podróż busem do Szczawnicy, gdzie okazuje się że pracownicy karczmy zawiadomili policję, ponieważ zaniepokoiło ich samotnie stojąco auto w okolicach wejścia na szlak
3. Biskupia Kopa - wyjazd stricte rekreacyjny. Zatrzymaliśmy się w "hotelu kuracyjnym" w towarzystwie uroczych Pań 60+
Basen, rowery i przy okazji spacer na Biskupią Kopę. Szlak bardzo fajny, urokliwy.
4. Czupel - ta górka mnie zaskoczyła, w trakcie wchodzenia zrozumiałem skąd wzięła się ta nazwa
Szlak praktycznie cały czas biegnie dość pionowo w górę. Szczyt jest porośnięty drzewami, a o jego zdobycie informuje mała drewniana tabliczka.
5. Skrzyczne - wejście na Skrzyczne było drugim elementem wyprawy w Beskid Mały/Śląski. Towarzyszem tej wycieczki była moja eks, która sport najbardziej lubiła oglądać w TV, więc ileż nasłuchałem się dlaczego my musimy wchodzić skoro inni wjeżdżają
Na szczycie sporo ludzi, piwko, grill.
6. Babia Góra - wejście zimą, bardzo fajne. Widoczność praktycznie zerowa, na Babiej w taką pogodę łatwo stracić orientację. Po drodze razem z kompanem kopiemy jamę (niestety od strony zawietrznej)
Babią zapamiętam z zapoczątkowania podróży stopem. Schodzimy innym szlakiem, a więc wpadamy na pomysł dostania się do naszego samochodu stopem
Po 5 minutach cel zostaje osiągnięty i niejaki Sebastian (dzięki) okazuje się na tyle uprzejmy że nadrabia kilometrów podrzucając nas pod sam samochód. Motyw stopa od tej chwili staje się nieodłącznym elementem naszych wypraw
7. Mogielica - to wejście dało mi najbardziej w kość. W piątek wyruszamy na Lubomir, na szlaku meldujemy się około 24. W okolicach cmentarza, tracąc orientację stwierdzamy ze osiągnęliśmy szczyt (niestety po powrocie okazuje się że tylko nam się wydawało)
Bez snu ruszamy na Mogielnicę. Tutaj również gubimy szlak i zgodnie ze złotą reguła B. Gryllsa "po prostu idź w górę" poruszamy się na przełaj cały czas w górę. Podejście jest mocno pionowe, jesteśmy mocno niewyspani, przemoczeni i raz za razem po pas zapadamy się w śniegu. Szczyt w końcu zdobywamy, jednak po powrocie do auta zasnąłem w 5 minut.
8. Skalnik - element majówkowej wycieczki do Jeleniej Góry (Skalnik+Skopiec+Śnieżka+Wysoka Kopa). Bardzo przyjemna góra, na szczycie dwie wysokie skały. Stwierdzam, że jeżeli się nie dostanę na obie to nie będę mógł uznać góry za zdobytą
Przy ironicznym komentarzu mojej ukochanej ostatecznie wczołguje się na obie otrzymując w nagrodę okazałą panoramę
9. Skopiec - deszczowy i mglisty dzień. Góra "na zaliczenie". Zapamiętam ją z tego, że ubrałem letnie buty trekkingowe a okolica była mocno podmoknięta. Szczyt porośnięty bez widoków.
10. Śnieżka - była to majówka, a więc na szczycie 50% społeczeństwa
Pogoda dopisała, świetne widoki po drodze. Sporo niedzielnych turystów w japonkach, tipsach a już hitem okazał się Pan w koszuli i krawacie
11. Wysoka Kopa - szczyt pod tytułem "nie znajdziesz mnie". Dotarliśmy do kopalni Stanisław, gdzie zirytowany zacząłem dzwonić do Grzegorza by na necie sprawdził mi "gdzie jest ten cholerny szczyt". Uratowały nas oznaczenia zrobione przez turystów. Na szczycie leży wydrukowana kartka A4 w folii. Posiadam fotki ważnych punktów orientacyjnych, więc gdyby się ktoś wybierał napiszcie na PW - chętnie zaoszczędzę nerwów
12. Kowadło - kolejna nocna wyprawa. Debiut naszego namiotu i palnika turystycznego
Po kilku godzinach PKSem docieramy do Stronia Śląskiego, skąd po kilku minutach łapiemy stopa do Bielic. Na szczyt wyruszamy wieczorem, zdobywamy go bez większych przygód. Kilka metrów pod szczytem gotujemy "ryż bolognese" i rozbijamy nasz namiot.
13. Rudawiec - cudownie jest się obudzić o 6 rano na szczycie Kowadła. Po spożyciu śniadania bierzemy kąpiel w pobliskim lodowatym strumyku i ruszamy w stronę Rudawca
Pogoda nie dopisuje, zaczyna mocno padać. Trochę błądzimy, na szczycie Rudawca jesteśmy mocno przemoczeni a z prowiantu zostają nam tylko rodzynki
Cóż, ruszamy w stronę Śnieżnika
14. Śnieżnik - nazwy gór nie są jednak przypadkowe
Tam jest naprawdę zimno
Po drodze nieco przyśpieszyłem kroku i rozdzieliliśmy się. Grzegorz zapomniał o swojej wodzie, więc zlizujący wodę ze skał musiał być ciekawym widokiem
Wszystko mamy przemoczone, więc zgodnie stwierdzamy że namiot odpada i wybieramy schronisko
Lokalne piwko i kiełbasa wynagradzają nam trudy dnia
15. Szczeliniec Wielki - piękne miejsce. Po zejściu ze Śnieżnika razem z Grzegorzem kilkoma stopami przedostajemy się na szlak. Tutaj specjalne podziękowania dla Marka, którego stoisko z oscypkami znajdowało się przy samym szlaku, a ja dzięki temu pierwszy raz w życiu miałem okazję podróżować na pace (prawie się pobiliśmy o to kto jedzie na pace)
Samo wejście króciutkie, ale widoki bardzo urokliwe. Spędzamy sporo czasu na górze, jest co podziwiać. W moim prywatnym rankingu Góry Stołowe zajmują 2 miejsce, za Tatrami a przed Bieszczadami.
16. Rysy - na Palenicy razem z moim kumplem z lat szkolnych Pawłem meldujemy się około 21. Postanawiamy się przespać i równo o 3 ruszamy w stronę MOKa. Miło podziwiać Morskie Oko w samotności (około 4:30). Po drodze kończą nam się zapasy wody, więc handlujemy piwem
2 x Tyskie za Powerrade to średni interes, ale sytuacja zmusza
Szlak fizczynie dość wymagający, dobrze zabezpieczony łańcuchami. Na szczycie spędzamy trochę czasu zaliczając również słowacką stronę i udajemy się w drogę powrotną. W drodze powrotnej przekonałem się (znowu nam brakło wody), że najsmaczniejsza woda na świecie jest w Czarnym Stawie
Powrót do Palenicy i w drogę do Sosnowca
17. Chełmiec - z tej wycieczki zapamiętam jedną rzecz. NIGDY NIE NOCUJ W GÓRACH POD NAMIOTEM Z 2 DZIEWCZYNAMI. Tak, tak wiem że to brzmi dziwnie, ale ilość "potencjalnych zabójców", "morderczych dzikich zwierząt" czy "dziwnych dźwięków" nie pozwoliła mi na spokojny sen
Sam Chełmiec bez historii. Wieża na szczycie bardzo fajna, schronisko jest odbudowywane z prywatnych pieniędzy, dowiedzieliśmy się trochę o lokalnej historii.
18. Waligóra - całkiem przyjemne podejście, ze stromą końcówką. Szczyt niestety zalesiony, więc o widoki ciężko.
19. Wielka Sowa - po zejściu z Waligóry udajemy się w stronę Wielkiej Sowy, gdzie dziewczyny stwierdzają że one już sobie posiedzą w aucie
Ruszam więc sam, spojrzałem na czas wejścia 1h15, myślę sobie w 30min jestem na górze. "Challenge accepted"
szybka fota i w ciągu 50minut jestem w samochodzie
20. Lubomir - po nieudanej nocnej próbie wejścia w środku tygodnia wraz z kumplem Michałem wybieram się po swoje
Jak się okazało za pierwszym razem nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy jak daleko jesteśmy od szczytu
Teraz szybciutko wchodzimy na górę, kilka fotek i powrót do Sosnowca.
21. Slęża - nie nauczyłem się niczego z wyprawy na Chełmiec. Zabieram swoją dziewczynę z koleżanką na wieczorną wyprawę na Ślężę. NA POCZĄTKU drogi powrotnej ściemnia się i...zaczyna się burza (.!).
Resztę sobie sami dopowiedzcie...
22. Kłodzka Góra - nikt z miejscowych nie kojarzy szlaku na Kłodzką Górę - "Panie tu wszystkie góry kłodzkie"
Na miejscu zrobiliśmy jakieś 50km w poszukiwaniu szlaku. W końcu się udało i zdobywamy szczyt
23. Jagodna - schodzimy z Kłodzkiej Góry i udajemy się w stronę Jagodnej. Jagodna to kolejne potwierdzenie że nie uczę się na błędach. Do schroniska docieramy koło 21 i postanawiamy ruszyć w stronę szczytu. Znowu powracają mordercy i dzikie zwierzęta
Oczywiście ironizuję, ale muszę powiedzieć że moja dziewczyna i tak była dzielna
Mimo strachu jest twarda i idzie dalej przed siebie, więc można to chyba nazwać odwagą
24. Orlica - bardzo ładny szlak. Po Jagodnej to przyjemny chillout. Trafia nam się fajna pogoda i bezproblemowo docieramy na szczyt. Lekko, łatwo i przyjemnie
25. Wysoka - wspólnie z Grzegorzem ruszam na przedostatnią wyprawę (Wysoka+Lackowa+Tarnica). Pod Wysoką docieramy koło 22. Przygotowani na nocną wycieczkę ruszamy na szczyt. Szlak świetnie oznakowany, mimo nocy nie gubimy się ani razu. Podobno na szczycie są świetne widoki, ale na pewno nie nocą
Na powrocie lekkie kłopoty, ostatecznie koło 3 docieramy do samochodu, w którym nocujemy.
26. Lackowa - Tydzień wcześniej skasowałem swój samochód, więc zmuszeni byliśmy ratować się samochodem z wypożyczalni (przecież nie odwołamy wyjazdu!)
Na początek trochę offroadu i gubimy listwę
Usterkę udaję się naprawić i już pieszo ruszamy na Lackową. Nie spodziewałem się że taka górka może być tak stroma, było ślisko więc w niektórych miejscach by nie spaść trzeba było użyć więcej niż 2 punktów podparcia. Na szczycie bajeczny zachód słońca (do obejrzenia na filmiku).
27. Tarnica - w Bieszczadach ostatni raz byłem z rodzicami, będąc dzieckiem. Słabo je pamiętałem, więc byłem podekscytowany tą wycieczką. Bieszczady, słoneczny dzień i Złota Polska Jesień. U podnóża góry natrafiamy na pokaźne stado koni (jak później dowiadujemy się od Pań które podwozimy właściciel na większość roku wypuszcza je by żyły na dziko). Trasa średnio-wymagająca, kilka mocniejszych fragmentów. Drogę powrotną postanawiamy pokonać biegnąc
28. Łysica - wycieczka kończąca moje zmagania z Koroną Gór Polski i jednocześnie debiut mojego Taty w tymże zestawieniu
Muszę powiedzieć że spodziewałem się brzydkich, niskich gór z marudzącym Ojcem obok. Ku mojemu zaskoczeniu Góry Świętokrzyskie to bardzo ładne miejsce, a Tata wykazał się niezła kondycją
Szczęśliwy na szczycie kończę zmagania z KGP i już snuje plany na Wielką Koronę Tatr!
Oczywiście nie sposób w tak krótkiej relacji opisać wszystkich przygód. Jeżeli ktoś zdobywa KGP lub ma taki plan zapraszam na PW - chętnie pomogę w kwestiach logistycznych.
Zapraszam również do obejrzenia fotorelacji:
https://www.facebook.com/photo.php?v=21 ... 7390396085Do zobaczenia na szlaku!