[*] wielka strata , tak jak w 2012 roku Uznański...
do pana zimowskiego . Z mojej wiedzy wynika że od jakiejś dekady a przynajmniej kilku ostatnich lat Pan Cywiński nie uprawiał już przewodnictwa tatrzańskiego, gdyż bał się właśnie tej wielkiej odpowiedzialności by zapewnić tak wejście, jak i zejście bezpieczne swoim Klientom na tak wymagających szczytach jak Ganek czy Durny Szczyt przykładowo. Ale zawsze jak i inni przewodnicy- zapewniał im właściwą asekurację jak w młodszych latach ktoś namówił Go na zdobycie wymarzonej góry na którą nie prowadzi szlak ( np. MSW) .
- Natomiast na znakowanych szlakach łatwych taka asekuracja jest bezprzedmiotowa ( np. szlak na Przełęcz pod Kopą)
- w sytuacjach szczególnych jak gęsta mgła czy gwałtowna burza, oblodzenie, lawina- wiedza i doświadczenie oraz znajomość topografii Przewodnika zapewnia przetrwanie i bezpieczne zejście osób w "dolinę życia" jak mawiał Jagiełło. Jest to bezcenne. Dotyczy to nie tylko Tatr ale i Alp.
- Ryzyko wspinaczki bez asekuracji [ "na żywca"] podejmował wyłącznie solo i tylko osobiście. Taki typ wspinaczki niesie duże ryzyko, ale i mnie i wielu jest znany z autopsji. W liczniejszym gronie zawsze jednak każdy Przewodnik tatrzański bierze odpowiedzialność za swoich Partnerów, oraz przewidując ewentualne potknięcia czy nieprzewidziane sytuacje ( np. obryw skał) -odpowiednio ubezpiecza i asekuruje partnerów, zapewnia kaski,raki, karabinki,buty wspinaczkowe etc.. Jednak wspinaczka zawsze niesie większe ryzyko niż turystyka. Klienci którzy ryzykują zdobycie najtrudniejszych szczytów tatrzańskich maja swój rozum i zdają sobie sprawę z tego. Zazwyczaj mają już wiele przygód i łatwiejszych szlaków za sobą. Zdają sobie sprawę z ryzyka i niebezpieczeństw, a jednocześnie czują się pewniej i bezpieczniej w towarzystwie Weterana tatrzańskich ścian i grani.
- Krytycznie oceniać można kogoś kto zimą w dużym zagrożeniu lawinowym pcha się z młodzieżą w licznej grupie i przy słabej widoczności w tereny lawinowe idąc aż na Rysy i to w sytuacji gdy nie jest większym autorytetem i nie posiada uprawnień przewodnickich. Być może pan Sz. powinien powstrzymać wtedy młodzież.
-Natomiast dajmy spokój przewodnikom tatrzańskim w stanie spoczynku i na emeryturze. Ewentualne deregulacje będą dotyczyły przyszłych pokoleń. A tak na marginesie to za to co wychodzi z Ministerstwa Sprawiedliwości nie odpowiada już od iluś miesięcy odsunięty na boczny tor Gowin a Biernacki.