Forum portalu turystyka-gorska.pl

Pod koniec kwietnia br., dochodzi do niezwykłego zjawiska astronomicznego, mój urlop pokrywa się kalendarzowo z urlopem mojej żony w określonym czasie i w określonym miejscu na tej samej planecie! Postanawiamy to uczcić wspólnym wypadem, oczywiście z młodym, któremu robimy przedszkolne wagary.

Wybór pada na Pieniny, w którym nie byliśmy odkąd nasz junior miał 5 miesięcy (był to pierwszy urlop z dzieckiem). Już wtedy podczas spacerów z wózkiem wzdłuż Dunajca, chodziło nam po głowach przejechanie Przełomu Dunajca na rowerach.

Sezon jeszcze się nie rozkręcił, ale udaje nam się w Szczawnicy w godzinach porannych znaleźć otwartą wypożyczalnie rowerów (20 zł/doba).




Czerwony Klasztor na Słowacji.



Widok z mostu granicznego w Sromowcach Niżnych.





1. "Jodła". 2. Znak "tu rośnie Jodła". 3. "Jodła". 4. Meta na promenadzie Szczawnicy





Dzień drugi Rezerwat Biała Woda.

















Na koniec udajemy się kolejką linową na Palenicę, gdzie odnajdujemy wciąż nieźle trzymające się połacie śniegu.



Wracamy przez Chabówkę.







Na koniec odnajdujemy kolejny dowód, zadający kłam obiegowym opiniom na temat szlachetnego miasta Sosnowiec.

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!

młody zawodnik rośnie jak na drożdżach- widzę w tym wypadzie opcję dla siebie w przyszłym roku

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

Ja widzę nutkę tęsknoty

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/

Fajny rodzinny wypad.

Nigdy nie byłem w Chabówce w skansenie. Muszę tam zajrzeć kiedyś wracając z Tatr.

Właśnie to jest urok mania dzieci, człowiek nigdy by nie pojechał do takiej Chabówki, ale jak maleństwo lubi kolejki, to zajrzy, a tam fajnie.
Normalnie kocham dzieci i jak widzę takiego małego dzielnego człowieczka to się rozmaślam.

_________________
Gdzie wola - tam droga.

Polecam, opcja jest dobra, a drożdże też były (głównie z Brzeska).



a nie, tak tylko sprawdzałem, czy już malina kwitnie

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!

Dokładnie na takich samych wycieczkach byliśmy 4 lata temu z moją Młodą, jak miała 3 lata (przełom rowerem, Biała Woda i Palenica).
Pieniny to bardzo fajne górki na wypad z dzieckiem.
Mi w pamięć zapadły jeszcze takie letnie bobsleje na Palenicy, które moje dziecko wspomina do tej pory oraz lody własnej roboty w Krościenku, co do których twierdzę, że są (a może wtedy były) najlepsze na świecie.
Moje dziecko objawiło wtedy po raz pierwszy swoją antypatię do gór. Na tę przełęcz, która kończy Dolinę Białej Wody (bo tak to się chyba nazywa), dociągnęliśmy ją tylko za pomocą przekupywania za pomocą kolejnych kostek czekolady. I tak zostało do tej pory - jak tylko widzi jakąś górę jest zmęczona i bolą ja nogi
Dzięki za relację, bo przywołała ciepłe wspomnienia.
Ps. Mam nadzieję, ze Wasz Młodzieniec do gór się nie zraził.