Witam serdecznie bardzo serdecznie. Przechadzając się po opustoszałych Krupówkach tak tak opustoszałych a było to jakiś szmat czasu temu wstąpiłem do jednego specjalistycznego sklepu górskiego. Nazwy nie wymienię bo obsługa była bardzo miła i nawet była tam kobieta z którą nie omieszkałbym pochędożyć górskie szlaki. Ale do rzeczy. Od dawna wszyscy wiedzą Ci co mnie znają że ponad wszystko na pierwszym miejscu stawiam kobiety potem wódkę a na samym końcu
znajduję sie kawa. Kawa pod rożnymi postaciami sypana, mielona, rozpuszczalna i Ty luro "Prima" też zaliczasz się do tej grupy. No i jak wcześniej wspomniałem wchodząc do tego sklepu nie bardzo wiedziałem co mam se kupić. Ale od razu moją uwagę przykuł kubek wspaniały kubek.
1.
W głowie się zakotłowało muszę go mieć. Wyjazdy służbowe, wyjścia w Tatry, w ciepłe letnie dni zimne piwo no same plusy. Cena w tym momencie nie miała znaczenia 59 zł cóż to jest w porównaniu z tak zajebistym wszystko mającym kubkiem. Świetny w dotyku. Rączka aksamitna dobrze leży w łapie. Podstawka wytłumiona kawałkiem tworzywa przez co kubek stabilnie stoi na podłożu i nie przesuwa się. Kolor błekitny mój ulubiony. Odpowiednia pojemność czyli ok. 0,4 litra. Sami zobaczcie
2.
Zakrętka mocno wchodzi we wnętrze kubka
co sprawia wrażenie, że będzie to kubek niekapek. Szybko udałem się w domowe pielesze. Zagotowałem wodę na moją ulubioną kawę z mleczkiem i cukrem trzcinowym z odrobiną soku waniliowego. Wlewam do kubka wszystkie składniki zamykam pokrywkę i ... wpizdu kawa nie leci do mojego ryjka. Spoglądam na kubek jest tam takie zamknięcie które to uniemożliwia spełnienie rozkoszy. Odsuwam je moim oczom ukazuje się szparka. Pełen emocji znowu przechylam kubek no co jest kur....wa znowu nie leci.
3.
Dokonuję oględzin kubka i okazuję się że ten wihajster lata jak potłuczony. Franca złośliwa jakaś co ja kubek przechylam to ten jeb i sie zamyka. i tak w kółko ja go otwieram przechylam a on złośliwa bestia zamyka się. Nic to biorę paragon szybkim kłusem udaję się do sklepu. Z łzami w oczach mówię sprzedawcom że kawa że pić mi się chce że przechylam a on jeb i zamyka się. Dostaję natychmiast nowy kubek nie używany rzekł bym dziewiczy.
Szybko udałem się w domowe... ( można wrócić do wcześniejszego tekstu)... zamykam pokrywkę i ... wpizdu kawa nie leci do mojego ryjka.
Patrzę teraz na niego ze łzami w oczach z nerwicą w środku gdzieś pomiędzy sercem a wyrostkiem robaczkowym. Ten kubek to jest totalny drogi badziew. Nie polecam go nikomu. Na tym kończę przepraszając szklankę musztardówkę za to że ją zdradziłem.
_________________
Góralem jestem i nikt kto ma gorzałkę nie jest mi obcy.
www.manfred.com.pl