Po tygodniowym zwiedzaniu miast wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych przyszedł czas na zmianę otoczenia. Przelot na południowy zachód do Colorado i dalej do Utah. Rano zjawiamy się na lotnisku w Newark i można powiedzieć na dzień dobry, godzina 5:30, niespodzianka – nasz lot do Denver odwołany. Na szczęście pani szybko znalazła nam trasę alternatywną (z przesiadką w Chicago). Z dwuipółgodzinnym opóźnieniem lądujemy w Denver i po „negocjacjach” w wypożyczalni samochodów jedziemy do Moab. Po drodze przejeżdżamy drogą Scenic Rim Rock Drive przez Colorado National Monument (niestety z uwagi na opóźnienie i zapadający zmrok udaje nam się jedynie zobaczyć mały fragment).
Uploaded with
ImageShack.us
Następnego dnia pojawiają się piękne widoki, bowiem wjeżdżamy do Arches National Park. Nasze główne cele to Devils Garden i oczywiście Delicate Arch. Po drodze odwiedzamy Balanced Rock,
Uploaded with
ImageShack.us
The Windows
Uploaded with
ImageShack.us
i Double Arch.
Uploaded with
ImageShack.us
Po tych przystawkach czas na danie główne: Devils Garden Primitive Loop. W broszurce trasa, w trzystopniowej skali, zaliczona jest do najtrudniejszych, co nas od razu zaciekawia. Nastawienie mamy bojowe, trzeba będzie się chyba nieźle napocić żeby ją przejść. W rzeczywistości trasa jest w miarę łatwa i przyjemna. Nie ma na niej dużych trudności technicznych. Owszem czasami trzeba trochę podejść, ale nie są to jakieś duże przewyższenia. Jedyną trudnością, oczywiście w ocenie Amerykanów, jest chyba jej długość, około 11,5 kilometrów, co jednakże nawet dla osób, które mało chodzą po górach nie powinno stanowić jakiegoś większego problemu. Początkowo idziemy utwardzoną drogą. Po kilkudziesięciu minutach docieramy do Landscape Arch.
Uploaded with
ImageShack.us
W tym miejscu odchodzi ścieżka primitive loop w kierunku Double O Arch. My wybieramy główną drogę. Od tego miejsca trasa staje się ciekawsza, wchodzi w skały, po których trzeba się wspiąć. Nie sprawia to nam żadnych trudności. Idziemy dalej delektując się pięknymi widokami.
Uploaded with
ImageShack.us
Po kolejnych kilkudziesięciu minutach dochodzimy do ścieżki prowadzącej do Navajo Arch i Partition Arch. Zbaczamy z głównej drogi i idziemy obejrzeć te cuda natury. Pierwszy łuk nie robi na nas wrażenia. Nie jest za duży i zasłonięty przez drzewa i krzewy. Natomiast Partition Arch jest znacznie większy i ładniejszy. Przy łuku robimy sobie przerwę żeby przez chwilę podziwiać widok na okolicę. Po kilkunastu minutach ruszamy dalej, w kierunku Double O Arch. Po chwili ścieżka wspina się na „grań”. Pokonujemy te nieznaczne trudności i maszerujemy ku widocznej już skale Dark Angel. Dochodzimy do Double O Arch.
Uploaded with
ImageShack.us
W tym miejscu odchodzi ścieżka primitive trail w kierunku Landscape Arch. My decydujemy się na wizytę u Ciemnego Anioła. Po kilkunastu minutach dochodzimy do skały Dark Angel.
Uploaded with
ImageShack.us
Następnie wracamy do Double O Arch i żeby nie wracać tą samą trasą decydujemy się na pokonanie primitive trail. Od razu widać, że chodzi nią znacznie mniej osób niż główną ścieżką prowadzącą do Double O Arch. Trasa nie jest trudna technicznie i w miarę dobrze oznaczona za pomocą kopczyków. Jest tylko jedno miejsce, niezbyt długi trawers, gdzie należy zachować ostrożność, bo można się poślizgnąć i spaść. Po drodze zbaczamy ze ścieżki aby zobaczyć Private Arch, który okazuje niezbyt okazałym łukiem. Robimy chwilkę przerwy i ruszamy dalej. Wzdłuż trasy stale towarzyszą nam czerwone skały.
Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us
Dochodzimy do Landscape Arch, gdzie kończy się primitive trail i po kilkudziesięciu minutach dochodzimy do parkingu, na którym zostawiliśmy samochód. Na zakończenie dnia mamy deser: Delicate Arch. W pierwszej kolejności udajemy się na dolny punkt widokowy.
Uploaded with
ImageShack.us
Poźniej z parkingu kierujemy się do łuku. Trasa początkowo prowadzi ubitą ścieżką. Po kilkunastu minutach marszu wchodzimy na płytę skalną, którą po niecałej godzinie docieramy do Delicate Arch. Widok jest niesamowity. Tylko szkoda, że słońce schowało się za chmurami.
Uploaded with
ImageShack.us
Po kilku minutach delektowania się widokami i zrobieniu pamiątkowych ruszamy z powrotem. Dzień na pewno należy zliczyć do udanych. Przed nami kolejne dni i wiele atrakcji.