zjerzony napisał(a):
rogerus72 napisał(a):
bo dla mnie te usługi są chciane.
I gitarra. A dla czego chcesz, żebym ja musiał z nich korzystać?
Zauważ łaskawie, że
Lech Ci tej możliwości nie odmawia.
a gdzie napisałem, że chcę, abyś Ty, czy też każdy
musiał z nich korzystać? zwróciłem tylko uwagę, że Lech nie może wypowiadać się za wszystkich pisząc o niechcianych usługach, gdyż nie ma takiej wiedzy - sondażu nie robił. jakby napisał, że są to niechciane usługi przez jakąś tam część społeczeństwa to ok - zgodziłbym się z nim. a nie od razu odgórne założenie, że
wszyscy ich nie chcą...
i zauważam, że łaskawie Lech mi tej możliwości nie odmawia.
zjerzony napisał(a):
Zauważ także, że jest masa innych zawodów bandyckim prawem reglamentowana, czy przymuszana do korzystania z nich, ze szkodą dla wszystkich, oprócz tych uprzywilejowanych, oczywiście. Spróbuj to szerzej ogarnąć, bo dyskusja tu sprowadziła się do problemu: -ilu przewodników górskich powinno się zmieścić na końcu szpilki.
Co ja piszę powinno... Ma obowiązek!
ok, zgadza się. tylko dlaczego w sprawie innych zawodów jest taka cisza?
jak taksówkarz się pomyli i zawiezie mnie nie tam, gdzie chciałem to się nic wielkiego nie stanie. gorzej, jak lekarz popełni błąd - człowiek może stracić zdrowie lub życie... prawnik, jak popełni błąd, to niewinny człowiek może zgnić w więzieniu...
tak więc widzisz - ogarniam szerzej temat deregulacji zawodów...
Michał Jagiełło "Wołanie w górach. Wypadki i akcje ratunkowe w Tatrach":
Cytuj:
...Mówię o tym szczegółowo, by uzmysłowić Czytelnikowi, jak skomplikowane bywają sytuacje w górach i jak łatwo tu o pochopne, krzywdzące sądy. Nasuwa się w tym miejscu jeszcze jedna refleksja - jak trudny jest przewodnicki fach. Ten, kto decyduje się na prowadzenie innych po górach, obojętne, czy ma do tego formalne uprawnienia, czy też jest przewodnikiem z przypadku, jest zarazem opiekunem, nauczycielem i współtowarzyszem wędrówki. Musi, dbając o bezpieczeństwo podopiecznych, kierować grupą po dyktatorsku, ma to być jednak dyktatura oświecona i niepozbawiona uśmiechu. Fachowość, znajomość gór, sprawność fizyczna, ale bez popisywania się nią, zdolności organizacyjne, umiejętność narzucenia swego zdania innym, a równocześnie dostosowanie się do najsłabszego uczestnika wycieczki i takie prowadzenie grupy, by nikt nie poczuł się jak piąte koło u wozu. Góry mają dawać radość i wypoczynek, przeżycia z graniowych wędrówek powinny być opromienione blaskiem romantycznej i nieco egzotycznej przygody, a nie straszyć po nocach jako makabryczne sny. W niebezpiecznym terenie przewodnik musi tak prowadzić grupę, by uzmysłowić wszystkim realnie istniejące zagrożenie (na przykład zboczenia ze szlaku), nie odbierając jednak turystom radości obcowania z górami. Trudna to rola, ale jednak wdzięczna.