Forum portalu turystyka-gorska.pl

To polecam Ci zoo (tam możesz nawet z bliska )

Jak jakiesz extrema chcesz uprawiać (tropienie niedźwiedzi) to już Twoja sprawa.

Ale chcę bezwzględnie zaznaczyć ,że to forum jest przede wszystkim dla normalnych turystów a spotkanie z misiem może zakończyć się tak jak np dla jednej pani ze Słowacji w zeszłym roku, "zerwaniem skalpu" i poważnym okaleczeniem do końca życia...Nie mówiąc o smierci.

Możesz coś więcej powiedzieć o tej pani ze Słowacji? Qrde jakiś sado-maso się chyba zrobiłem. Im więcej czytam o takich wypadkach tym mam większego pietra...

Postaram się ten przypadek gdzieś odnaleźć , zeszły rok albo 2004, lato , słowackie Tatry.
Ale jak sprawdzę przekażę.

Tylko nie przeginajmy też w drugą stronę. Trzeba mieć naprawdę dużego pecha , żeby niedźwiedziowi wejść w drogę, w Polsce z moich znajomych (a chodziło i chodzi ich sporo po górach) tylko jeden kolega miał jakieś tam groźne zajście w Bieszczadach ale skończyło się spoko.

Czytając na temat waszych schiz:) dochodzę tylko do jednego wniosku po prostu jesteście profesjonalistami ja sam wychodząc w nawet krótką przechadzkę (głównie Beskidy) zawsze mam przy sobie
czekoladkę:)
apteczka
kawałek linki 9mm
taśmę 120cm
parę karaboli
noi teraz dokończył do tego Etrex
a noi czołówka
góry są górami i ci którzy na nich się znają wiedzą iż lepiej taszczyć dwa kilo więcej niż tego dwa kilo może braknąć w niebezpiecznej sytuacji np jak niżej hehe

http://wiadomosci.onet.pl/1315423,11,item.html

moja połówka zawsze śmiała się poco to taszczę przecież nie idziemy w himalaje dopóki nie musieliśmy wracać w nocy z chaty na potrójnej a tóż czołówkę miałem jak zwykle przy sobie trochę wtedy zmieniła zdanie na temat ekwipunku na górskie szlaki
także spokojnych i bezpiecznych wędrówek

_________________
jest ryzyko jest zabawa

Niestety miśki w Tatrach są zdemoralizowane tj nie boją się ludzi.Byłem świadkiem w Roztoce-siedziałem na schodach i paliłem sobie- jak miś młody(dwulatek) obrabiał kosz na śmieci.Na mnie tylko kątem oka spoglądał czy nie zagrażam mu.Nagle ktoś na piętrze wrzasnął przez okno - niedźwiedź!!!I się zaczęło rzucanie do miśka kanapkami ,wyległo pół schronu.Szczyt debilizmu wykazał gostek zachodząc miśka od tyłu żeby zrobić zdjęcie...Misiek musiał zareagować i go postraszył.Facet na wszystkich płotach po drodze leżał tak zwiewał.W Bieszczadzie możesz spokojnie podglądać misie,jak się nie zbliżasz na odległość mniejszą niż jakieś 50-100 m to Cię olewają,bliżej warczą na Ciebie albo się oddalają same - piszę tak bo miałem z nimi kilka spotkań

_________________
Pozdrav

Ja też mam małą schizę zawsze kiedy jestem w Tatrach to wchodzę przynajmniej raz na Kozi Wierch ale tylko od Koziej Przełęczy. Inne wejścia mnie tak nie cieszą. Ten szlak jest dla mnie super i w tym roku znowu tam pójdę (sierpień).

Ja praktycznie co roku wchodze na Kościelec,ale nigdy nie zaczynam podejścia na Karb od Czarnego Stawu.Nie wiem czy to jakaś schiza,ale może powinnam się nad tym zastanowić

_________________
Jak mówię,że wybaczam to nie znaczy,że zapomnę.

http://chomikuj.pl/hania.ratmed
http://7000.pl/index.php?page=wyprawy&o ... p=himalaje

No patrz ja też jakoś nie mogę sobie przypomnieć że wchodziłem od Czarnego Stawu a też pare razy tam byłem.Zawsze jak zaczynam od Murowańca to robię sobie taką małą aklimatyzację wchodzę od Zielonego Stawu na Karb-Kościelec-Karb i Czarny Staw po takim przeiściu można sobie odpocząć nad brzegiem stawu nawet dłuższą chwilkę.