nutshell, dziekuje za bycie moim adwokatem
kilerus napisał(a):
a czekan w lipcu? Hm... to trzeba już się postarać żeby okazał się niezbędny. Baaardzo postarać.
nie ogarniam, o co chodzi Tobie i Alemu z tym lipcem
przejrzenie kronik TOPR-u i HZS na pewno pokaze, ze nawet w lipcu byly w Wysokich Tatrach smiertelne wypadki spowodowane posliznieciem na sniegu (nie posiadajac rakow i czekana), nie wspominajac o wypadkach, ktore skonczyly sie bardziej szczesliwie
znajomy schodzac z MSW do Moka pod Hinczowa Przelecza w lipcu nie posiadajac rakow i czekana posliznal sie na placie sniegu i pojechal w dol
przewodnik wyhamowal jego upadek
sa pewne miejsca w Tatrach, gdzie zabieranie rakow i czekana nawet w lipcu jest niezbedne (chociazby na miejscu mialo sie okazac, ze jednak da sie przejsc bez nich)
jako dwa przyklady podam wspomniana Hinczowa Przelecz od Moka i glowny zleb Wysokiej, przez ktory prowadzi normalna droga na szczyt
do przejscia ''lodowczyka'' w Miedzianej Kotlinie raki i czekan sa potrzebne przez caly rok
przechodzilem ten lodowczyk 15 wrzesnia tego roku
rozumiem, Ali, Kilerus i Rohu, ze gdybyscie mnie wtedy zobaczyli z czekanem na plecaku powiedzmy w schronisku przy Zielonym Stawie, byscie cieszyli ryje-po uj typowi czekan, jak nie ma ani platka sniegu?
jakbym nie potrzebowal rakow i czekana, to bym nie targal ze soba extra dwoch kilo, proste
byc moze nieprecyzyjnie sie wyrazilem, piszac
Chariot napisał(a):
ja biore ze soba czekan i raki (i kask oczywiscie) od pazdziernika do mniej wiecej polowy lipca
po prostu mam raki i czekan na kwaterze
zabieram je do plecaka, kiedy przypuszczam, ze na trasie, ktora wybiore, beda potrzebne
oczywiscie sa trasy, na ktore juz pod koniec maja wiem, ze moge sie wybrac bez zelastwa-np. Koscielec czy Zadni Koscielec
Rohu napisał(a):
Odnoszę wrażenie, że raczej częściej chodzi z przewodnikiem niż sam. Ale być może się mylę.
mylisz sie
ostatni raz bylem z przewodnikiem zima na Lomnicy w lutym
gdybym w czasie moich ostatnich wakacji chcial czesciej chodzic na pozaszlakowe szczyty z przewodnikiem niz samemu, musialbym wydac 4razy900zl czyli 3600zl, a to jest sporo kasy i szkoda to wyrzucac w bloto za prowadzenie na szczyty, na ktore sobie moge wejsc sam
piomic napisał(a):
Na Rjavinie w sierpniu widzieliśmy gościa z czekanem przy plecaku.
Chariot? Nie chwaliłeś się że byłeś w Julijskich...
nie, nie bylem
ostatnio bylem pod koniec wrzesnia 2007, na Prisanku, niestety bez czekana i rakow, a bardzo by sie przydaly