16.08. wstajemy wcześnie rano bo plan jest uderzyć na Skrlatice. Jednak okazuje się, że zamknięty jest szlaban na polu namiotowym i dopiero otwierają go o 6:45. Na tabliczce pisało jak byk ale oczywiście nikt tego nie zauważył. Oprócz nas czeka jeszcze dwóch Słoweńców strasznie wkurzonych bo szli na Triglav. Po kilku minutach czekania jedziemy do Aljazev dom i idziemy w stronę bivaku IV. Pogodę mamy piękną więc idzie się dobrze. Widoki robią się coraz lepsze
.
Z każdym krokiem coraz większe wrażenie robi na nas piękna ściana Stenaru
.
Po ok. 3 godz docieramy do bivaku.
Na szlaku totalne pustki. Pogoda jedna trochę się pogorszyła i Skrlatica cały czas podczas naszego podejścia chowała się w chmurach więc postanowiliśmy, że idziemy w drugą stronę na Kriż i Stenar. Nad szczytami zaczynają się kłębić chmury ale czasem przegania je wiatr.
Po ok. 1:30 godz bardzo łatwej wędrówki docieramy na Kriż
.
Robimy krótki odpoczynek i idziemy dalej. I tutaj trochę pobłądziliśmy. Zgubiliśmy ślad zejściowy na przełęcz i musieliśmy schodzić przez dość nieprzyjemne kruche półki.
W końcu docieramy do szlaku i już bez trudu wychodzimy na Stenar
.
Schodzimy tą samą drogą na przełęcz i z niej obieramy wariant skrótowy przez skałki i piargi.
Zejście po skałach jest bardzo nieprzyjemne. Podczas zejścia spod nogi brata poleciał kamień i pech chciał że trafił moją dziewczynę w udo. Na szczęście nic groźnego się nie stało. Skończyło się na lekkiej ranie i siniaku. Schodzimy po piargu w stronę szlaku i potem na parking pod Aljazevem.
Trasa okazała się bardzo ładna widokowo jednak planowany czas zamiast zając nam ok. 8godz wyszedł nam ponad 10.