zyl3k napisał:
Cytuj:
Pic na wodę albo jakiś spory przekręt się szykuje.
Prosta matematyka- 2mld $ to wielka kupa kasy i potrzeba strasznie dużo ludzi żeby się zwróciło.
Zakopane odwiedza obecnie ok. 2,5mln turystów rocznie.
Przyjmijmy zbyt optymistycznie, że wszyscy korzystaliby z tej kolejki (co jest sporym naciągnięciem, bo po pierwsze nie wszyscy jeżdżą przez Kraków, a po drugie duża część nie zrezygnuje z zabierana samochodu).
Niech każdy turysta przyjeżdża do Zakopanego średnio 2 razy do roku (czyli trasę Kraków-Zakopane-Kraków pokonuje 2x/rok).
Wychodzi 10mln przejazdów w jedną stronę rocznie (Kraków-Zakopane i/lub Zakopane-Kraków).
Niech na każdym przejeździe inwestor ma 5$ (15zł) czystego zysku (także założenie zbyt optymistyczne- konkurencyjny autokar kosztuje 20zł, więc kolejka musiałaby mieć koszty na poziomie 5zł/pasażera).
5$x10mln przejazdów=50 mln$ zysku rocznie.
W tym tempie 2mld$ zwróci się po 40 latach- dla porównania te same 2mld$ złożone na koncie oprocentowanym 5%/rok, po 40 latach urośnie do 14mld$.
Jednak uwzględniając podatki oraz fakt, że chcą zatrudnić do obsługi 20 tys. ludzi (gdyby każdy z nich zadowoliłby się pensją minimalną, gdzie koszt dla pracodawcy= ok. 500-600$/m-c, czyli ok. 6-7 tys.$/rok X 20 tys.= 120-140mln$/rok) to widać że z ekonomicznego punktu widzenia taka inwestycja nie ma racji bytu.
Nawet jeżeli ruch na tej trasie dzięki kolejce zwiększył się 10-krotnie (w Zakopanem musiałyby stanąć wieżowce) to przy urealnieniu przychodów i kosztów (te które wyżej podałem są i tak mocno przesadzone na korzyść inwestora) to nadal nie ma sensu.
O co więc chodzi? Mechanizm w jaki ma być zrobiony przekręt nasuwa się sam po przeczytaniu tego fragmentu:
Cytuj:
(...) Ile takie cudo kosztuje? To zależy od długości trasy. Inwestor zarezerwował na budowę 2 miliardy dolarów. Jednak, jak zaznacza, nie wszystko będzie trzeba wydać. - Kolej jest w pełni ekologiczna. Napędzana jest prądem, ale dzięki turbinom rozstawionym na całej długości trasy sama generuje energię. A ta ekologiczność otwiera drogę do potężnych funduszy unijnych, które pokryją nawet 60 procent kosztów budowy... (...)
Czyli amerykański inwestor określi koszty (już to właściwie zrobił) na 2mld $. Na tej podstawie wystąpi o unijną (czyli pokrywaną m.in. z naszych podatków) dopłatę w wysokości 60% kosztów (1,2mld $). Oczywiście rzeczywiste koszty budowy będą dużo niższe (np. 1mld $)- łatwo je będzie ukryć dzięki kreatywnej księgowości, lub po prostu podpisując kontrakt na 2mld $ z podwykonawcą (którego właścicielem będzie osoba "przypadkiem" blisko związana z głównym inwestorem).
Pracowników do obsługi także zatrudni się kilkukrotnie mniej niż teraz się deklaruje- w końcu wszystko ma być zautomatyzowane (politycy muszą się czymś pochwalić przed wyborami- ta deklaracja zatrudnienia 20 tys. osób to wyrafinowany element łapówki).
W ten sposób inwestor po wybudowaniu kolejki będzie już "do przodu" z kasą, albo przynajmniej na zero. Dalsza działalność to już czerpanie zysków, połączona ze stopniowym wykańczaniem polskich przewoźników (im dopłat nikt nie dawał). Forsy będzie na tyle by uciszyć osoby, które ewentualnie mogłyby stanąć na drodze. Zresztą w artykule już widać bezkrytyczny entuzjazm samorządowców.
Tak się teraz prowadzi biznesy na wysokim poziomie.