Dzień 17 czerwca 2010 wyjazd w Alpy.
Godzina 17 zbiórka w Krakowie czyli ja, Grzesiek, Michał i Krzysiek którzy dojeżdżają pociągiem.
Po 18 wyjeżdżamy z Krakowa do Les Houches w Francji 1600km. Jedziemy przez Chyżne- Bratysławę- Wiedeń-Salzburg- Innsbruck-Chur- Brig- Chamonix – Les Houches.
Pogoda dopisuje prawie przez 2/3 trasy. Dopiero w Szwajcarii zaczyna padać i Alpy znikają w chmurach.
Koło południa docieramy do Les Houches gdzie czeka na nas 5 uczestnik wyjścia na Mont Blanca –Ariel.
No oooo i zaczyna się jak się spakować żeby zabrać wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do góry. 1h pakowania i jesteśmy gotowi.
Kupujemy bilety na kolejka do La Chalette. Tramwaj do Mont Blanc nie kursuje więc pozostała cześć trasy do Le Nid d`Agile pokonujemy wzdłuż torowiska .
Idziemy wzdłuż torowiska
Pogoda co chwile płata figle raz słońce raz chmury i zero widoczności. Dochodzimy do końca kolejki i postawiamy rozbić namiot i to była bardzo słuszna decyzja
bo 10minut i rozpoczyna się ulewa a później zaczyna padać grad. Cała noc pada. Rano wstajemy i dalej leje. Dochodzą inni z dołu.
Powyżej le Nid d`Agile
Koło 9 pogoda zaczyna się poprawiać. Szybko pakujemy namioty i wyruszamy w kierunku schroniska Rousse . Przez chwilę świeci słońce i jest nadzieja
na poprawę ale sielanka szybko się kończy i zaczyna się śnieżyca która trwa do końca wejścia. Idziemy innym wariantem do Rousse. Warunki są coraz gorsze pada mokry śnieg idzie się coraz gorzej. Ślady są zasypywane, koło 14 dochodzimy do schroniska Rousse.
Podejście w padającym śniegu
Meldujemy się w schronie i pozostaje czekać na poprawę pogody. Mijają kolejne godziny coraz to więcej osób dochodzi do schronu .
Spotykamy Polaków którzy schodzi z Goutera.
Warunki trudne wszystko zasypane. Dowiadujemy się że spada kilkanaście cm śniegu. Nic pozostaje czekać do rana na poprawę pogody.
Rano zerkam przez okno jest gorzej niż było. Sypie śnieg oraz bardzo mocno wieje. W schronisku zamieszanie pakują się jedni do góry drudzy na dół. Wychodzą kolejne grupy.
My jako 3.
Wychodzimy na zewnątrz.
Fatalne warunki wieje że nie da się ustać na nogach. Widoczność kilka metrów.
Próba wyjścia do Goutera
Decyzja wracamy do schronu Rosuse. Nie ma szans dojścia do Goutera. Po chwili okazuje się że wszystkie grupy które wyruszyły do góry zawróciły. Czekamy kilka godzin.
Schodzą pierwszy z Goutera.
Odradzają jakie kole wiek wyjście do góry.
Wiadomości są złe. Spadło 70cm śniegu za dobę. Szlak na Blanca jest zasypany i pojawiają się lawiny. Niedobrze. W schronie pozostaje grać w szachy i czytać gazety po francusku…. Dobrze że obrazki były przynajmniej.
W schronie
Czekamy do wieczora. Około 19 nadzieja odsłania się masyw Aig de Bionnassy. Piękny w słońcu. Hurra nadzieja na wyjście rano.
Wstaje 5 rano. Zachwyt ani jednej chmury na niebie. Czekamy do śniadania i wyruszamy przed 8.
Podejście do Goutera
Większość grup jest gotowa do wyjścia. Ruszamy kierujemy się w kierunku kuluaru. Śnieg zmrożony idzie się bardzo dobrze. Dochodzimy do kuluaru wiążemy się lina
i dla bezpieczeństwa zapinany się do stalowej liny
przebiegającej przez kuluar.
Po przejściu rozpoczynamy podejście do Goutera. Idzie się bardzo dobrze śnieg dalej zmrożony. Stalowe liny odkryte więc problemów nie ma. Koło południa docieramy do Goutera tempa nie forsowaliśmy bo po co cały dzień mieliśmy na dojście
Dochodzimy do Goutera. Odpoczynek. Rezerwujemy w schronie miejsca i czas wolny. Ja idę powyżej schronu zobaczyć Agili Du Midi. Otwiera się kapitalna panorama. Zachwile dochodzą do mnie pozostali. Siedzimy i obserwujemy piękno Alp. Jest nadzieja na wejście Mont Blanca.
Wieczór przychodzi szybko obiad i do spania. O 1.45 pobudka nas czeka.
W schronie ruch o spaniu nie ma mowy. 1.45 szybko nastaje czas wstawać śniadanie i ruszamy.
O 2.30 wychodzimy wszyscy i rozpoczynamy podejście w kierunku schronu Valott.
Przepiękny widok około 100 osób z czołówkami. Idziemy do góry coraz to wyżej i wyżej. Przekraczamy granicę 4000mnpm. Niektóre z osób schodzą na bok odpocząć.
Wychodzimy w okolice Dome du Guter. Otwiera się cały masyw Mont Blanc. Pogoda super , cisza.
Dochodzimy do Valottu odpoczywamy chwile. Ciepła herbata i ponownie ruszamy. Sielanka się kończy. Potężne podmuchy wiatr zaczynają utrudniać wejście. Idzie się coraz gorzej. Wiatr coraz to silniejszy. Coraz to więcej grup rezygnuje. My idziemy dalej. Najgorsza będzie grań żeby nas nie zdmuchnęło. Każdy krok to walka z wiatrem i śniegiem który wiatr unosi. Jesteśmy na grani.
Warunki fatalne no ale nic nie pozostaje jak iść już do końca. Kilka osób już schodzi z góry.
22 czerwiec 2010 godz. 7.50 wierzchołek Mont Blanc zdobyty
Panorama z Blanca
Zdjęcia szybko i po 5 minutach schodzimy na dół. Wiatr wieje dalej z tą sama siłą. Żeby przejść grań i być nie daleko Vallotu bo będzie spokojniej. Szybko schodzimy z góry. Nareszcie Vallot . Cisza!!
Pozostaje zejście do Goutera. Idzie się bardzo dobrze. Słońce i super widoczki. Chcemy jak szybciej zejść bo jest zagrożenie lawinowe znaczne.
Przed godz 11 docieramy do Goutera. Przerwa posiłek i trzeba schodzić niżej. Kolejne grupy podchodzą żeby nocą wyjść na najwyższą górę Europy.
Schodzimy szczęśliwi coraz to niżej przchodzimy przez kuluar i kierujemy się w kierunku schronu Rousse. Postawiamy przenocować i rano zejść do samochodu
W nocy budzą nas ludzie wychodzący do Goutera. Rano koło 8 schodzimy jako pierwsi do Nid d`Agile
O 10 zjeżdżamy tramwajem Mont Blanc do Bellevue nastepnie kolejka do Les Houches.
KONIEC wyjścia. Pakujemy się do samochodu i wyjeżdżamy do Zermatt zobaczyć Matterhorna.
Tego samego dnia jedziemy na Gornegratt zobaczyć panoramę Monte Rosa i majestatyczna piramidę górska Matterhorn.
Nocujemy w pensjonacie i następnego dnia powrót do Polski. Jedzie się dobrze. Dopiero w Polsce zaczyna padać deszcz.
Około 1,30 dojeżdżamy do Krakowa. Ja jeszcze muszę wrócić do domu. [/i]