http://www.sport.pl/sport/1,65026,79153 ... _jest.html
Cytuj:
13-letni Jordan wchodzi na Mount Everest. Czy jest na to gotowy?
Łukasz Cegliński2010-05-21, ostatnia aktualizacja 2010-05-21 11:00
Jordan Romero, 13-latek z Kalifornii, w niedzielę ma wejść na Mount Everest. - On jest jak nieskończone ferrari - już bardzo szybki, ale jeszcze bez hamulców - ostrzegają naukowcy. Romero nie jest jednak debiutantem na wysokościach - Mount Everest ma być jego szóstym szczytem z tzw. Korony Ziemi. Jeśli go zdobędzie, będzie najmłodszym człowiekiem w historii, który tego dokona.
W środę Romero, razem ze swoim ojcem Paulem i jego towarzyszką życia Karen Lundgren oraz trzema szerpami, wspiął się na wysokość 7500 m, gdzie rozlokowano obóz nr 2. Mount Everest - najwyższa góra świata - ma 8848 m. Ekipa Romero planowała atak szczytu na piątek, ale silne wiatry opóźniły wyprawę. Możliwe jednak, że 13-latek stanie na szczycie w niedzielę.
- Marzyłem o postawieniu nogi na szczycie świata od kiedy byłem małym dzieckiem - mówi Jordan Romero. - Nie czuję, że zbytnio się z tym spieszę. Mam szansę na wejście na Everest w wieku 13 lat, ale nie sądzę, żeby wiek miał aż takie znaczenie.
- Doświadczenie, które Jordan już ma, jest prawdopodobnie dużo większe od wielu osób, które próbują wejść na Mount Everest - uważa jego ojciec Paul, który jako ratownik medyczny zajmuje się pomocą poszkodowanym na wysokościach.
Naukowcy zastanawiają się jednak czy 13-letni chłopak jest gotowy na tak wielkie wyzwanie. - On po prostu nie będzie wiedział czego się spodziewać na takich wysokościach - mówi cytowany przez "New York Times" Michaił Kazachow, pulmonolog ze szpitala dziecięcego na Brooklynie.
Na 8500 m ciśnienie atmosferyczne spada do poziomu 30 proc. w porównaniu do tego, które odczuwamy na "normalnych" wysokościach, co oznacza, że organizm trudniej przyswaja tlen. Spada jego poziom we krwi, na co organizm odpowiada zwiększoną produkcją czerwonych krwinek. To z kolei powoduje lepkość krwi, co utrudnia pracę serca. Nie każdy organizm potrafi się do tego przystosować.
Cel ośmiolatka
Jordan Romero nie jest jednak nowicjuszem w wysokich górach - w wieku dziewięciu lat wszedł na najwyższy szczyt Afryki Kilimandżaro (5895 m), rok później zdobył największą górę Australii Kosciuszko (2228 m), uznawany za najwyższy w Europie Elbrus (5642 m) i Aconcaguę (6962 m, Ameryka Płd.).
W 2008 roku Jordan stanął na szczycie McKinley'a (6194 m, najwyższa góra Ameryki Płn.). Razem z ojcem i macochą zdobył pięć z siedmiu najwyższych gór kontynentów, do zaliczenia tzw. Korony Ziemi brakuje mu dwóch - Everestu i Masywu Vinsona na Antarktydzie (4892 m). Dotychczas dokonało tego ok. 200 osób z całego świata.
Skąd u Romero taki pęd do zdobywania szczytów? W wieku 8 lat mały Jordan zobaczył w szkole mural namalowany przez starszych kolegów, który przedstawiał właśnie Koronę Ziemi. - Od razu postanowiłem, że chcę ją zdobyć - wspomina Romero. - Nie pamiętam, co mnie tak przyciągnęło w tym muralu. Ale chciałem dowiedzieć się więcej o tych górach. To mnie zafascynowało.
- Od razu powiedziałem o moim planie tacie. Opadła mu szczęka, bo byłem wcześniej zwykłym dzieciakiem, który lubił grać w piłkę i baseball - mówi obecny 13-latek.
- Trudno w to uwierzyć, że po krótkim szoku po prostu spróbowaliśmy pomóc Jordanowi w realizacji celu - mówi jego ojciec Paul. - Uświadomiliśmy mu jak wiele bólu, cierpienia i niebezpieczeństw nas czeka. Jak wiele będzie trzeba trenować, szukać pieniędzy, planować wyprawy, uczyć się o górach i technikach. Mówiliśmy o wielkim poświęceniu, ale Jordan tego chciał.
- Jako rodzic staram się umożliwiać Jordanowi rozwój w tym kierunku, w którym on chce podążać. Pomagać mu w rozwoju fizycznym, mentalnym i duchowym. Już udało nam się pokazać mu świat i rozwinąć u niego pasję poznawania natury. Właśnie dzięki górom.
Naukowcy ostrzegają jednak, że wejście na Everest to coś więcej niż przygoda.
Czy Jordan wie, czego się spodziewać?
Jordan Romero mierzy niespełna 180 cm wzrostu i waży 73 kg. - Jest silnym fizycznie nastolatkiem, ale jest jak nieskończone ferrari - już bardzo szybki, ale jeszcze bez hamulców lub świateł - mówi psycholog Michael J. Bradley, autor książek o nastolatkach.
- Większość dzieciaków w takim wieku nie potrafi podejmować jasnych decyzji, których konsekwencje mogą zaważyć na życiu. Czasami nie rozumieją w pełni tego, na co się porywają - dodaje.
Badania nad rozwojem mózgu wskazują, że u nastolatków dopiero kształtują się obszary odpowiedzialne za samokontrolę, chłodne podejmowanie decyzji, powstrzymywanie emocji i reagowanie w sytuacjach niebezpiecznych.
- Doświadczenie, które Jordan już ma, jest prawdopodobnie dużo większe od wielu osób, które próbują wejść na Mount Everest - uważa Paul Romero. - Dwa lata temu, a nawet jeszcze w poprzednim roku nie zdecydowałabym się wzięcie go na Everest. Teraz czuję się spokojna o jego umiejętności, siłę i mentalność - dodaje Karen Lundgren.
Erik Weinhenmayer, który zdobył Koronę Ziemi w 2001 roku i jako jedyny niewidomy zdobył Everest, uważa, że Romero porywa się na to za wcześnie. - 13 lat to za mało by mówić o dojrzałości emocjonalnej - mówi. Ale dodaje: - Kiedy ja wchodziłem na Everest, ludzie mówili, że będę spowalniał zespół i zabiję i ich, i siebie.
- Oceniając wyrośniętego Jordana pod względem fizycznym, można się spodziewać, że poradzi sobie na Evereście tak, jak dorosły - mówi pulmonolog Michaił Kazachow. - Stres emocjonalny to jednak zupełnie coś innego.
- Wiem, jakie mogą być konsekwencje błędów, ale nigdy nie czuję, że jestem w niebezpieczeństwie, bo mój zespół jest świetnie przygotowany - tłumaczył Jordan Romero. - Wiemy kiedy się cofnąć, wiemy, kiedy trzeba zawrócić - zapewnia jego ojciec.
Idą trudniejszą drogą
Jeśli Jordan Romero stanie na szczycie Everestu, zostanie najmłodszym człowiekiem w historii, który tego dokonał. W tej chwili za rekordzistę uznaje się Mingę Kipę z Nepalu, która zdobyła tą górę w wieku 15 lat. Temba Tsheri stanął na szczycie, kiedy miał 16 lat, ale osiągnięcie przypłacił utratą pięciu odmrożonych palców.
Najmłodszym człowiekiem "z zachodu", jest Amerykanin Johnny Collinson, który wchodząc na Everest w maju 2009 roku miał 17 lat.
Ekipa Romero wchodzi na szczyt bez płatnych przewodników - korzysta ze swojego doświadczenia oraz trzech tragarzy. Amerykanie wybrali rzadziej wybieraną, bo trudniejszą technicznie północną trasę. Wystartowali z Tybetu, a nie z Nepalu, skąd wędrówkę zaczynali np. Edmund Hillary i Tenzing Norgay, którzy jako pierwsi zdobyli Everest w 1953 roku.
Dlaczego Romero wybrał trudniejszą drogę? Rząd Nepalu wydaje pozwolenia na wspinaczkę na Everest dopiero kiedy kandydat ukończy 16 lat. W Tybecie takich ograniczeń nie ma. Amerykanie zaoszczędzą także 6 tys. dolarów, bo pozwolenie na północną trasę jest tańsze. Cała wyprawa kosztuje ekipę Romero 150 tys. dolarów.
- Skoro zdobył już pięć szczytów Korony Ziemi, to znaczy, że jest twardy - uważa Jason Edwards z "International Mountain Guides", które organizuje ekspedycje na najwyższe góry świata.
- Jordan jest prawdopodobnie lepszy niż np. 68-letni mężczyzna, który wszedł na zaledwie dwa szczyty - mówi inny przewodnik Gordon Janow. - W dzisiejszych czasach to wszystko dzieje się tak szybko - jeśli w tym roku świat opłynie dziesięciolatek, to za rok zrobi to ośmiolatek. Nie wiadomo już co jest rozsądne.