Jedno z najbardziej rozbrajających mnie stwierdzeń (niestety, czasem też przez TOPR), to komunikaty typu, ze była akcja po zaginionych i stwierdzenie, ze owi turyści nie mieli doświadczenia górskiego, gdyż nie mieli zestawu lawinowego. Hmm, nastaje chyba nowa „era” w górach, ze to, czy ktoś ma doświadczenie jest uzależnione od tego, co ze sobą i na sobie posiada.
golanmac napisał(a):
Może zabrzmi to naiwnie, ale trochę smutnym jest fakt łatwości z jaką firmy zamieniają życie i zdrowie swoich klientów w mamonę.
Bo to jest tak jak z tymi szczepionkami przeciw grypie, gdzie producent będzie nakręcał sprzedaż, wmawiając, że bez tego jest poważne zagrożenie życia.
sefer1 napisał(a):
Zasada jest prosta- masz piepsa- idziesz ze mną, nie masz- przykro mi nie wezmę Ciebie na wycieczkę, ze sobą, bo stanowisz potencjalne zagrożenie dla grupy.
Noo, tutaj to ja bym podzielił to na dwie części:
1.Grupa komercyjna – trochę sobie nie wyobrażam, ze klient dzwoni do przewodnika, a on mu robi listę, co ma mieć ze sobą, bo bez tego go nie weźmie. Trochę dziwne podejście, gdyż ja myślałem, ze przewodnik, po „wybadaniu” co klient posiada, to resztę załatwia mu sam (rzecz jasna za opłatą lub nie). Oczywiście nie mam tu na myśli butów, czy rękawiczek.
2.Grupa znajomych – tutaj już są zupełnie insze zasady, gdyż nikt nie bierze za nikogo odpowiedzialności prawnej. Osobiście nie wyobrażam sobie, abym potrafił odmówić znajomemu, który chce się ze mną wybrać w góry, ze go nie wezmę za brak piepsa. Trasę zawsze można dostosować. Termin "najsłabsze ogniwo" też chyba nie jest zbyt trafne, gdyz przynajmniej dla mnie chodzenie po górach ze znajomymi, kojarzy mi się bardziej z przyjaźnią i jej zacieśnieniem, niż "chłodnym" podejściem.
marekm napisał(a):
sprecyzujesz "większość ludzi chodzących w Tatry"? Bo ja w zeszłym sezonie widziałem większość skiturowców w Tatrach z ABC
Skiturowcy nieco różnią się od piechurów terenem działania.
sefer1 napisał(a):
Poza tym grupa to grupa , nie mając piepsa nie mogę CI pomóc, ani Ty mnie- czyli załamuje się zasada wzajemności. etc.
Pieps, jest tylko i wyłącznie sprzętem „dodatkowym”, niewpływającym na „techniczną” stronę poruszania się po górach (jak czekan, czy raki). Najważniejsze, najważniejszych w górach to zdrowy rozsadek, pamięć, ze w domu czekają dzieci, umieć powiedzieć sobie STOP i świadomość, ze nie jest się nieśmiertelnym.
Żaden sprzęt „dodatkowy” nie zastąpi doświadczenia, a doświadczenie w sporej części opiera się na powyższych sprawach. Co więcej, u pewnej części turystów, czasem ten sprzęt sprawia, że zaczynają robić „o jeden krok za daleko”.
Oczywiście, jestem jak najbardziej zwolennikiem, posiadania takowego sprzętu, baa każdego sprzętu ułatwiającego i zwiększającego bezpieczeństwo, jednak zdecydowanym przeciwnikiem wmawiania komuś, ze jak go nie posiada, toż to „dupa wołowa”.
Ciekawa filozofia….nie stać cie na piepsa, więc nie jedź w góry.
W Tatrach coraz więcej turystów będzie w miarę czasu posiadało takowe piepsy, głównie dlatego, ze stopniowo tanieją.
ps.
@sefer1...moje czasem "agresywniejsze" wypowiedzi, nie były skierowane konkretnie do Ciebie