Cytuj:
Ludzie są bardziej nieprzewidywalni niż pozostałe zwierzęta. Czy więc i Ich nie należałoby trzymać na sznurku? W sumie pomysł nie najgorszy, tylko kto by te sznurki trzymał?
ps. „takich ras” to znaczy jakich? dużych?
Pisałam o bullowatych. Ludzie zaś trzymani są na sznurku przez wymagania i normy kulturowe, wychowanie, religię, zasady społeczne, względną świadomość własnego zachowania etc.; jeśli to nie skutkuje, to przy odrobinie szczęścia idą do pierdla, albo mają dozór.
Cytuj:
tu nie chodzi o wielkość... z takim psem jeśli nie będzie posłuszny, człowiek sobie nie poradzi...
Jeśli pies będzie na smyczy i w kagańcu, to w "sytuacji awaryjnej" nie zagryzie innego zwierzęcia albo człowieka w przypadku gdy mu odwali, tylko uderzy i spowoduje siniaki. Nie widzisz różnicy?
mpik napisał(a):
jeśli właściciel (lub jego dziecko) zaatakuje mi psa, to bez względu na to czy będę go miał na smyczy czy nie, puszcze go by mógł się bronić...
Ciekawe podejście... dla mnie priorytetem jest człowiek, jaki by nie był. Nie widzę też racjonalnego powodu, dla którego dziecko miałoby atakować Twojego psa... Nie rozmawiamy o psie wykorzystywanym do strzeżenia obejścia, tylko o sytuacji na ulicy z przeciętnym Kowalskim, który ma prawo bać się zacisku szczęk bulla bez kagańca.
mpik napisał(a):
choć ja akurat mówiłem o ludziach którzy boją się go wówczas, kiedy widzą go na smyczy... a to już jest trochę śmieszne...
Nie żyjemy w próżni społecznej. Cóż, życie w społeczeństwie wymaga poświęceń, tak, aby nikt kto przechodzi obok Twojego psa nie musiał robić tego z duszą na ramieniu. Proste.
mpik napisał(a):
rozumiem Twój punkt widzenia, i jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości, zawsze wołam psa do siebie...
To niestety może nie pomóc. Jak dla mnie jest to egoistyczne podejście.
mpik napisał(a):
to trochę tak jakbym się bał samochodów jadących po ulicy, bo mnie mogą przejechać... bo ich kierowcy „groźnie” wyglądają...
Dlatego stworzono kodeks drogowy oraz pewien wachlarz norm stosowanych wobec ras potencjalnie agresywnych.
Jako dziecko byłam świadkiem, gdy obcy pies bez kagańca i smyczy rzucił się na mojego i skutecznie go zagryzał. Mój pies zsiniał. Weszłam w jatkę i uratowałam go spod zębów tamtego. Obcy pies zacisnął szczęki na moim przedramieniu (całym). Nie mów mi o przewidywalności zachowań zwierząt.