Anka, wyróżniłbym
- zwykłe i niebezpieczne błędy,
- kwestie przestrzegania konwencji,
- kwestie potrzebnego i niepotrzebnego wyrabiania sobie nawyków.
W moim przekonaniu ta napięta lina ma sens tylko wtedy gdy traktujesz wspinanie jako zupełna zabawę i nie obchodzi cię czy rzeczywiście się wspinasz w sensie tego słowa właściwym i czy będziesz się wspinać w skałach i górach i czy chcesz po dojściu do piku mówić że w ogóle przeszłaś daną drogę.
Dla mnie wspinanie (tzw. klasyczne) to pokonywanie terenu o zupełnie własnych siłach fizycznych i psychicznych z przekonaniem że panujemy nad tym co robimy i umiemy nie odpaść, ewentualnie wiemy kiedy odpadniemy i nad tym panujemy z pomocą właściwej asekuracji (chociażby komendy "blok" danej zawczasu) wiemy co możemy a czego nie możemy itd.
Takie wspinanie ze sztywna liną czyni z tego zajęcia rodzaj ćwiczenia gimnastycznego które "wspinaniem" jak dla mnie być przestaje. Masz komfort bezbolesnego puszczenia się ściany w dowolnym momencie. Likwidujesz (w teorii) strach przed odpadnięciem. Likwidujesz poczucie odpowiedzialności za wykonywane ruchy. Wreszcie - pojawia sie jakaś dziwna dodatkowa siła która działa do góry, a której np. przy wspinaniu w górach nie masz szansy mieć. Dodatkowo ograniczają ci się ruchy bo musisz się przemieszczać w kierunku tej siły co tez jest nienaturalne, czasami wspinanie polega na zrobieniu paru kroków w dół, może nie na ściance ale w skałach i górach tak.
Wiesz co mi radził kiedyś człowiek który mnie uczył teorii asekuracji? Żeby naukę asekracji zacząć od nauki wspinania na żywca.

Mniejsza o to dlaczego, rzecz jasna nie próbuj, ale jest w tym pewien sens.
Generalnie to napinanie liny to jest coś ze wszystkich tych trzech na wstępie wymienionych punktów naraz i chociaż nie jest bezpośrednio niebezpieczne, a nawet w teorii "doraźnie" zwiększa twoje bezpieczeństwo, to jest tak tylko dopóki nie zaczniesz wspinać się bez tej dziwnej "siły dodatkowej". A prędzej czy później jeśli myślisz o czymś innym niż ścianka będziesz musiała. Wtedy zbyt nagle i brutalnie zetkniesz się z różnymi przeciwnościami których nie znasz wspinając się na wędkę z napiętą liną.
Generalnie - zróbcie luz na linie i oczywiście zdublujcie uwagę.

. Możecie dla treningu sobie trochę pospadać z tym luzem.
A! Upewnijcie się koniecznie że to są liny
dynamiczne, bo ktoś tu pisał że macie statyki na ściance. Jeśli tak to owszem, co najwyżej luzik a nie luz, bo już pół metra liny wygeneruje wystarczająco mocne szarpnięcie. Z tymi statycznymi linami to sprytna oszczędność zarządzających ściankami, w ostateczności przyjdź z własną liną dynamiczną i poćwicz "odpadanie". Naprawdę, na dynamicznej linie nic tak znowu nieprzyjemnego.