Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt gru 20, 2024 5:51 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 4:50 pm 
Weteran

Dołączył(a): Pn paź 02, 2006 7:00 pm
Posty: 108
Lokalizacja: Rabka-Zdrój
Trochę późno ale jest. Relacja z próby (niestety nieudanej) przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Może komuś się przyda.
Dzień 1
Trasa:Ustroń-Węgierska Górka czas: 13 godzin (tabliczkowy chyba 16 godzin)
A więc zaczęło się. Środa 19 sierpnia godzina 4.15 wyruszamy z Rabki w stronę Ustronia. 2 godziny później żegnam się i wyruszam w największą przygodę górską mojego życia:D
Obrazek
Jest jeszcze wcześnie i nikogo nie ma.
Obrazek
Pierwsze górka to Równica. Pełen sił i chęci dochodzę do schroniska bardzo szybko.
Obrazek
Kolejny cel to zejście do Ustronia i podejście pod Wielką Czantorię.
Obrazek
Zejście nie należy do ciekawych. Ustroń-Polana:

Obrazek
Za to podejście pod Czantorię jest ciężkie. Nie przypuszczałem że w Beskidzie Śląskim będą aż takie podejścia. I tu zaczynają się moje problemy. Zrobiły mi się odciski na piętach a ciężki plecak strasznie uciskał mi na barki. Zaczęło się robić naprawdę gorąco. Ale jakoś się udało.
Obrazek
Było by dużo łatwiej gdybym nie zapomniał plastrów. Bandaż dużo na odciski nie pomógł. Na szczycie Czantori stoi czeska wieża widokowa. Wejście płatne 3 zł. Według mnie opłacało się bo widoki z wieży naprawdę świetne. A z pod niej tylko widać drzewa.
Obrazek
Kolejny odcinek nie jest zbyt wymagający. Przyjemne widoki z drogi:
ObrazekObrazek
Wszystko było by pięknie tylko że jak robi się lekkie podejścia to idzie mi się ciężko. Nie wchodzę do schronisk staram się unikać ludzi i nawet dość mi to wychodzi. Jak sam to sam :D
Przed Kiczorami można zobaczyć takie oto ostańce skalne:
Obrazek
Na Kiczorach las strasznie wyłamany co chwilę później trochę mnie stresowało.
Obrazek
Schodząc na Kubulankę zgubiłem na chwilę szlak. W młodniku szlak był trochę źle oznaczony no i pech chciał źle skręciłem. Straciłem trochę czasu i trochę się postresowałem no ale jakoś udało mi się dotrzeć z powrotem na szlak.
Obrazek
Tuż za Kubulanką kolejne ostańce:
Obrazek
Powoli zaczyna się mój górski koszmar :P Od przełęczy szlak biegnie początkowo asfaltem a później przechodzi w rozjeżdżoną ciężarówkami leśna drogę:
Obrazek
Nie dość że ją tak rozjeździli to jeszcze uciekając przed koparką źle skręciłem i znów zgubiłem szlak. Takie przygody i wysoka temperatura źle oddziaływały na moją psychikę. Ale jakoś udało się wyjść na szlak tuż obok schroniska na Beskidku:
Obrazek
Następny cel to Barania Góra. Po drodze jeszcze schronisko gdzie zaopatruje się w 2 litry wody(3 już zdążyłem wypić). Jest naprawdę gorąco. No ale co tam nie ma na co narzekać dobrze że nie pada deszcz i mam fajne widoki.
Na Baraniej kolejna wieża widokowa:
Obrazek Obrazek
Tym razem bezpłatna i jak dla mnie znów przydatna.
Odcinek Barania-Węgierska jest bardzo piękny. Widoki jak dla mnie wspaniałe.
Obrazek Obrazek Obrazek
Tu też odleciałem. Skończyła mi się woda a słońce przygrzewało jeszcze dość mocno. Takiego czegoś to jeszcze nigdy nie przeżyłem. Ból pięt i barków wciąż się nasilał a tu już przestałem na niego zwracać uwagę. Przestałem myśleć o czymkolwiek. Liczyło się tylko to aby zejść do Węgierskiej Górki. Na tyle straciłem kontrolę że jeszcze raz zgubiłem szlak ale i to nawet mnie nie wzruszyło. Jakoś udało mi się na pół żywo doczłapać do miasta i znaleźć jakiś nocleg. Przed spaniem wypiłem jeszcze chyba 2 litry wody. W sumie na jeden dzień wypadło ok 7 litrów wody. Sam nie wiem jak to w siebie wlałem. To był chyba najcięższy dzień w moim życiu. Chciałem zrezygnować ale postanowiłem z tą decyzją zaczekać do następnego dnia.
Dzień 2
Trasa:Węgierska Górka-Przełęcz Głuchaczki czas: ok 10 godzin.
Gorąca kąpiel i ben-gay poratowały moją sytuację. Zmiana butów i plastry na tyle pomogły że mogłem się w miarę sprawnie poruszać. W planach było żeby dotrzeć do Markowych Szczawin ale jak wiadomo plany swoje a życie swoje. Węgierska Górka:
Obrazek
Z tego odcinka dużo nie pamiętam może dlatego że dzień wcześniej tyle przeżyłem. Po kolei mijam Słowiankę, Rysiankę i Halę Miziową. Idzie mi się przyjemnie. Ból mi już tak nie dokucza a widoki fajowskie :D
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Pamiętam jak 2 gości się śmiało jak mnie zobaczyli z takim plecakiem i kijami. Mówili że pewnie zima nadchodzi że z kijami idę ale gdy im powiedziałem że mam zamiar przejść 520 km w 10 dni to już się inaczej patrzyli.
Na przełęczy Glinne zaatakowały mnie psy na całe szczęście miałem gaz pieprzowy którym je poszczułem :D Utrzymuje mocne tempo bo chcę dotrzeć do Markowych jednak nie udaje mi się. W bazie namiotowej Głuchaczki dowiaduje się że na Markowych na nocleg trzeba być przed 17 a była już 17. Nie ryzykując spania na dworze zostaje w bazie na nocleg:
Obrazek Obrazek
Obsługa bazy była naprawdę znakomita. Na wstępie dostałem gorącą herbatę i za nocleg zapłaciłem całe 7 zł. Naprawdę świetne miejsce na nocleg. Polecam każdemu.

Dzień 3
Trasa: Głuchaczki-Jordanów czas: 11 godzin
W nocy było strasznie wilgotno i padła mi bateria w telefonie. Nie miałem więc czasomierza ani kontaktu telefonicznego. Jednym z warunków żebym mógł iść w góry było to że będę dzwonił i pisał kilka razy dziennie.
Ból pięt już całkiem ustąpił więc idzie się o niebo lepiej. Pakuj więc żeczy i ruszam dalej.
Obrazek
Plan posypał się ale próbuję to naprawić. Podkręcam tempo i staram się nadrobić stratę. Szlak w dużej mierze biegnie lasem więc początkowo widoków nie ma:
Obrazek
Jako czasomierza używam teraz aparatu. Za każdym razem gdy chcę sprawdzić która jest godzina muszę zrobić zdjęcie :D Do Markowych Szczawin udaje mi się nadrobić godzinę czasu z tabliczek więc jet naprawdę dobrze.
Obrazek
Teraz będzie trochę ciężej. Podejście pod Bronę i pod Babią Górę. Pod Bronę poszło gładko:P
Obrazek Obrazek
Pod Babią było już gorzej. Słońce znów spiekało a ja trzymałem bardzo szybkie tempo aż w pewnym momencie padłem. Organizm odmówił posłuszeństwa :P Musiałem zrobić 10 minut przerwy żeby móc ruszyć dalej. No i udało się po chwili stanąłem na najwyższym szczycie podczas mojej wycieczki.
Obrazek Obrazek
Na szczycie chyba z 50 osób więc nie zatrzymuje się tylko idę trochę dalej zjeść jakieś śniadanko. Nie ma to jak chleb, ser biały i woda mineralna. Wyborne. Odcinek do Krowiarek nie wspominam najmilej. Minąłem chyba ze 100 osób i jeszcze wszyscy jakoś tak dziwnie na mnie patrzyli jak z takim plecakiem truchtałem sobie w dół.
Obrazek
Na przełęczy znów chwila przerwy. Jest ciężko ale to pewnie od tego że cały czas było w dół.
Obrazek
Siły wróciły mi już na dobre. To było ciężkie zejście ale pomogło. Pod górę mogłem teraz naprawdę szybko iść. Na Śmietanowej nic ciekawego nie ma więc nawet się nie zatrzymuje. Przerwa będzie dopiero na Krupowej. Na Policy tylko zdjęcie:
Obrazek i idę dalej. Do Krupowej docieram szybko. Nadrobiłem dużo czasu więc mogę trochę poluzować. Jednak nie robię tego. Wpadłem już w takim rytm że nie potrafię zwolnić.
Hala Malinowa:
Obrazek
Gdzieś w okolicy Cupla spotykam jakiegoś kolesia który użycza mi telefonu. Musiałem zadzwonić do domu żeby czasem nie chcieli Gopru wzywać. Szybko docieram do Bystrej:
Obrazek
A później do Jordanowa:
Obrazek
Obrazek
W końcu docieram w znajomą okolicę. W Jordanowie postanawiam odpuścić i wrócić do Rabki busem. Odcinek Jordanów-Rabka już przechodziłem i jest to chyba najgorszy odcinek całego GSB dlatego też szkoda mi było czasu na łażenie po asfalcie.
Dzień 4,5,6
Stało się coś czego bym nigdy nie spodziewał. Pobyt w domu totalnie mnie rozłożył na łopatki. Planowałem przejść cały szlak w 10 dni i miałem tylko 1 dzień zapasu. Jak do tej pory część planu została spełniona w 3 dni dotarłem do Rabki. Niestety noc mnie wykończyła. Nie mogłem zmrużyć oka. Byłem bardzo zmęczony a nie mogłem zasnąć. Takiego uczucia jeszcze nigdy nie przeżyłem i już nigdy nie chcę. W głowie zrobił się jak by podział na 2 części. Jedna część ta bardziej ambitna chciała iść dalej i jeszcze powalczyć. A ta druga leniwa chciała zostać w domu- tu gdzie jest wygodnie i przyjemnie. Ich starcie nie pozwoliło mi spać.
Dzień 4 - rano nie miałem nawet sił wstać z łóżka. Nieprzespana noc tak mnie zmęczyła jak w sumie te 3 dni wcześniejsze. Postanowiłem więc wykorzystać ten jeden dzień zapasu i odpocząć.
Dzień 5- (sobota)prognozy ICM się zepsuły i nie miałem pojęcia co będzie z pogodą. W telewizji zapowiadali burze i wichury więc nie zaryzykowałem i nie wyruszyłem dalej. Jak się okazało później pogoda była wspaniała a tych debili z telewizji już nigdy nie posłucham(od tamtej pory nie oglądam prognoz w TV) Postanawiam jednak jeszcze powalczyć i spróbować przejść całość tylko teraz trochę szybciej. Wyjście w ten dzień było już bez sensu bo nastawiony na zła pogodę odespałem zaległości i wstałem dopiero po południu. Plan był taki: wywalam z plecaka połowę rzeczy(waga spada do 9kg) przyspieszyć i przejść do końca.
Dzień 7- rano wstaję pełen sił i chęci i co się dzieje-burza. W domu rozległo się tylko głośne k.rwa. Prawie się popłakałem. Byłem bardzo zły ale nie zrezygnowałem.
Dzień 8
Trasa: Rabka-Krościenko czas: 11 godzin.
Mówi się trudno. Jakoś to przecierpiałem i ruszyłem dalej.
Droga większości znana więc nie ma co pisać. Jedyne co było ciekawe to to że przed Starymi Wierchami spotkałem dzika który narobił mi trochę strachu. Ale jakoś udało się wyjść bez szwanku. Wykorzystałem przysłowie "kto spotyka w lesie dzika ten na drzewo szybko zmyka" i obeszło się tylko na chwili strachu. Zdjęcia mi się niestety nie udało zrobić bo nie miałem jak aparatu na drzewie wyciągnąć. Kilka fotek:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ten odcinek przechodziłem już chyba 5 raz więc nie miałem żadnych problemów. Po takim odpoczynku szło się bardzo przyjemnie. Po drodze wpadłem tylko na pewien pomysł który później udało mi się zrealizować.
Dzień 9,10
Trasa:Krościenko-Rytro i Ustrzyki Górne-Wołosate-Ustrzyki Górne czas: 8 i 7 godzin.
Tym pomysłem z poprzedniego dnia było pojechanie w Bieszczady. Nigdy wcześniej tam nie byłem a Beskid Niski nie jest chyba tak atrakcyjny. Nie zdołał bym dojść w Bieszczady dlatego postanowiłem opuścić Niski pojechać na miejsce pociągiem. Na pokonanie trasy z Krościenka miałem dużo czasu więc postanowiłem iść z czasami tabliczkowymi. Nie udało mi się to jednak. Nie potrafię się tak wlec. Na dobry początek dnia znalazłem takiego oto grzybka:
Obrazek
Najgorzej było tylko podejść pod Dzwonkówkę. Dalej szlak biegnie łagodnie. Na Dzwonkóce znalazłem jedną jedyną tabliczkę na której czas przejścia odcinka był by trudny :D
Obrazek
Beskid Sądecki jest naprawdę fajny pod względem widoków. Mieszkam stosunkowo niedaleko a byłem tam pierwszy raz w życiu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Na Przehybie zjadłem sobie barszcz biały. Polecam był naprawdę rewelacyjny.
Obrazek
Widok na Radziejową:
Obrazek
I tu się wpakowałem. Znów przez młodnik. Źle oznaczony szlak i obszedłem szczyt dookoła szlakiem zimowym. Jakiś mi się taki podejrzany wydawał ale szedłem dalej aż do przełęczy gdzie łączył się z normalnym szlakiem. Trochę się wkurzyłem i wybiegłem na szczyt bo stwierdziłem że nie można tak odpuszczać najwyższego szczytu Beskidu Sądeckiego :P Na szczycie kolejna wieża widokowa. Bezpłatna i moim zdaniem po raz kolejny polepsza widoki.
Obrazek Obrazek Obrazek
Wilka nie udało mi się spotkać: :P A byłem przecież cicho :D.
Kolejny cel to Niemcowa. Na Niemcowej spotykam grupę starszych ludzi z sanatorium wraz z przewodnikiem. Podłączam się pod nich bo chcę posłuchać opowiadań przewodnika. Gdy zaczął opowiadać o GSB zaśmiałem się i powiedziałem mu że właśnie ja go przemierzam. Zostałem nagrodzony oklaskami i gratulacjami. Porozmawiałem sobie z przewodnikiem i udało mi się zdobyć trochę ciekawych informacji a także.. a to za chwilę:P Ruiny szkoły na Niemcowej:
Obrazek
Chatka pani Nowakowej:
Obrazek
Udało mi się wraz z grupą wejść do środka i poznać panią Nowakową :D
Mieszka tu sama bez prądu i bieżącej wody. Zapomniałem ile ma lat :oops: ale chyba koło 80. Gdy ją odwiedzaliśmy jeszcze krowę wyprowadzała. Tam też pożegnałem się z grupą i poszedłem sobie do Rytra.
Obrazek Obrazek
W Rytrze poszedłem na stację kupić bilet na pociąg. Po 30 minutach udało się kupić bilet do Sanoka. Wszystko pięknie gdyby nie te przesiadki i to że będę tam jechać ok 12 godzin. Nie zdawałem sobie sprawy że będzie tak ciężko. Na pociąg w Rytrze czekałem prawie 2 godziny. Pierwsza przesiadka w Tarnowie
Obrazek
Godzina czekania i kolejnym pociągiem do Rzeszowa. Tam było najgorzej.
Czekanie od 0.30 do do 6.30 na pociąg do Sanoka. Na dworze zimno a do środka bałem się wejść bo pełno różnych podejrzanych typów się tam kręciło. No więc zostałem na peronie i przez 6 godzin chodziłem tam i z powrotem żeby tylko nie zasnąć. Było okropnie ale na szczęście jakoś to przeżyłem. W Sanoku zdążyłem tylko dojść na PKS i po chwili już siedziałem w autobusie do Ustrzyk Górnych. Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Teraz jest już dzień więc nie ma szans na spanie. o 12-30 docieram do Ustrzyk i nie zastanawiając się długo robię małe zakupy i ruszam na czerwony szlak w kierunku Tarnicy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Pomimo tego że jestem już ponad 30 godzin na nogach idzie mi się bardzo przyjemnie. Widoki rewelacyjne. Ani nie Beskidy z zalesionymi szczytami ani nie Tatry z przepaściami i turniami. Widoki wynagradzają mi trud podróży.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
I upragniona tabliczka:
Obrazek
Chwila zadumy. Czuję się szczęśliwy że ją widzę a jednocześnie trochę smutny że nie udało się przejść całego GSB. Może za rok się uda...
Wiem że to jeszcze nie koniec mojej wakacyjnej wędrówki. Muszę jeszcze dotrzeć do Ustrzyk i znaleźć jakiś nocleg. Trasę Wołosate-Ustrzyki pokonałem w 45 minut :D Postanowiłem zrobić mocny finisz i udało się. Nocleg w Kremanarosie. Różne opinie krążą na temat tego schroniska a ja go bardzo miło wspominam szczególnie klimatyczny barek. Tego dnia jeszcze przebywam w barze ale po 40 godzinach bez snu i tylu kilometrach padam do łóżka.
Dzień 11
Trasa:Ustrzyki-Smrek czas: 8 godzin
Zostawiam część rzeczy w Kremanarosie i wyruszam z dużo lżejszym plecakiem. Dziś ostatni dzień wędrowania. Cel: Połonina Caryńska i Wetlińska. Poszło szybko i przyjemnie. Nic ciekawego się nie działo. Kilka fotek:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
W Smreku załapałem stopa prosto do Ustrzyk i tak zakończyłem swoją przygodę w górach. Następny dzień zajął mi powrót autobusami do Rabki.
Na zakończenie chciałem dodać tylko ż bardzo się cieszę że udało mi się tyle przejść. Zdobyłem wiele doświadczenia na przyszłość. Myślę że zrobienie czegoś takiego w wieku 17 lat jest czymś przynajmniej dla mnie :D

ps. Ciekawy jestem ile osób przeczyta cały tekst :P


Ostatnio edytowano Cz lut 26, 2009 7:43 pm przez pankins, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 5:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Niezła łazęga. Kiedyś marzyło mi się przejść z Bieszczad (ktore uwielbiałem swego czasu i spędziłem w nich parę urlopow z rzędu) w Tatry. Niestety nie udało się, a teraz to już szkoda mi urlopow. Dobrze się czyta, aż chciałbym iść tamtędy sam...
Jedynym zgrzytem jest to, że wychodzi się na dwor, a nie na pole. ;)
Pzdr. :) :mrgreen:

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 7:11 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1238
Lokalizacja: Warszwa
wow fajna wycieczka :shock:

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 7:48 pm 
Weteran

Dołączył(a): Pn paź 02, 2006 7:00 pm
Posty: 108
Lokalizacja: Rabka-Zdrój
Mazio
Wiesz u mnie nikt na takie rzeczy nie zwraca uwagi i dlatego jeszcze czasem popełniam takie błędy. :oops:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 7:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
żartowałem stary :)
nigdy nie mam pojęcia, ktora z tych form jest bardziej poprawna niż miejsce gdzie nas wychowano. Może są tu spece od poprawnej polszczyzny, jeśli tak to niech się nie wypowiadają. Mowisz tak jak czujesz, ja podejrzewam u siebie całą zgraję kolokwializmow, z ktorymi czuję się zajebiście.
Merytorycznie zaś dodam, że wycieczka jaką odbyłeś wpisuje się w moje marzenia i plany. Na razie jestem na etapie nadrabiania gor wyższych, ale przyjdzie czas gdy po prostu zagubię się w Polsce z plecakiem. :)

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 8:16 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 10, 2007 8:21 pm
Posty: 4348
Lokalizacja: Kraków
pankins Wywołałeś u mnie miłe wspomnienia. Człowiek od razu jest młodszy. Dzięki i gratulacje za walkę!

_________________
Te linki okazują mowę nienawiści lub dyskryminację wobec chronionej grupy osób z powodu rasy, wieku lub innych naturalnych cech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBagiew_(organizacja)
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_quo_primum


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lut 26, 2009 11:44 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 6:28 pm
Posty: 2072
Lokalizacja: Warszawa
Kozak z ciebie ;] Nieważne że nie przeszedłeś całego, i tak odwaliłeś numer którego wielu zazdrości ;)

_________________
siciarz.net


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lut 27, 2009 10:24 pm 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2008 3:32 pm
Posty: 105
Lokalizacja: Sosnowiec, ahh
Podziwiam za wytrwałość. W pierwszy i drugi dzień trochęprzecholowałeś :lol: Ale i tak spoko. GSB to mój bliżejniesprecyzowanywczasie cel.

_________________
Miłość do Gór można poznać dopiero wtedy, gdy przeżyje się tam zatrważające zdarzenia i nadal będzie się z Nimi spotykać
Niech kasza namoka! Nieniechże!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL