Cytuj:
Góry Słowacji (w tym również i te mniejsze) to mój ulubiony rejon.
Jeżdżę tam wszędzie od 30 lat, kilka razy w roku, ostatnio głównie na przedłużone weekendy, bo na dłuższe wyjazdy - na Ukrainę lub do Rumunii.
Ja też mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że góry Słowacji bardzo mi odpowiadają. Ale myślę, że to nie tylko same góry. To coś więcej. Ja tam po prostu bardzo dobrze czuję się psychicznie. Nie wiem do końca czym to jest spowodowane, ale wskazałbym na dwa główne czynniki. Po pierwsze jest tam znacznie mniej ludzi i przez to jest ciszej, spokojniej, wszystko jakby wolniej się dzieje i to bardzo mi odpowiada. Po drugie zawsze spotykam się tam z uprzejmością i życzliwością mieszkańców, nigdy nie odczułem jako takiej niechęci i wierzę, że tak pozostanie. Do ubiegłego roku wskazałbym na jeszcze jeden element - niedrogo. Niestety na dzisiaj nie wygląda to już tak dobrze, ale z drugiej strony myślę sobie, że przez to będzie tam jeszcze mniej gwarno. A może i Euro trochę jeszcze spadnie:-)
W tym roku np. na weekend majowy wybieramy się taka większą grupą na Małą Fatrę (do Stefanowej). Będziemy nocować w chacie na Vyhnanej. Cieszę się, bo ostatnio byłem tam w 2007r. a jest tam przecież tak pięknie. Muszę jednak powiedzieć, że np. części luczańskiej MF w ogóle nie znam. Przymierzałem się w tym roku do jej przejścia granią od Fackovskiego Sedla do Strecna, ale z uwagi na wiadomo co
trza troszkę sfolgować. Jednak właśnie takie przejścia z noclegami po drodze najbardziej mnie rajcują, bo nigdy nie wiadomo co nas spotka, itp., itd. Niestety z drugiej strony nie jestem miłośnikiem dźwigania namiotów i wszelkiego typu dodatkowych akcesoriów, znacznie wolę, jeśli da się tak rozplanopwać trasę, aby noclego wypadały w jakiś cywilizowanych miejscach
. A nie jest to czasami takie proste. Na Słowacji przejście wielu ciekawych szlaków kilkudniowych wymaga noclegó w różnych miejscach (szałasy, wiaty, utulnie), dla wielu jest to właśnie ten urok, dla innych niekoniecznie do końca. No cóż każdy lubi co innego. Wiadomo, że takie wypady wiążą się z trochę inną organizacją niż takie stacjonarne ze stałą bazą i wypadami 1-dniowymi. Moim zdaniem wymagają dłuższego przygotowania, rozeznania, no i więcej wysiłku fozycznego, ale dają też dużo satysfakcji i zadowolenia.
A wracjąc do tego co planowałem i właściwie nadal planuję na te wakację to wymyśliłem sobie dlatego góry Kremnickie, bo da się autem wyjechać do centrum Skalka (coś na wys. 1200m), jest tak kilka punktów noclegowych, między innymi taka chata Limba i co najważniejsze trochę tras takich lajtowych praktycznie po samej grani spokojnie na 4-5dni, poza tym na dole Kremnica-też zapewne urokliwe miasteczko, natomiast druga część to mogłyby być właśnie góry Szczawnickie, ewentualnie myślałem o górach Polana - tam też do centrum narciarskiego można wyjechać autem lub Tatry Słowackie, ale raczej Zachodnie - może Zuberec.
No to się rozpisałem. Myślę, że nie zanudziłem za bardzo. Tak mnie jakoś wzięło. Chyba za bradzo ciągnie mnie już w te góry, chociaż wystarczy, ze spojrzę za okno i widzę Szyndzieldzię
- da się zauważyć jeszcze fragmenty śniegu
Pozdrawiam cieplutko!