Carcass napisał(a):
Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Dla mnie "skalny koń" to zdecydowanie jedno z najtrudniejszych miejsc do pokonania w Tatrach dla ludzi nie przepadających za ekspozycją. Wcześniejsza półeczka też robi wrażenie, ale do skalnego konia ma sie nijak, choćby ze względu na jej długość.
Widać więc, że każdy subiektywnie to odbiera. Być może dlatego ta półeczka zrobiła na mnie znacznie większe wrażenie, bo idąca przede mną żona wpadła w tym miejscu w delikatną panikę

i stwierdziła, że dalej nie pójdzie. No więc poszedłem zobaczyć co i jak. I faktycznie, gdy przyjrzałem się bliżej dało się zauważyć tę pionową przepaść poniżej. Troszeczkę nóżki zadrżały

. Podejrzewam, że gdybym szedł pierwszy raczej nie zwróciłbym uwagi na to miejsce. Ale jakoś wspólnymi siłami daliśmy rady

Natomiast koń nie zrobił zarówno na Niej jak i na mnie większego wrażenia. Przeszła go nie używając ani przez moment łańcucha, a następnie stwiedziła, że ta ekspozycja była niczym wobec owej półeczki. Jak więc różnie bywa. Oczywiście co bardzo istotne - pogoda była rewelacyjna, na mokrej skale mogłoby to całkiem inaczej wyglądać.
Powiem Ci, że na mnie jak do tej pory największe wrażenie zrobiło zejście z Przełęczy Koziej do D5S. Tam nie powiem, momentami nawet sie bałem. Fakt była to dopiero moja druga trasa w Tatrach Wysokich (po Granatach) i być może dzisiaj byłoby inaczej.
Pzdr