Podsumowanie dlugiego weekendu:
Cytuj:
-We wtorek 29.04. z Hali Gąsienicowej przetransportowano do szpitala turystkę, która w tamtym rejonie doznała kontuzji nogi.
W godzinach popołudniowych z Ornaku przewieziono młodego uczestnika szkolnej wycieczki, który miał spore problemy z oddychaniem.
-We czwartek 1.05. w godzinach wieczornych z Kalatówek przewieziono do szpitala turystkę, która upadając doznała ran głowy i ogólnych potłuczeń.
-W piątek 2.05. o godz. 10.50 ratownicy zostali wezwani do ataku padaczki jakiego doznał młody turysta na tzw. skrótach na drodze do M. Oka. Ratownicy mieli ogromny problem z dojazdem w tamten rejon, gdyż droga do Morskiego Oka Była całkowicie zakorkowana.
-W godzinach popołudniowych znów doszło do wypadku na Kalatówkach, gdzie 51-letnia turystka w wyniku upadku i uderzenia głową w kamienie straciła przytomność.
-Po godz. 21.30 do TOPR dotarła informacja, że z samotnej wycieczki na Mięguszowiecki Szczyt Wielki nie powrócił do schroniska nad Morskim Okiem 30-letni turysta z Kraśnika. Turysta na Małej Galerii odłączył się od grupy znajomych i samotnie poszedł w kierunku Szczytu. Nie miał ze sobą światła ani tel. komórkowego oraz nie był w pełni wyposażony na trudne zimowe wędrowanie nie wspominając o znajomośći topografii tego terenu.
Przed godz. 23-cią z Zakopanego wyruszyła grupa ratowników z zadaniem dojścia w tamten rejon i nawiązania kontaktu z turystą. Całonocne poszukiwania nie przyniosły rezultatu. O godz. 5.15 korzystając z chwilowej poprawy pogody w tamten rejon wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu nie udało się wypatrzeć poszukiwanego turysty. Po godz. 7-mej rano śmigłowiec wysadził patrole ratowników- jeden na Wielkiej Galerii, drugi na Kazalnicy. Ratownicy mieli za zadanie dotrzeć na Mięguszowiecki Szczyt. Równocześnie na poszukiwania po południowej stronie Grani Mięguszowieckich Szczytów wyruszyła ze Smokowca ekipa ratowników Słowackich. O godz. 10.50 Słowacy natrafili pod płd. ścianami na zwłoki poszukiwanego turysty. Okazuje się, że spadł on z dużej wysokości doznając śmiertelnych obrażeń. Ratownicy TOPR zeszli nad Hińczowy Staw i pomogli w transporcie zwłok do Popradzkiego Stawu.
-Po godz. 14-tej do Centrali TOPR zadzwonił turysta informując, że jest w rejonie Psiej Trawki. Przed chwilą upadł i złamał nogę. Prosi o pomoc. Na miejsce wypadku udała grupa ratowników, która po udzieleniu I pomocy przetransportowała turystę do szpitala.
-O godz. 14.15. do TOPR zadzwonili turyści informując, że wyszli z 5-ciu Stawów na Krzyżne z zamiarem przejścia do Dol. Pańszczycy. Jest mgła, zerowa widoczność. Mają problemy orientacyjne. Ratownicy polecili im by po własnych śladach zeszli z powrotem do 5-ciu Stawów. Po chwili znów zadzwonili turyści mówiąc,że zawiało ich ślady i nie są w stanie wrócić- proszą o pomoc. Z Zakopanego wystartował śmigłowiec, który ze względu na załamanie pogody mógł dolecieć tylko w rejon schroniska w Stawach. Tam wysadził ekipę ratowników, która pieszo udała się w rejon Krzyżnego. O godz. 16.15 ratownicy dotarli do oczekujących na pomoc turystów i zaczęli ich sprowadzać w dół. Po godz.17-tej poprawiła się pogoda, tak, że śmigłowiec zabrał turystów i ratowników z rejonu Dol. Buczynowej i przetransportował ich do Zakopanego.
-W międzyczasie wezwano ratowników do Dol. Strążyskiej gdzie 54-letnia turystka z Braniewa złamała nogę. Ranną przetransportowano do szpitala.
_________________
...energia musi eksplodować w momencie wykonywania zadania, ale cały czas trzeba ją mieć pod kontrolą...
http://picasaweb.google.pl/w.tatrach
gg: 1553749