relacja Golanmaca ( niestety byla ukryta glęboko )
Zaczęło się jak zwykle, od całotygodniowej dyskusji nad celem wycieczki, w piątek zapadła decyzja, szczyt wybitny, a droga (letnia) niezbyt trudna, jako ze w piątkowy wieczór granica dzieląca słowa od czynów jest bardzo wąska, po kilku godzinach w składzie Kilerus Luka3350 i ja, golanmac pędzimy na spotkanie z nieznanym o nazwie Koprowy.
O 7:30 zatrzymujemy się na parkingu w Popradzkim Plesie, skąd pokrytą śniegiem drogą ruszamy w kierunku … Popradzkiego Plesa, co kilkanaście kroków trzeba ustępować drogi przejeżdżającym autom, mija nas także kilku TOPR-owców jadąc na nartach, z biegnącym obok pieskiem wyglądają bardzo klimatycznie. Po ponad godzinie docieramy do rozstaju dróg przy Popradzkim Plesie, jest 8:40, przed kurnikiem w którym zwykły się znajdować pakunki dla Nosiców stoi ładunek w postaci butli z gazem, napis „for strong only” jak i cel naszej podróży skutecznie zniechęca nas od zmierzenia się z nim, przez chwilę zastanawiamy się czy schronisko na Wadze jest otwarte, po czym ruszamy w dalszą drogę.
Około 9:40 docieramy do Rozstaju, chwilę patrzymy na narciarzy zmierzających szlakiem na Rysy , po czym ruszamy w dalszą drogę. Pojawia się drobny problem, jak i którędy dostać się do Hińczowego Stawu, to co latem jest banalne, zimą może sprawić kłopot, zastanawiając się nad drogą docieramy do Szataniej Dolinki, zakładamy pazurki i … pod górę, po pokonaniu przyjemnego śnieżnego zbocza ukazuje się nam pokryta śniegiem tafla Hińczowego Stawu, i tu zaczyna się gehenna, słońce strasznie grzeje a Luka, potocznie zwany elektronicznym mordulcem, goni niemiłosiernie, kiedy na chwilę siadamy z Kilerusem aby złapać oddech pogania nas niczym kapo …
O 12:00 Luka i Kilerus są na Wyżniej Koprowej Przełęczy, ja w tym czasie pełznę zboczem wykorzystując, zalecane przez Lecha cztery punkty podparcia … w końcu resztką sił wpełzam na przełęcz … Luka radzi abym złapał oddech, cóż, ktoś musi być ostatni …
12:20 Wybieramy trzech najsilniejszych i najlepiej zaaklimatyzowanych członków ekspedycji i rozpoczynamy atak szczytowy, z początku delikatny trawers zbocza, następnie śnieżna rynna wprowadza nas na grań, dalej granią …
Przed samym szczytem zaczyna wiać, na wierzchołku jesteśmy o 13:10, uścisk ręki, radość, czekolada, rozglądamy się wokół, ku…a jak pięknie, robimy zdjęcia, Mięgusze wyglądają na niedostępne, widok grani Baszt wprawia w ekstazę, a rzut okna na Wysoką doprowadza do orgazmu …
Po chwili na szczycie schodzimy w dół, krótki biwak na przełęczy po czym w dół po „bezpiecznych” kamieniach, mijamy stado słowackich skitourowców w drodze na biwaczek pod Koprowym, Luka oczekując mojego zejścia bajeruje ich chwilę, po czym ruszamy w dół, w drodze powrotnej atakujemy Nosica na nartach pytaniem o schron pod Wagą, okazuje się ze był przez weekend otwarty …
17:30 jesteśmy na parkingu, tradycyjnie, w podstępny i perfidny sposób mijamy zamkniętą i opuszczoną cieciówke unikając w ten sposób opłaty za parking …
Na Łysej polanie zabieramy Roha, Luka i Rochu wracają do Krakowa, ja z Kilerem udaję się do Moka … ale to już całkiem inna historia …
_________________ Krakowska Ekipa Górska -KEG
www.keg.yoyo.pl STRONA O GÓRACH
|