Nic do Ciebie nie mam Luka i jak widać po moich postach, w tym temacie krytykowałem także opinie dwóch czy trzech innych osób. Byłbym też wdzięczny, gdybyś znalazł w mych wypowiedziach chociaż słowo, które atakowało by Cię personalnie i pozamerytorycznie. "Nawinąłeś" mi się tylko dlatego, że w największym stopniu próbowałeś polemizować z moimi słowami. Trudno, że bym krytykował tutaj użytkownika X, który siedzi cicho, a pomijał użytkownika Y, który głosi moim zdaniem niespójne i szkodliwe poglądy.
Jeszcze raz, do Ciebie jako osoby nie mam najmniejszych pretensji.
Co do relacji zimowych, to ich nie będzie, jako że ostatni raz w Tatrach zimą byłem jako trzynastolatek. Do gór mam 600km, sama podróż do Zakopanego z przesiadkami zajmuje mi 14 godzin i z powodów organizacyjno-urlopowo-logistyczno-finansowych, mogę sobie pozwolić jedynie na jeden wyjazd w Tatry rocznie. A ponieważ uważam te góry za mimo wszystko piękniejsze latem, wiosną i jesienią, niż zimą, to wybór jest oczywisty.
Cytuj:
W czasach kiedy chodzilem po jaskiniach bardzo często publikowaliśmy w czasopismach ( oficjalnych ) relacje z wejśc "nielegalnych " np z brakiem zezwolenia TPN. Nigdy nie byl awantury , bo jest to RELACJA a nie naklanianie do wykroczenia.
Ja przecież nie wpieram, że agitujecie tu za włażeniem do rezerwatów. Zwracam uwagę, że i relacja i większość komentarzy utrzymana jest w tonie całkowitej obojętności dla tychże rezerwatów. No albo-albo. Moim zdaniem nie należy tak jak Luka negatywnie oceniać naruszania granic tych uroczysk, stworzonych dla niezakłóconego spokoju tatrzańskiej przyrody- a jednocześnie wchodzić tam samemu i/lub poklepywać krzepiąco po ramieniu tych, którzy to robią, a jeszcze się tym chwalą.
Cytuj:
Dajmy sobie spokój . Żóta to już hsitoria. Nistety też histeria.
Zajmij się innymi relacjami ( też z rezerwatów ścislych )
Bez przesady, już w poście powitalnym obiecałem, że postaram się hamować uzewnętrznianie moich poglądów na sposób chodzenia po Tatrach. Całkowicie wystarczy i dla mojego stanu umysłowego, i dla Waszego, jeśli zrobię to raz na dłuższy czas, gdy coś mnie szczególnie sprowokuje.
Cytuj:
Biorąc pod uwagę Twoje zaangażowanie w wlasnie ten opis wmioskuje ,że wiąże się z Tym jakiś Twój problem natury psychicznej.
Nie jest tak źle, psychiatrzy wypuszczając mnie, twierdzili że we mnie wierzą
Po prostu akurat ta relacja zbierała szczególnie dużo zachwytów. Poza tym swoją pierwszą wypowiedź ograniczyłem do jednego, bardzo ogólnego zdania- jeśli teraz ktoś miałby do mnie pretensje, powinien pamiętać że nie tylko ja rozpętałem tę dyskusję.
Cytuj:
Nie wie co Cię akurat w tej relacj tak strasznie zabolalo ,ale polecam zmianę tematu -bo dlugotrwaly stres może być przyczyną wielu groźnyxh chorób ,które uniemozliwią Ci poruszanie się po znakowanych szlakach TPN.
Eee, nie jest tak źle. Zbyt jestem otrzaskany w internetowych dyskusjach, występując w różnych funkcjach, abym miał się stresować czymś takim
Cytuj:
Po raz kolejny ( niestety bezowocnie ) powtarzam, ze nie jestem glównym pozaszlakowcem.
Alez ja to wiem, tylko nie chcesz przyjąć do wiadomości jednego faktu. W Twoim przypadku nie chodzi mi o Twoje postępowanie, tylko o obronę postępowania innych.
Cytuj:
jeśli ktoś jest tak pewien swoich racji jak mac ap a nie potrafi uzasadnić dlaczego
No patrz, jakoś inni uznali że jakieś tam argumenty podaję... Czytałeś w ogóle moje posty? Cóz to, piszę o babkach w bikini, czy o powodach, dla których do rezerwatu nie nalezy wchodzić- a w dwójnasób nie nalezy tego rozgłaszać? I proponuję wejść jednak na stronę TPN i poczytać sobie tam cosik...
Gustaw napisał(a):
Jasne jest, że stanowisko mac ap'a jest twarde ale jego argumenty, jak dla mnie, nie całkiem przekonywujące
I to jest stanowisko, które mogę zaakceptować- mimo braku przykładów. Nie kandyduję do stanowiska nieomylnej wyroczni. Ale wolę, jak mi się pisze, że moje argumenty nie przekonują, niż że robię z siebie fanatyka, nie pokazując, dlaczego ma takie poglądy, jakie mam.
Cytuj:
Jeden ze składników ekosystemu, tzw człowiek, w pojedynkę jest śmiertelnym zagrożeniem dla fauny i flory na terenie rezerwatu, ale jeśli ten sam człowiek przez ten sam rezerwat wytyczy drogę, położy asfalt i puści po nim tabuny ludzi automatycznie zagrożeniem być przestaje ...
Sprawa jest tak oczywista, że aż nie wiem, jak ją skomentować. Ale spróbujmy.
W same tylko polskie Tatry wchodzi rocznie ok. 2,5 miliona ludzi. Jeśli nie skanalizowac tej fali ludzkiej, rozleje się ona po całych górach. Średnio rzecz biorąc, w dowolnej chwili sezonu 40% turystów jest na szosie do Moka lub nad tym jeziorem, 30% w Kościeliskiej i 20-25% na szlakach, wychodzących z Kuźnic. Pozostaje skromna reszta, korzystająca z mniej uczęszczanych tras. Pracownicy TPN jasno stwierdzają, że rejon szosy do Morskiego i dolina Kościeliskiej mniej ucierpią na przejściu ogromnej masy ludzkiej, niż bezdroża rezerwatu ścisłego na przejściu pojedyńczej osoby. W pewnym sensie poświęca się te dwa rejony- plus Kasprowy i Giewont- dla ocalenia przyrody w miejscach, gdzie dzięki temu prawie nikt nie chodzi. Idealną sytuacją było by zmniejszenie liczby turystów, ale nie rozmawiamy o utopii (jedyne rozwiązania, do tego prowadzące, z jakimi się spotkałem, bazują na zasadzie "ja wlezę choćby nie wiem co, a reszta niech się martwi"). W dodatku nawet jeśli ktoś widział na własne oczy sprzeczne z przepisami zachowania ludzi na szosie do Moka (ja szedłem tamtędy czterokrotnie, a z tym się nie spotkałem), nie jest to w żadnym razie usprawiedliwieniem dla wlezienia do rezerwatu. Tak jak fakt, że zostałem okradziony, nie jest powodem abym stanął w zaułku z łomem w ręce i czekał na pierwszego lepszego człowieka z portfelem.
Cytuj:
A co jeśli to nie człowiek a niedźwiedź zdepcze szarotkę lub inną rzadką roślinę, strąci lawinę przysypując świstaki które to przez to nie odłożą tłuszczu na zimę lub wypłoszy kozice ?
To argument tego samego rodzaju. Jak w lesie widzę śmieci, to sam mogę wylać tam zużyty olej czy inne świństwo? Nie mówiąc już, że niedżwiedź jest elementem przyrody, która przed przybyciem masy ludzi, trwała w stanie równowagi- i niedźwiedzie te były częścią tegoż stanu równowagi. Warto też dodać, że niedźwiedzi w polskich Tatrach jest kilkanaście, a ludzi w sezonie kilkadziesiąt tysięcy codziennie.
Cytuj:
Rezerwat to rezerwat i nikt nie chciał by żeby pojawiły się w nim dzikie tłumy ludzi
...ale ja, mój znajomy, jego szwagier i kumpel z forum mamy do tego święte prawo,no nie...?
Już o tym pisałem. Jesli przyznajesz komuś czy wręcz sobie prawo do łamania tak elementarnego przepisu ochrony przyrody, jakim jest zakaz wchodzenia do rezerwatów, to jeszcze pół biedy. Pojedyńczy człowiek w rezerwcie to problem dla przyrody większy, niż tłum poza rezerwatem, ale to da się przeżyć. Gorzej, że skoro Ty/on/Wy/oni macie prawo do czegoś takiego, to co powiesz ludziom, idącym Waszym śladem (obojętnie, dosłownie czy w przenośni)? Jak ktoś wejdzie tam, tragedii nie będzie. Ale jakie będzie miał prawo do zabraniania tego ludziom, którzy będą się na tym- świadomie czy nieświadomie- wzorować? A potem będzie się żalić, że przez 5 lat nie zobaczył kozicy, przez 10 świstaka, a przez całe zycie szarotki, orła i niedźwiedzia. I zastanawiał się, dlaczego on i inni mają takiego pecha.
Zrozumcie, nie krytykowałbym publicznie nikogo, kto lezie do rezerwatu, niezależnie od tego, co o tym myślę- gdyby się tym nie chwalił. I gdyby nie spotykało się to z achami i ochami ze wszystkich stron. Zdecydowałeś się tam wleźć? Trudno, pewnie od tego zależało Twoje życie
Ale nie rozgłaszaj tego. Po pierwsze bowiem, zachęcisz niektórych do naśladownictwa, pisząc jak było fajnie. Po drugie, jedno z elementarnych praw psychologii głosi, że ludzie tym mniej mają oporów przed łamaniem prawa czy dobrych obyczajów, im o większej liczbie ich naruszeń wiedzą. Przypadki naruszania zasad nie budzących zastrzeżeń (np kazirodztwo) są bez porównania rzadsze- własnie dlatego, że żadne grupy nie głoszą publicznie, że to nic złego.
A słowa Tomka są kolejnym tego, bliższym tematowi dowodem. Przypominam: "przykład na to aż za wyraźny, nawet na tym forum. Pojawiła się jakaś relacja z Żóltej a jakiś czas potem już z dwie ekipy tam weszły i to opisały"
I jeszcze coś. Nikt na tym forum ani zdaje się na innych, nie ma wystarczającej wiedzy, aby właściwie ocenić stopień swego zagrożenia dla górskiej przyrody na tym czy innym szczycie, czy w dolinie. Wszelkie zapewnienia- a są one w takich sytuacjach standartowym repertuarem obrony- że nie robię Tatrom krzywdy, są tylko zaklinaniem rzeczywistości. Jeśli fachowcy-przyrodnicy z TPN uważają, że dany fragment nalezy ochronić przed wizytami ludzkimi, to nalezy wierzyć im, a nie jakiemuś wesołkowi, mającemu jako argument wyłacznie swoją wiarę, zmieszaną z samousprawiedliwianiem się. Inaczej dochodzi do sytuacji w rodzaju (autentyk) chwalenia się forumowicza, że w ogóle na szlaki nie zwraca uwagi, wszystkich jak leci pracowników TPN uważa za idiotów i wrogów, ale chodzi po Tatrach już kilkadziesiąt lat i świetnie potrafi tak kierować swymi krokami, aby przyrodzie nie uczynić krzywdy. Bo się na tym zna. Po czym pyta o możliwość przejścia ze Swinicy przez Walkentkowy na Gładką przełęcz, aby zejść z niej do Piątki. I dopiero wtedy ode mnie dowiaduje się, że stok poniżej Gładkiej po polskiej stronie to jedna z najważniejszych ostoi świstaków w naszych Tatrach i będzie musiał niemalże deptać im po głowach. Co rzecz jasna nie wpłynęło na jego wiarę w siebie.
Cytuj:
Trzeba było napisać na wstępie, że byliście tam z licencjonowanym przewodnikiem, to by zmieniło całą sprawę! Nagle wszystkie świstaki i szarotki miałyby święty spokój - no bo z przewodnikiem się nie szkodzi...
Guzik prawda. Na szczyty objęte rezerwatem nie można wynająć przewodnika, bo nawet oni nie mogą tam chodzić. Kolejny kamyczek do ogródka "jak to pozaszlakowcy znają się na tym, co robią"...
fanatyk mac ap