Jędruś napisał(a):
Tak na serio: Wspinając się coraz trudniej dopiero czujesz różnice. Często twoje wyceny będą odbiegały od tych naniesionych na topo. Bo wycena trudności drogi to coś jakby subiektywne odczucie.
Dokadnie.
To bardzo subiektywny "problem" i właśnie dlatego, że subiektywny to tak bardzo jest od wieków dyskutowany ...
Możemy my tu sobie gadu, gadu a każdy sensowny przewodnik po drogach wspinaczkowych lub podręcznik wspinaczki zaczyna się jakąś tam tabelą porównawczą skal i stwierdzeniem typu : "... idź, sam popróbuj, wyrób sobie swoje własne zdanie ... "
Skale są techniczne i "takie bardziej ogólne".
Podaleś przykład skali alpejskiej, jakieś tam PD II. W Alpach są lodowce i dłuuuugie drogi. Stopień PD bierze pod uwagę trudności ogólne i zagrożenia, np. nachylenie terenu, lawiny, szczeliny, długość trasy, a to "II" określa trudność wspinaczki skalnej najtrudniejszego miejsca na drodze. Co z tego, że droga może mieć trudność skalną I jeśli ma 2 km długości w pionie i prowadzi stromym popękanym lodowcem ?
W UK skala też jest dwuskładnikowa i w tym sensie podobna jest do alpejskiej. W Tatrach używa się tylko skal "niby technicznych" tzn. określa się trudność drogi od najtrudniejszego miejsca skalnego. W takim WHP przy wielu drogach autor np rzuca V i
dodaje, że jest duże nagromadzenie trudności i np 6godz. Ten czas przejścia też świadczy o nagromadzeniu trudności. Czasami autor dodaje, że droga jest mylna albo skała krucha itp itd.
Chcesz wiedzieć na co możesz sobie pozwolić ? Jedyna metoda to spróbować samemu i zaczynać od łatwiejszych przejść by z czasem podnosić poprzeczkę.
Ja się ciut zacząłem wspinać na sztucznej ścianie. To też jest mylące. Co z tego, że się sprężysz i zrobisz w takich warunkach te 7 metrów V czy VI. W terenie jest zupełnie inaczej. W Tatrach nie wspinasz się na wędkę drogami co mają 10 czy 15 metrów a obok jest kibel i maszyna ze snikersami i kolą.
Chcesz gdzieś popróbować w trudniejszym terenie to umów się z kimś z forum na "wycieczkę" i sprawdź swoje mozliwości w realu. To chyba jedyna sensowna rada.
EDYCJA:
Albo jak masz moje "dobre rady" i "wypociny" gdzieś to posłuchaj rad moich szacownych kolegów i rzuć pytanie na tym tam brytanie, czy cholera wie jak to ich forum się nazywa. Ciekawe co Ci uprzejmi i życzliwi forumowicze doradzą.