No i drogi Gustawie - na nic Twoje wysiłki aby próbować poszukiwać konsensusu, porozumienia itd. Nasz zacny korwinista, podobnie jak jego mistrz i nauczyciel przyłapany podczas prawyborów w Wrześni na chamskim potraktowaniu niepełnosprawnej dziewczynki ze wszystkiego znajdzie wyjście - trochę na zasadzie ze starego kupletu alimenciarza - "ja nie winien, ona winna, ona dawać nie powinna". Wiadomo też, że ów mistrz najchętniej się posługuje metodą tak zwanego "wmawiania dziecka w brzuch" oraz przypisywania przeciwnikowi poglądów lub słów, których tamten w ogóle nie wypowiedział. Jak wiadomo, jest to metoda wielce skuteczna bo ludzie są zazwyczaj leniwi i komu się będzie chciało zaglądać do kilku wstecz numerów tygodnika, czy kilkunastu dziennika a tutaj do postów z wczorajszego dnia lub jeszcze bardziej prehistorycznych czasów, czyli np. z przed trzech dni. To tylko maniacy, tacy np. jak ja - prawda Grubyiłysy, to potrafią. No i Grubyiłysy gdzieś tam wygmerał, że coś tam nazwałem głupotą. No i mamy cię bratku, zatarł ręce, uczeń Janusza, teraz jesteś w szambie, bo ja tu zaraz napiszę, że napisałeś "głupek" i to w odniesieniu do wszystkich forumowiczów, co cię tu skaże na wiekuiste potępienie i ogólne obrzydzenie a może nawet skłoni do pohukiwań typu - wykopać gnoja, ban trollowi itd. A Grubyiłysy za tym tęskni bo jego "pozycja" znakomitego asa i pierwszego wspinacza (nawet, k.urwa na Brytanie pisze, z samym Starostą dyskutuje) została zakwestionowana przez jakiegoś profana z nad morza, w dodatku starego pierdziela, któremu czas już do trumny. Sprawię Ci przykrość, Grubyiłysy, czuję się nieźle, a do trumny mi chyba dalej niż Szanownemu Panu Grubemuiłysemu do np. zrobienia wariantu do wariantu wariantu wariantu R na Mnichu, co jak wiadomo jest marzeniem każdego łojanta i w czym się zawiera owe tak opiewane przez Grubegoiłysego "piękne życie"
Kolejna z metod mistrza Mikkego tak gorliwie powielana przez jego wiernego ucznia to doczepienie się do drobnego szczegółu. Ja np. napisałem, że narciarz łamiący nogę na stoku Kasprowego raczej tam nie zamarznie na śmierć a Grubyiłysy natychmiast przytoczył przykład kogoś tam przysypanego (oczywiście nie podał kiedy to się stało, bo np. data z 1923 roku by nie pasowała do dowodu, zresztą z 1952 roku też, ważne aby Grubyiłysy wyszedł, mówiąc po boksersku, z ciosem). To jest uniwersalna netoda - jak ja bym np. powiedział, że przejście z pokoju do kuchni jest mniej niebezpieczne niż przez skrzyżowanie, na którym akurat wysiadły światła, to Grubyiłysy natychmiast przytoczy przykład kumpla, kumpla swojego wuja, którego żona miała szajbę na punkcie polerowania parkietu i tenże kumpel kumpla wuja Grubegoiłysego wywinął kozła niosąc wazę z zupą z kuchni do pokoje i doznał skomplikowanego złamania kości udowej lewej nogi, otwartego złamania kości promieniowej prawej ręki a w dodatku strzaskana waza przecięła mu na pół oba pośladki a wylana zupa spowodowała oparzenia trzeciego stopnia na brzuchu i co gorsza na tym czymś poniżej brzucha. No i co - Grubyiłysy wygra spór bo przecież każdy rozsądny człowiek zrozumie, że takiego rozmiaru obrażeń ciała trudno doznać nawet wpadając pod TIR-a.
Na deser pozostawiam sobie prawdziwy przysmak z repertuaru zarówno naszych przewspaniałych polityków, nawet tych bardziej znanych od Korwina, którego poparcie zawsze jest w granicach tzw. błędu statystycznego. Jak wszyscy pamiętają, Jarosław Kaczyński przybity przegraną, której się nie spodziewał od razu ustawił Tuska w kompanii z redakcją Faktów i Mitów oraz mordercami księdza Popiełuszko - wiadomo, po takiej rekomendacji żaden uczciwy Polak a już szczególnie Grubyiłysy Tuskowi ręki nie poda, wręcz z obrzydzeniem odrzuci i splunie pod nogi warcząc przy tym - s.p.ierdalaj ty Donaldu Tusku. "Pożenienie" z mordercami księdza Popiełuszki to jeden z takich uniwersalnych "kluczy" aby zgnoić każdego, na którego zgnojenie akurat jest zapotrzebowanie. Takim "kluczem" może być również zasugerowanie czytelnikom, że oto ten zdegenerowany k.utas robił sobie żarty z Jana Pawła II. No i Grubyiłysy to natychmiast zastosował, dodając,niejako przy okazji, aby podeprzeć swą tezę uwielbienia samotnych wycieczek, że oto Jan Pawł II samotnie przeszedł Orlą Perć. Drogi, kochany, nieoceniony Grubyiłysy, Ty ozdobo wszelkiego brytaństwa - strzał kulą w płot. Szczegółowe iterinarium wszystkich wypraw tatrzańskich było publikowane i tak jak je pamiętam nie było w nim żadnego wejścia szczytowo-graniowego w Tatrach Wysokich, Ojciec Święty był raczej fanem Tatr Zachodnich. No i jeszcze jedno, miał także w Swoim dorobku znacznie istotniejsze i godne wspomnienia a i naśladowania osiągnięcia.
A tak w ogóle to jestem Ci wdzięczny, Grubyiłysy - mogłeś przecież np. napisać, że w swych tekstach wyraźnie się wzoruję na Jerzym Urbanie a w dodatku na pewno byłem jednych z zaufanych czekistów Feliksa Dzierżyńskiego. Że nie było mnie wtedy na świecie, a co to za przeszkoda jak się chce kogoś opluć, kto tam się wyznaje na datach. Ważnym jest opluć przeciwnika, nawet absurdalnie - zawsze coś przylgnie, dziadek z Wehrmachtu. (Aha - informuje Grubegoiłysego - mój Ojciec służył w wojsku Cesarza Wilhelma. wprawdzie trochę później był w Powstaniu Wielkopolskim, odsieczy Lwowa a nawet zawędrował aż za Berezynę ale to wszystka pecha przy tym Wehrmachcie)
Żegnam Cię Wyznawco Korwina, nie zamierzam więcej z Tobą dyskutować, szkoda mojego czasu na takiego drobnego paszkwilanta.
Ostatnio edytowano So lis 03, 2007 1:52 pm przez Markiz, łącznie edytowano 1 raz
|