Odpowiadając na apel Gustawa, którego wielce poważam, zamieszczam odpowiedź panu "Grubemuiłysemu"
grubyilysy napisał(a):
Możnaby jeszcze pomyśleć, że chodzenie w lipcu i sierpniu jest zupełnie bezpieczne. A czym wytłumaczysz, że właśnie wtedy jest najwięcej śmiertelnych wypadków turystycznych?
Bo wtedy jest wielokrotnie więcej turystów niż w pozostałych miesiącach. No i chyba jest oczywiste, że jeśli np. upadnę i złamię nogę na szlaku a w bezpośredniej bliskości jest czasami i kilkadziesiąt ludzi to ktoś mi przyjdzie z pomocą. Czy to zbyt trudne do zrozumienia dla "grubegoiłysego"
grubyilysy napisał(a):
Tak naprawdę Markiz to jest tak - masz swoje wyobrażenie, co jest w górach bezpieczne a co nie jest. Ignorujesz czemuś zapewne znaną ci myśl, że to co dla jednego jest trudne i niebezpieczne, dla innego jest łatwe i stosunkowo bezpieczne. Jeżeli piszesz zawsze do początkujących turystów to OK. Ale to nie jest portal tylko i wyłącznie dla początkujących turystów.
Oczywiście ja jestem robaczkiem mizernym wobec "grubegoiłysego" któremu nawet Wielicki nie dorasta do pięt ale chciałbym zwrócić łaskawie uwagę, że to nie jest forum wspinaczkowe jak np.
www.wspinanie.pl ale raczej platforma wymiany myśli dla szeregowych turystów ograniczających się do malowanych szlaków.
Zadebiutuj "grubyiłysy" na Brytanie (
www.wspinanie.pl) ale podaj nick na PW abym i ja miał trochę radości jak Ci zleją tyłek tamtejsi wyjadacze.
grubyilysy napisał(a):
Najpierw przeczytaj tytuł tego wątku. Jeżeli szukasz związku między "samotnym chodzeniem w góry" a wypadkiem grupy p.Szumnego, to jest chyba tylko taki, że jak się chodzi w grupie po górach, to też się wypadki zdarzają.
Typowa metoda nieumiejętnych dyskutantów - jak coś nie pasuje do tezy to należy wrzeszczeć, że nie na temat
grubyilysy napisał(a):
A jak nie ma czekana ani nart to lepiej?
Jejku, Markiz, ale ty czasem bzdury piszesz. Po pierwsze chyba coś mało słyszałeś o śmiertelnych wypadkach narciarzy. Jest ich mniej ale się zdarzają. Za to połamań i innych poważnych zdarzeń narciarskich jest MULTUM, o wiele więcej niż u turystów. Po drugie jak na złość w zimie jest mniej turystycznych wypadków śmiertelnych niż w lecie. Raczej nie dlatego że w zimie jest łatwiej
Znowu idziesz w zaparte. Czy ja kwestionuje wypadki narciarskie. Ale na stoku do Gąsienicowej czy Goryczkowej, tuż obok wyciągu, stale monitorowanym przez TOPR raczej trudno zamarznąć samotnie jak ten biedny chłopiec.
grubyilysy napisał(a):
Zgodzę się z tobą w połowie. W tej, że zimą jest o wiele trudniej. Ale znowu - trudności rzecz względna, jak ktoś mówi że mu np. łatwo się wchodziło na Karb od wschodu, to może mnie to trochę razi, ale ma do tego prawo
Znowu, za przeproszeniem odkręcanie kota ogonem jak na ucznia Korwina przystało.
grubyilysy napisał(a):
Przypomnij mi jaki to ma związek z tematem "samotne wędrówki".
Patrz wyżej. Znowu nie pasuje do tezy
grubyilysy napisał(a):
Markiz napisał:
Ale bywają przypadki, że ruszają obydwoje, połączeni wspólną pasją, na ten sam cel. A to już jest potencjalna wytwórnia sierot. Osobno, mili państwo osobno, trzeba czasami trzeba od siebie odpocząć.
No, widzę że kolega nareszcie znalazł jakiś powód by pochwalić samotne wędrówki w górach!!
Próbujje docenić rewelacyjne poczucie humoru mojego przeciwnika ale chciałbym, oczywiśie nieśmiało i prawie z lękiem wobec potęgi intelektu, zapytać gdzie ja to napisałem, że jak bez żony lub bez męża to znaczy samotnie.
Kreślę się z nieśmiałością i pokorą
Twój, Grubyłysy, uniżony sługa
Markiz