ostatnio zauwazylem, ze bardzo wam sie spodobaly opisane prze mnie podziemne walki z ciasnotami i wszechogarniajaca ciemnoscia, zatem wrzucam kolejna relacje tego typu.
dzieki uprzejmosci speleoklubu z Brzeszcz, moglismy odwiedzic jaskinie brzozowa, do tego jeszcze przyjechali po nas jeepem, gdy kluczylismy po lakach i oprowadzili nas po jaskini.
sklad:
Kilerus, Michał, Mieszko, Bartek i dwoch czlonkow SBB Krzysiek i Kuba, no i oczywiscie Wentyl, ale on ostatnio po destylacie ma ciemnowstret wiec nie schodzil pod ziemie.
jesli chcecie tutaj wejsc ot tak po prostu, to od razu pisze: bez szans.
no to wchodzimy:
zejscie totalnie sliskie, dwie linki do pomocy. juz na przy samym wejsciu atrakcje, Bojankowa Komora:
dalej to juz kompletny kosmos. takich stalaktytow i stalagmitow, to ja jeszcze nie widzialem. robi to wrazenie. coz za szczescie, ze nikt jeszcze nie zdazyl tego poniszczyc.
w jaskini sa takze kosci prehistorycznych niedzwiedzi, a dokladnie rzecz ujmujac, niedzwiedzic.
musimy zdobyc dno jaskini wiec pora zejsc do parteru.
na koncu jeszcze chcielismy przejsc petle Zira. Drugi zacisk, gdzie trzeba sie zlamac, robi wrazenie. Przelaze przez niego, nie bylo tak zle, pozniej walczy jeszcze Mieszko i wychodzi w blasku chwaly. Kuba tez probuje ale ma troche tych centow wzrostu za duzo.
wychodzac jeszcze zrzucam kamien na Mieszka. na szczescie nic sie nikomu nie stalo. wiadomo kask obowiazkowy
i jeszcze fota "ekipy Kilerusa" po skonczonej akcji.
tam na dole bylo tak fajnie, a tutaj jest tak strasznie cieplo. nie ma to jak w jaskini
jescze raz chcialbym podziekowac calej ekipie z Bielska-Bialej i gospodarzom z Brzeszcz.
P.S.
trzymajcie jutro kciuki!