Sobota nad ranem-kurs Słowacja. Wielu znajomych wybiera się w Tatry,to i ja,ale nieco na przekór

w Niżne Tatry! Wóz parkuję na parkingu w Srdiecku i nieco okrężną drogą ruszamy na Dumbier.,pogoda dopisuje wspaniale,ale szybko weryfikujemy plan..tego samego dnia miał być jeszcze Chopok..na wysokości kosodrzewiny w śniegu brniemy strasznie wolno,przeklinając mokry śnieg który tam zalega,i już wiem,że przed zmrokiem na Chopok nie dojdziemy..w palącym słonku docieramy na szczyt,skąd wyłania się przepiękny widok..machamy wszystkim,którzy "walczą" w Tatrach

Plan noclegowania zmienia się szybko z Kamiennej Chaty na Chatę gen.M.R.Stefanika pod Dumbierem,gdzie udaje nam się zająć dogodne miejsca na glebie

śmiejemy się,że na szczęście generał łaskawie nas przyjął w progi swej chaty.. Wieczór spędzamy z grupą Słowaków przy browarku,tudzież innych ciekawych trunkach. I całkiem ok..rano chęci wtaszczenia się na Chopok nikną wraz z narastającą śnieżycą..odwrót ze szlaku pod Chatę i w dół do Trangoszki,skąd do wozu..po drodze do domu miliony pomysłów po drodze,między innymi jeden:jak najszybciej uderzyć w Małą Fatrę w jeszcze pięknych jesiennych barwach!!
Kilka fotek:
