Czy jest tu jakiś ekpert od sandałów ... halo, halo ... jest tu ktoś ...
W sandałach to ja nad morze jeżdżę albo do parku na spacer chadzam ...
Ja widzę kilka podstawowych problemów z sandałami, które je eliminują z mojej listy sprzętu na jakieś poważniejsze wycieczki :
- sypie się do nich wszelkie dziadostwo, piach, kurz, liście ... potem to uwiera, trzeba wytrzepywać ...
- nie chronią stóp przed drobnymi urazami więc łatwo zaliczyć niemiłą stłuczkę z korzeniami, kamieniami ... a potem paluch boli ...
- nie są pogodo-odporne więc póki jest ciepło i sucho to super ... ale niech temperaturka nagle spadnie, co w górach może się przydarzyć, to się robi w stópki zimno ... a potem katar i trzeba się leczyć śliwowicą ...
Ja kupuję modele o sporych podeszwach, tak wyglądających na za duże, ale wtedy trudniej sobie paluchy poobijać, tyle, że trochę idiotycznie wygladają na nogach ...
Kiedyś miałem fajne skórzane o Clarks's ... wiele lat mi służyły ... podeszwa wyłożona skórą była miła w dotyku ale nie odporna na piach i wodę ... w końcu mocne przeschła i popękała ...
Teraz nad morze wożę ze sobą takie przecenione i kupione w TKMaxie Merrell'y - chyba nawet z podeszwami Vibrama. Cała podeszwa z tworzywa. Spód stopy poci się ale łatwo je przeprać, wypłukać, wytrzepać ...
To tyle banałów ode mnie ... nic innego w temacie sandałów nie przychodzi mi do głowy ... aha ... wolę jednak takie z paskiem nad pietą a nie jakieś tam japonki i podobne kapciuszki ... w japonkach to się można zabić na byle pochyłości ale podobno widuje się w japonkach eksploaratorów nawet na Orlej Perci ...
PS
Jeszcze jedno ... jak masz kasę to może zainwestuj w takie cudo a potem rzucisz tu nam jakąś relacje ...
http://www.vibramfivefingers.com/