Dzień dobry,
od kilku lat coraz częściej jeżdżę w góry (Karkonosze, turystycznie Tatry i inne) i choć do tej pory wystarczało zwykłe sportowe obuwie postanowiłem sprawić sobie porządne buty do takich zastosowań. Szukałem niskich butów na okres od wiosny do jesieni.
Po dłuższych poszukiwaniach kupiłem w końcu buty Bergson KIBO Low GTX. Niestety okazało się, że jest mi w nich bardzo ciepło. Testowałem je ze zwykłymi sportowymi skarpetkami z bawełną, później za namową sprzedawcy ze skarpetkami coolmax (grubszymi i cieńszymi) i skarpetkami z wełny merynos - efekt właściwie podobny. W końcu postanowiłem zostawić je sobie na zimniejsze i bardziej mokre dni (bo jakości wykonania i wygody trudno im odmówić) a kupiłem buty Scarpa ZODIAC, które miały być pod tym kątem lepsze (bez membrany). Niestety efekt jest podobny jeśli nie gorszy. W obu przypadkach po 1-2 godzinach chodzenia po płaskim terenie przy temperaturze 10-15 stopni mam ochotę wziąć buty pod pachę i iść boso. Po takiej wycieczce wkładka jest po prostu mokra. Jedne i drugie buty poza problemem z ciepłem są świetne, wygodne, dobrze wykonane itd, ale nie jestem w stanie w nich wytrzymać i nie wyobrażam sobie zabrać je latem w góry. Dodam jeszcze, że nigdy nie miałem takich problemów w zwykłych butach.
Chciałbym spytać o kilka rzeczy:
1. Czy jest to tylko mój problem, czy może tak już jest i za cenę wygody i braku obtarć trzeba się gotować?
2. Czy można sobie z tym jeszcze jakoś poradzić? Może jeszcze inne skarpetki, jakieś preparaty czy coś takiego?
3. Czy jest sens dalej szukać komfortowych butów czy pogodzić się z sytuacją i wrócić do adidasów? Myślałem jeszcze o butach Arc'teryx Konseal z siatką od góry albo o butach SCARPA Mojito, które wydają się cienkie jak zwykłe buty, ale może sprawdziłyby się w górach lepiej niż adidasy?
Z góry dziękuję jeśli znajdzie się ktoś, kto poświęci chwilę na odpowiedź.
|
