W rozrywanym oczywiście rozerwana część robi za "sztywny", nie absorbujący już przydłużacz tego, co pozostało nie rozerwane. Rozrywana część w środku tego co nie widać to zwykła zszyta taśma - rozrywane są szwy łączące zszytą taśmę, po "częściowym rozerwaniu" zostaje ich mniej.
W tarciowym - w teorii największa szansa na uszkodzenie liny jest na tym odcinku co przeszedł przez "oczka", bo tam lina jest "mocno przegięta". W praktyce po prostu nie ma specjalnej szansy, byś był w stanie ocenić uszkodzenia rdzenia liny, chyba że są i są ewidentne. Dlatego ja bym po lekkim odpadnięciu "podciągnął", chyba że miałbym jakieś inne rozwiązanie. Jakbym miał wątpliwości - po wspinaczce wymieniłbym linę (czego w fabrycznych pełnych zestawach akurat nie da się prosto zrobić, bo norma CE wymaga by zestaw certyfikowany stanowił nierozerwalną całość).
Nie wiem czy da się cokolwiek więcej powiedzieć

. Liczba możliwych sytuacji w górach, w tym "uszkodzeń" absorbera po wyhamowaniu odpadnięcia przekracza możliwości opisania "a priori".
Pewien user napisał kiedyś na pytanie "co zabrać w góry":
"głowę".
BTW - lina się "nie ściera"

Ona trze o ścianki tej metalowej części, zarazem wskutek wydłużenia zmneijsza średnicę i przesuwa się wzdłuż urządzenia, zarazem wydzielając duże ilości ciepła, siła tarcia jest dośc dokładnie określona normami - w fabrycznych lonżach wynosi 600 kG.