matka w rejonie Czerwonych Wierchów pozwoliła jej samotnie iść na Kasprowy Wierch -

Aczkolwiek wydaje mi się że matka działała umyślnie.

Umyślność to nie tylko zamiar bezpośredni (ktoś chce dokonać czynu zabronionego), ale także ewentualny. Czyli tak w skrócie sytuacja w której ktoś nie chce, ale się godzi.

piohal znaczy się zagubić dziecko w górach chciala ?
To są sprawy bardzo indywidualne.
JA OCZYWIŚCIE NIE BRONIĘ POSTĘPOWANIA MATKI.
Tylko ; róznie to bywa z tym wiekiem. Na swoim skromnym przykladzie.
Po górach lazili w mojej rodzinie prawie wszyscy. I moja pierwsza wycieczka ( skromna ) byla jak mialem 5 lat.
Jak mialem 10 robilem z ojcem OP. A jak mialem 12 to się wstydzilem ,że z nim chodzę i często wymuszalem na nim np takie akcje ,że On gdzieś czekal a ja sam ( bardzo dumny ) się pzremieszczalem np robilem taką pętelkę : Kondratowa- Przelęcz po Kopą K. -Kopa K -Kondratowa.
I choć pewnie to nie bylo bardzo kodeksowe to bardzo to milo wspominam. Bo strasznie chcialem też się wspinać i jak szliśmy do Roztoki to Ojciec taszczyl caly szpej wspinaczkowy ( bez sensu ) tylko po to ,żebym ja mógl ten szpej wyladować ( bo czulem się wtedy taki ważny jak prawdziwy taternik )
Dlatego jak czytam taki opis to zawsze sobię myślę ,że najpierw trzeba poznać jak bylo ,a potem osądzić ( lub nie -co serdecznie polecam )

Przypuszczam ,że w tym przypadku masz rację i tyle.

Dlategonapisalem ,ze Jej nie bronię ,bo ( co już KEG wie )
lubię sobie podyskutować i tyle.

To ja będę podtapiać mojego przyszłego, ewentualnego berbecia w wanience. Może jakaś Otylia wyrośnie

podobno najskuteczniejsze są radykalne środki

albo Czerwińska

aprzykład zabranie go na K. Cool

to byłaby już trauma

W tym konkretnym przypadku ze względu na ,że się tak wyraże przymioty Pani Ani -radzilbym mlodej dziewczynce nie życzyć stania się dokladnym sobowtórem.

Powinni ją paragrafem potraktować za takie coś.