@Koleżanko/kolego - znam Twoją niechęć i wręcz niedowierzanie do informacji prasowych a więc stwórzmy sytuację wirtualną i rozważmy taki "casus" górski.
Zakopane - zima - dom z kwaterami. W kwaterze nr 1 mieszka sobie trzech górskich repów w wieku od 25 do trochę ponad 30 lat, świetnie wyposażonych we wszystko co potrzebne do turystyki zimowej i nie kryjących, że chodzą tu i ówdzie. W kwaterze nr 2 mieszka natomiast mama z 18-letnim synem. Mama nie ma zielonego pojęcia o górach, Zakopane to dla niej modna miejscowość, w której można pochodzić do krytego aquaparku lub na spacer do dolinki lub pojechać kuligiem do doliny Chochołowskiej natomiast syn aż się "pali" do gór, był w lecie na jakimś obozie (powiedzmy, że była to szkoła Z.S.), naczytał się książek, w dodatku od roku czyta i pisuje na jakimś forum górskim. Ponieważ mama nie należy do ubogich więc ma wszystko co trzeba - odpowiednie buty, spodnie, bieliznę, kurtkę, stuptuty itd a nawet tu w Zakopanem mama mu kupiła czekan i raki najprzedniejszej marki bo bardzo chciał.
Słowem chłopak ma wszystko co trzeba aby pójść w góry ale nie ma z kim bo mama nie umie i się boi a samemu mu nie pozwala a chłopak jest grzeczny i samowolnie nie wyjdzie samotnie.
No i któregoś wieczoru siedząc większym towarzystwie przy grzańcu, jest przy tym również gospodarz kwater mama prosi tych trzech "repów" - a może byście tak panowie zabrali gdzieś ze sobą tego mojego Radka (bo tak chłopiec ma na imię). Najstarszy "rep" odpowiada - "proszę bardzo, jutro wybieramy się na taką nietrudną wycieczkę przez Zawrat do Doliny Pięciu Stawów a potem Roztoką w dół do Wodogrzmotów i dalej na Palenicę a stamtąd już busem do Zakopanego; ale musiałby Radek rano wcześnie wstać bo my ruszamy o 7-ej bo droga daleka a dzień krótki". Ok, ok - umowa stanęła, oczywiście o żadnych pieniądzach za opiekę nie było mowy, ci trzej panowie to przecież gentlemeni, pracują na poważnych stanowiskach, są dobrze sytuowani itd.
Wyruszyli raniutko, w niezłym tempie dotarli do Murowańca, szlak był przetarty, żadnych trudności, w Murowańcu jednak dyżurny ratownik zwrócił im uwagę, że jest ogłoszony III stopień zagrożenia lawinowego. Poszli, chłopak już nie szedł tak sprawnie i szybko jak do tej pory, potem coraz słabiej a w końcówce podchodzenia "Starym Zawratem" nagle przystanął i powiedział, że nie ujdzie ani kroku dalej, bo się boi itd. Po krótkich perswazjach najstarszy z repów zapytał się chłopca czy ma komórkę i zna numer TOPR. Nie znał więc mu podał i przykazał dzwonić na TOPR i powiedzieć, że jest o jakieś dziesięć minut drogi od przełęczy w "Starym Zawracie" i się boi iść dalej, dał mu jeszcze folię izotermiczną i pożegnał się mówiąc - "Radek, ślubu ze sobą nie braliśmy, mogłeś sobie z nami iść ale jak widać dalej już nie chcesz czy nie możesz, diabli wiedzą czy potrafiłbyś schodzić, my mamy swoje plany a więc się żegnamy, dzwoń na TOPR, szybko tu będą, zmarznąć nie zmarzniesz bo jesteś dobrze ubrany". No i sobie poszli.
Na kwaterę wrócili pod wieczór, mamie powiedzieli, że chłopak nie miał siły iść dalej ale nie ma obaw, miał zadzwonić po TOPR, został w miejscu bezpiecznym itd. Faktycznie TOPR już wiedział, 13-tu ludzi nawet już ruszyło, akcja trwa. Zakończona została jednak dopiero rankiem następnego dnia - Radek już był w stanie częściowej hibernacji, jednakowoż po pobycie w szpitalu doszedł do siebie gdyby jednak akcja trwała jeszcze ze dwie godziny dłużej to końcowy efekt mógłby być tragiczny.
Gospodarz kwater, niegdyś sam taternik, człowiek już sporo ponad 60-letni a więc taternickiej "starej daty" nie wytrzymał i poszedł na prokuraturę złożyć doniesienia o jego zdaniem dokonanym przestępstwie.
No i teraz, koleżanko/kolego , w ramach panelu dyskusyjnego przypadła Ci rola prokuratora. Masz do wyboru dwie decyzje - pierwszą - odmówić podjęcia dalszych czynności i to odpowiednio uzasadnić i drugą - podjąć dalsze czynności czynności w celu skierowania do sądu aktu oskarżenia wraz z odpowiednim uzasadnieniem.
No to proszę - masz pole do popisu, sytuacja jest wirtualna, nikomu nie czynisz krzywdy moralnej itd.
PS.
Nie ukrywam, że istnieje tu pewne podobieństwo do wypadku, który wydarzył się stosunkowo niedawno i w przypadku którego prokuratura zakopiańska podjęła pewne czynności przygotowawcze.
|