marx napisał(a):
czemu sądzisz, że za dużo? chodzi Ci by nie beszcześcić flory i fauny?
Odpowiem pytaniem - gdzie jeszcze w Polskich Tatrach można poprowadzić szlak? Szlak logiczny, prowadzący na określony szczyt lub przełęcz, z którego istniałaby inna droga zejścia (choć to ostatnie niekonieczne lecz pożądane)? Ja nie widzę a podpowiadane często Niżne Rysy nie są noim zdaniem szczęśliwą propozycją (nie wnoszą niczego nowego w porównaniu z Rysami). Argument o bezczeszczeniu flory i fauny proponowałbym sobie darować - zbyt wielkie i głośne trąby. Proponuję spojrzeć na to inaczej - gdzie w Europie są drugie takie góry typu alpejskiego o takiej długości szlaków na jednostkę powierzchni i wynikającej z niej takiej ilości turystów na jednostkę powierzchni. Jeśli zdołasz, Marx, wskazać mi takie miejsce to podniosę ręce w górę w geście poddania się i stanę u rydwanu zwycięzcy by tyczyć nowe szlaki - oczywiście nie tylko z wiaderkiem farby ale również kilofem u dynamitem, bo niestety to tak się to robi (przejdź się Marx na Orlą Perć ale nie gwoli kontemplacji widoków ale przyjrzenia się skale - jeszcze po 100 latach widać dokładnie gdzie łupano kilofem a gdzie dynamit był w robocie; jak będziesz bardzo uważny to może jeszcze dojrzysz miejsca, gdzie tysiące butów dokonało nieodwracalnych zmian w strukturze zbocza, gdzie erozja gruntu już powoduje obsuwy i gdzie może być najwyżej gorzej niż lepiej i może wtedy zgodzisz się z poglądem - ten szlak trzeba zamknąć).
Hubert napisał(a):
Zapewne argument, ze zamiast jednego miejsca gdzie legalnie mozna przekraczac granice, bedzie ich wiele, Cie nie przekona Wink
_________________
Tak jest - nie przekona, bo tam gdzie mogłoby by mieć to jakiś sens (np. Gładka Przełęcz, Wrota Chałubińskiego, Liliowe, Roztoka - przejście przez Białkę k. schroniska) znakowanych ścieżek (a więc możliwych do przejścia po wejściu do układu W Schengen brak a pozostałe nie mają większego turystycznego sensu.
O ile, Hubert, znasz choć cokolwiek turystyczną historię Tatr to powinieneś wiedzieć, że obowiązująca do 1938 konwencja turystyczna dopuszczała tylko przejście granicy po legalnym szlaku; odrębną sprawą jest to, że było to gremialnie łamane, przypominam jednak, że w tamtych czasach nie istniał żaden formalny zakaz poruszania się poza szlakami. Nie istniał też Hubercie żaden formalny zakaz biwakowania w Tatrach oraz spania po kolebach. To wszystko powodowało, że w wielu przypadkach wygodniej było turyście czy taternikowi polskiemu (głównie taternikowi) operować z bazy w Polsce a nie Słowacji (np. baza w schronisku w Roztoce a później nocleg w namiocie lub kolebie w Dolinie Ciężkiej - raczej kolebie bo namioty ówczesne były cholerycznie ciężkie). Podobnie Schronisko w Pięciu Stawach było dogodnym miejscem do penetracji grupy Krywania i Hrubego. Wszystko to już dziś (i po Schengen też) nieaktualne choćby z uwagi na ten zakaz biwakowania w namiotach i kolebach.
No i jeszcze jedno - w 1938 jeśli komuś zależało na możliwie szybkim przedostaniu się z Zakopanego do Szczyrbskiego Plesa to jechał kolejką na Kasprowy i stamtąd przez Liliowe i Zawory do Plesa. Dzisiaj wsiądzie w samochód (w 1938 mało kto go miał). I to zmienia wszystko - układ z Schengen potrzebny był w Tatrach w 1945 roku (wkrótce potem wprowadzono w Polsce zakaz wejścia na szczyty i przełęcze graniczne - poza Kasprowym - o ten zakaz trwał chyba aż do roku 1955 i obejmował - Rysy, Chłopka, Wrota Chałubińskiego, Świnicę, Czerwone Wierch itp). Teraz czy układ jest czy też go nie będzie to praktycznie wszystko jedno - no może poza tym, że trochę ceprów polezie z Wołowca w kierunku Rohacza (i tu wbrew pozorom wyjście na Rohacze ze Słowacji jest bardziej sensowne niż z doliny Chochołowskiej). Znam to wszystko lepiej niż inni bo to dotykało mojego ojca i dziadka a my tak pokolenie po pokoleniu w Tatrach co dotyczy też przedwojennych czasów. Pomyśl raz jeszcze nad tym wszystkim, Hubert, zanim zaczniesz znowu zadawać agresywnie zaczepne pytania.