grubyilysy napisał(a):
Każdy rok jest inny, ale na ogół pod koniec czerwca, na szlaku na Szpiglasowy przechodzi sie przez kilka płatów śniegu.
Zwłaszcza od strony Moka są one strome i eksponowane.
Jako że w tym okresie po Tatrach chodza już tłumy, w tych płatach wydeptane są na ogół duże stopnie.
Zdecydowanie lepiej znaleźć się tam popołudniem, gdy śnieg jest na ogół rozmiękczony i ryzyko pośliźniecia małe, jednak oczywiście nigdy nie jest równe zeru.
Nie śledzę dokładnie statystyk, ale na oko w roku jest cos koło 1-2 wypadków śmiertelnych, będących efektami pośliźnięcia na płacie śniegu i upadku z wysokości przypadających na tę porę roku.
Osobiście nigdy nie brałem w czerwcu czekana, jednak jeden raz zdarzyło mi się przekraczac żleb którego bez sprzętu przejśc by się nie dało (miałem... linę). Wyboru dokonuje każdy sam.
Zwłaszcza od strony Moka są one strome i eksponowane.
Jako że w tym okresie po Tatrach chodza już tłumy, w tych płatach wydeptane są na ogół duże stopnie.
Zdecydowanie lepiej znaleźć się tam popołudniem, gdy śnieg jest na ogół rozmiękczony i ryzyko pośliźniecia małe, jednak oczywiście nigdy nie jest równe zeru.
Nie śledzę dokładnie statystyk, ale na oko w roku jest cos koło 1-2 wypadków śmiertelnych, będących efektami pośliźnięcia na płacie śniegu i upadku z wysokości przypadających na tę porę roku.
Osobiście nigdy nie brałem w czerwcu czekana, jednak jeden raz zdarzyło mi się przekraczac żleb którego bez sprzętu przejśc by się nie dało (miałem... linę). Wyboru dokonuje każdy sam.
Żałuję, że nie byłam dłużej kiedy były te upały. Teraz praktycznie wszystkie plany się sypią. Pogoda beznadziejna, zimno. I jeszcze ten paskudny śnieg wyżej.
Nie wiem czy to dobry ruch żeby to wprowadzić, ale źle te worki mi się nie kojarzą. Rzucane są głównie w miejscach, gdzie szlaki są mocno zniszczone i ścieżka jest dość szeroka, jeśli dobrze pamiętam to zawsze jest możliwość aby iść obok nich.
