Cytuj:
Na „cintorinie” pod Osterwą
Wspaniała jesienna pogoda towarzyszyła w ostatnią sobotę października uroczystościom na Cmentarzu Symbolicznym przy Popradzkim Stawie, gdzie uczczono pamięć tych, co zginęli w Tatrach w ostatnim roku.
Maciej Pawlikowski odczytuje listę tegorocznych ofiar Tatr Polskich.
Maciej Pawlikowski odczytuje listę tegorocznych ofiar Tatr Polskich.
Ks. Štefan Mordel koncelebruje Mszę świętą na „cintorinie”. Fot. Dominik Michalik
Ks. Štefan Mordel koncelebruje Mszę świętą na „cintorinie”.
W połowie października w limbowym gaju pod Osterwą głazy granitowe, na których znajdują się tabliczki upamiętniające ofiary Tatr, pokryte były grubą warstwą śniegu, a sceneria tego niezwykłego miejsca była typowo zimowa. Tuż przed Świętem Zmarłych powróciła jesień i tradycyjne uroczystości „pietnej spomienki” celebrowane były przed kapliczką przy pięknej pogodzie, chociaż na kamiennych schodach było jeszcze trochę śniegu. Miejsce wyjątkowe – ani jednego grobu, ale kilkadziesiąt pomalowanych i wyrzeźbionych detwiańskich krzyży oraz kapliczka z sygnaturką dedykowaną „Martwym na pamiątkę, a żywym ku przestrodze” i ponad 300 tabliczek, na których upamiętniono tylko niewielu spośród tych, co zginęli w Tatrach, a także w innych górach świata.
Przed godz. 11 dzwon z kapliczki cmentarnej wzywał na spotkanie. Od hotelu górskiego przy Popradzkim Stawie ruszył wokół jeziora pochód kierujący się na „cintorin”. Na czele gospodarze obiektu, delegacja ŠL TANAP i ratownicy z DZ THS i HZS, potem delegacja TOPR z muzyką góralską oraz przewodnicy tatrzańscy z Zakopanego, turyści i miłośnicy gór.
Uroczystość rozpoczął Ludovit Kohut recytacją okolicznościowego autorskiego wiersza, przy wtórze melodii granej na fujarze. W imieniu Kuratorium Symbolicznego Cmentarza przemawiał Marian Šturcel, wicedyrektor ŠL TANAP. Zagrała kapela góralska, po czym Jaroslav Švorc, przewodniczący Dobrovolnego Zboru THS, wymienił tych, co zginęli w Słowackich Tatrach Wysokich od ubiegłego spotkania na „cintorinie”, a następnie Maciej Pawlikowski odczytał listę ofiar Tatr Polskich, po czym wspomniał o Piotrze Morawskim, który zginął w kwietniu tego roku na Dhaulagiri, a od dwóch tygodni ma na tym cmentarzu tablicę pamiątkową.
W ostatnim roku w Tatrach Polskich zginęło 9 osób, a w Słowackich Tatrach Wysokich 13 osób – w sumie 22. Jest to prawie tyle samo co w ubiegłym roku, chociaż ruch turystyczny był dużo większy. W dalszej części uroczystości znowu wiersze recytowane przez Kohuta i nuty grane przez kapelę góralską. Po części oficjalnej Mszę św. koncelebrowało trzech księży: dwóch ze Starego Smokowca – Štefan Mordel i proboszcz tej parafii oraz Albert Wołkiewicz, duszpasterz parafii krakowskiej, pochodzący z Poronina, absolwent kursu przewodników tatrzańskich.
W Tatrach Słowackich od zarania turystyki zdarzyło się 1110 udokumentowanych wypadków. Obecnie na Symbolicznym Cmentarzu znajdują się 302 tablice z 438 nazwiskami. Jedna z najstarszych pochodzi z 1911 roku i upamiętnia Jenö Wachtera, który zginął w 1905 roku w czasie zjazdu na linie z Żabiego Konia. Na honorowym miejscu jest również duża tablica poświęcona Klimkowi Bachledzie, którego setna rocznica śmierci na Małym Jaworowym Szczycie przypada w przyszłym roku.
– W tym roku przybyło na „cintorinie” 5 nowych tablic – informuje Dominik Michalik, kierownik Ośrodka Służb Terenowych ŠL TANAP, współautor przewodnika po tym cmentarzu. – Dwa tygodnie temu odsłonięto tablicę poświęconą Piotrowi Morawskiemu. Znajduje się ona na dużym głazie obok tablicy Wawrzyńca Żuławskiego. Na pozostałych czterech są upamiętnieni: LuboŠ Kvasnička, który zginął w Dolinie Batyżowieckiej, Ján Čertik, który doznał śmiertelnych obrażeń w czasie jazdy na snowboardzie w Czerwonym Żlebie. Miroslav Hrbek spadł z Przełęczy pod Drągiem, a Stefan Wiktor Napiórkowski zmarł na nartach w rejonie Kasprowego Wierchu. Na cmentarzu jest 77 detwiańskich krzyży, w tym 47 z okresu wcześniejszego i 30 nowszych oraz dwa duże przy wejściach na ten teren.
Po uroczystości Słowacy zaprosili naszych ratowników, przewodników i muzykę do schroniska na gulasz z jelenia.
źródło: tygodnikpodhalański