Sz. napisał(a):
Czy mozesz nakierowac mnie na wiecej podobnych 0+ odcinkow?
W dużej części odpisał Ci Krabul:
Krabul napisał(a):
Niemal wszystkie szlaki dojściowe do Orlej Perci. Świnica. Kościelec. Rysy. Przełęcz pod Chłopkiem. Szpiglasowy Wierch.
Same ww. szlaki dojściowe są często dość ciekawe, dlatego jeżeli chcesz iść spokojnie i podzielić sobie Orlą np. na dwa dni, to warto przejść nie tylko szlak na Zawrat, ale też choćby czarny szlak Żlebem Kulczyńskiego albo żółty, prowadzący na Kozią Przełęcz (zarówno od północy, jak i od południa).
A po stronie słowackiej przede wszystkim: Grań Banówki, Rohacze (generalnie polecałbym przejść cały odcinek pomiędzy Brestovą a Wołowcem), Czerwona Ławka, Rohatka, Jagnięcy Szczyt, Bystry Przechód.
Sz. napisał(a):
Poczytam też o jedynkowej grani i sprobuje dowiedziec sie wiecej na temat legalności wejścia. Czy jest więcej takich szarostrefowych I?
Nie wiem czy można to nazwać "szarą strefą", po prostu ja sam mam jakieś tam wątpliwości co do interpretacji przepisów. Zauważyłem jednak, że wiele osób przyjmuje, że po polskiej stronie Tatr, aby wybrać się na podobną "jedynkową" drogę, należy:
1) poruszać się po terenie udostępnionym dla taternictwa (czyli np. właśnie okolice Hali Gąsienicowej),
2) wpisać się do książki wyjść w schronisku.
I tyle.
Na Słowacji jest inaczej, musisz należeć do KW (ważna legitymacja) oraz poruszać się po drogach o trudności min. III UIAA.
Sz. napisał(a):
Rozumiem więc, że we wrzesniu dalej w Tatrach tłumy
Tak naprawdę to może być różnie, tymi tłumami to chyba nie ma co się specjalnie przejmować, choć oczywiście - jeżeli jest możliwość - to lepiej wybierać terminy / godziny, w których prawdopodobieństwo spotkania sporej liczby osób jest mniejsze.
Co do samego września, to mnie np. mocno zapadło w pamięć jak parę dobrych lat temu, w sobotni, słoneczny, wrześniowy dzień robiliśmy sobie długi popas w Dolinie Batyżowieckiej, mniej więcej w miejscu startu Motylego Filara na Mały Gerlach. Było coś w okolicy południa, siedzieliśmy sobie i liczyliśmy osoby szturmujące dolinę, w zdecydowanej mierze wracające z Gerlacha (na ogół z przewodnikami). Ciekawiło mnie to, bo słyszałem wówczas o jakichś limitach, coś bodajże, że na Gerlach może wejść maksymalnie 30 osób dziennie
W każdym razie nie pamiętam już dokładnie liczby, ale w przeciągu godziny - dwóch spokojnie naliczyliśmy tych "trzydziestek" kilka, pewnie jakbyśmy trochę dłużej posiedzieli, to mogłoby się zrobić i kilkanaście
A na Orlej byłem też i ostatnio, w tym miesiącu (lipiec, słoneczna sobota), startowałem z Zawratu o 16tej i naprawdę liczbę spotkanych osób można było policzyć na palcach dwóch rąk. Piszę o odcinku Zawrat - Krzyżne, bo do samego Zawratu oczywiście ludzi było znacznie więcej.