lxix napisał(a):
Tam czeka jakiś czas, zanim ruszy w dół.
Czeka - poza "ustawowym" czasem, do momentu, aż "uzbiera się" dopuszczalna liczba pasażerów. Jedynie ostatni kurs w dół (w danym dniu) czasem obywa się "na pusto". Czasem też, zwłaszcza po południu, górale decydują się na kurs na pusto do góry - bo chętnych w tę stronę nie ma, ale można - ewentualnie - liczyć na chętnych powracających po całodziennym klabingu nad MOkiem...
lucyna beata napisał(a):
Problem koni w Tatrach istnieje i co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
To nie jest problem żadnych koni. Bzdury wypisujesz.
Od bardzo dawna dowóz turystów do MOka odbywał się - między innymi - furkami, dorożkami. Później doszły autobusy, samochody etc.
Już w trakcie remontu drogi do MOka - gdy droga była całkowicie zamknięta dla samochodów "transportu osobowego" - spora część transportu turystów została "przełożona" - z busów - na furki. A nawet wcześniej, gdy na odcinku Palenica - Włosienica - kursowały WYŁĄCZNIE autobusy PKS (zwane popularnie "wahadłowcami") - już działały pierwsze fury dowożące turystów. I wtedy - choć odbywała się tam całkowita samowolka - nikt się "losem biednych koni" nie przejmował.
Piszesz - miła Lucyno - co następuje:
lucyna beata napisał(a):
Dziwnym trafem w Bieszczadach, gdzie jest kilka firm prowadzących traperskie wyprawy ani razu nie doszło do wypadku, nikt nie protestuje itd. Konie bardzo przeważnie pracują tylko raz dziennie, sporadycznie dwa, przerwa jest po kilku kilometrach, a trasy są tak ułożone aby było w miarę płasko. Jeżeli ktoś zna Bieszczady to będzie wiedział o co chodzi, u nas konie jadą bez obciążeń już od zapory w Myczkowcach do Bóbrki, bo właściciel nie chce męczyć zwierzaków. Porównajcie te dwie trasy.
Dowóz chętnych do Morskiego Oka - ma się nijak do traperskich wypraw. Nie ma czego porównywać.
Trochę trudno byłoby "ułożyć" trasę z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy - by była ona "w miarę płaska"...
Konie na Palenicę nie jadą "bez obciążeń". One są wręcz dowożone.
Czy od tego 2013 roku coś się zmieniło czy nie?
Czy udało się udowodnić świadome znęcanie się nad zwierzętami?
Skąd wiesz, że "nikt nie protestuje"? Taki protest jest po prostu mało "medialny", poza tym sporej części ewentualnych protestujących wręcz się marzy "kowbojska przygoda na polskim dzikim wschodzie" (a wjazd furką do MOka - jakież to prozaiczne...)
Czy - w Bieszczadach - używane są konie przy pracach leśnych, typu zrywka drzewa, zwłaszcza w zimie?
Sprawę - w sumie - można bardzo prosto rozwiązać. Wystarczy przeprowadzić przez Sejm ustawę zabraniającą takiego procederu. Podobnie jak handlu w niedzielę, etc.
Protest "bosych" był beznadziejnie głupi jeszcze z jednego powodu. Koń nie porusza się "na bosaka".
pozdrawiam
gb
ps
Nie jestem zwolennikiem tej formy transportu. Uważam, - przypuszczam, że podobnie jak większość ludzi starających się myśleć - że jeśli taka forma działalności jest prawnie dopuszczona (koń to - przypominam - zwierzę pociągowe, robocze) - to należy kontrolować prawidłowość takiej działalności i w przypadku stwierdzenia przekroczeń - karać winnych. Od tego są zarówno służby państwowe jak i multum ochotników...
Jednak - dokąd będzie popyt - dotąd werbalne "zabranianie" będzie tylko i wyłącznie medialnym szumem, pozwalającym wypromować się niektórym osobom. Swego czasu prowadzona była ogólnopolska batalia dotycząca trzymania na uwięzi psów. Chyba nawet zapadły jakieś rozwiązania na szczeblach sejmowych. I co? Naprawdę - we wszystkich wiejskich gospodarstwach, zagrodach pilnujące ich psy biegają swobodnie po obejściu? Zwłaszcza w Bieszczadach?
Zakładanie - i prezentowanie górali - jako tych, którzy czerpią zyski ze znęcania się nad biednymi końmi - to czysta hipokryzja. W końcu - z jakiegoś powodu starają się uzyskać koncesje na tego typu działalność, posłusznie poddają się rozmaitym kontrolom, zaleceniom, znoszą publiczne obrażanie i nagonki. Czyżby byli masochistami?
pps
Jakich metod używają korzystający z "traperskich wypraw" by skłonić konia np. do nieco szybszej jazdy, albo do zmiany kierunku, zatrzymania, etc?. Łagodnej perswazji i negocjacji?
errata:
poprawiłem błąd w słowie "perswazja". Dzięki za zwrócenie uwagi