Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

TATRY I DZIECI - wycieczki, trasy, trudności itp
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=1554
Strona 4 z 14

Autor:  peepe [ Pt wrz 24, 2010 8:15 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Pamiętasz jak Sambor pisał o licealistach rzucających kamieniami ?

jakoś nie :scratch:

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 8:16 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
W sumie teraz uważam, że to nie był dobry pomysł,

W sumie dobrze, że choć teraz tak uważasz.


Zaczęłam tak uważać od razu, kiedy zauważyłam ze młodemu się to nie podoba, czyli jeszcze w trakcie wycieczki.

Przy czym jemu na początku też się podobało, przestało jakoś tak w połowie.

No i nie powtarzałam już nigdy więcej wycieczek, które były realizacją moich ambicji, a nie przyjemności i ambicji młodych.

B.

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 8:18 am ]
Tytuł: 

kozica szwedzka napisał(a):
biedne dziecko, dobrze ze nie pamieta...


Chciałbyś takie dziecko ;-)

Teraz ma prawie 24 lata.

B.

Autor:  Łukasz T [ Pt wrz 24, 2010 8:18 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
a nie przyjemności i ambicji młodych.


Zwłaszcza, że dość trudno dowiedzieć się od dwu i pół latka jakie ma ambicje. No ale dobrze, że wyszedł na ludzi :D


peepe napisał(a):
jakoś nie

Coś tam bełkotał o szkodliwości stonki wycieczkowej licealnej :lol: . Jak to on jest turysta idealny a "licealiści rzucali kamieniami do stawów i wśród ludzi" :D

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 8:20 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
a nie przyjemności i ambicji młodych.


Zwłaszcza, że dość trudno dowiedzieć się od dwu i pół latka jakie ma ambicje.


No ambicji to już w czasach dużo późniejszych.

B.

Autor:  peepe [ Pt wrz 24, 2010 8:21 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
stonki wycieczkowej

więc byliśmy stonką przedszkolną

Autor:  Łukasz T [ Pt wrz 24, 2010 8:23 am ]
Tytuł: 

I już uczyłeś dziecko karygodnych zachowań na szlaku. Mam nadzieję, że Ty w tym czasie paliłeś i obalałeś wiśnię z gwinta.

Autor:  peepe [ Pt wrz 24, 2010 8:27 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Mam nadzieję, że Ty w tym czasie paliłeś i obalałeś wiśnię z gwinta.

nie palę, ale za to rozrzucałem wszędzie puszki po browarach

Autor:  keff79 [ Pt wrz 24, 2010 8:27 am ]
Tytuł: 

Mój 1,5 roczny wojownik poszedł bardziej w speleo :wink:

Jak pokazuje na czoło i mówi "Ymm!" to znaczy, że trzeba mu założyć czołówkę, a jak do tego pokaże na kołdrę/koc i powie "Ymm!" to muszę mu "zbudować" jaskinię.

Ambicji na ciąganie go po górach nie mam, może będzie wolał wędkarstwo
:lol: nic na siłę. Ale nie powiem, że nie chciałbym z nim w przyszłości dzielić zainteresowań.

Póki co to najfajniejsze są kamyki, zabawa w "plum", traktory, itp., a widoki to on ma gdzieś - tak jak kiedyś pisał Ali.

Autor:  Łukasz T [ Pt wrz 24, 2010 8:32 am ]
Tytuł: 

W Monty był kiedyś odcinek z zawodami idiotów czyli ichniejszej arystokracji. Tak mi się skojarzyło :

I Tatrzańskie Zawody Par Rodzinnych. Kto wyjdzie wyżej z młodszym dzieckiem !!!

Autor:  Rohu [ Pt wrz 24, 2010 10:31 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
zabawa w "plum"

O, tak. Też to lubię. 8)

Autor:  kozica szwedzka [ Pt wrz 24, 2010 10:53 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
kozica szwedzka napisał(a):
biedne dziecko, dobrze ze nie pamieta...


Chciałbyś takie dziecko ;-)

Teraz ma prawie 24 lata.

B.

Wole moje maluchy ;)
Pierwszy jak mial 1,5 roku biegal po Tatrach Slowackich (ale nisko i latwo).
Drugi musi jeszcze poczekac nieco... ;)

Autor:  kozica szwedzka [ Pt wrz 24, 2010 10:55 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
kozica szwedzka napisał(a):
biedne dziecko, dobrze ze nie pamieta...


Chciałbyś

Nie chciaLAbym ;)

Autor:  kozica szwedzka [ Pt wrz 24, 2010 10:57 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
Ambicji na ciąganie go po górach nie mam

A moj sam chce. Od czasu jak bylam sama w Tatrach, gdy mial nieco ponad 2 lata, caly czas mowi, ze jak bedzie wiekszy, to ze mna w Tatry pojedzie (teraz ma 3,5 roku).
W ten sposob udalo mi sie go zmotywowac do opuszczenia wozka - powiedzialam, ze jak chce ze mna za jakis czas pojechac w gory to musi trenowac chodzenie. Teraz i 6-7 km przejdzie sam :)

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 11:04 am ]
Tytuł: 

kozica szwedzka napisał(a):
Nie chciaLAbym ;)


Oj przepraszam za literówkę, wiem że jesteś żeńską Kozicą.

B.

Autor:  keff79 [ Pt wrz 24, 2010 11:09 am ]
Tytuł: 

kozica szwedzka napisał(a):
keff79 napisał(a):
Ambicji na ciąganie go po górach nie mam

A moj sam chce. Od czasu jak bylam sama w Tatrach, gdy mial nieco ponad 2 lata, caly czas mowi, ze jak bedzie wiekszy, to ze mna w Tatry pojedzie (teraz ma 3,5 roku).
W ten sposob udalo mi sie go zmotywowac do opuszczenia wozka - powiedzialam, ze jak chce ze mna za jakis czas pojechac w gory to musi trenowac chodzenie. Teraz i 6-7 km przejdzie sam :)


Przepraszam, byliśmy w Pieninach jak miał 5 miesięcy - zrobił połówkę Przełomu Dunajca od Czerwonego Klasztoru (w wózku)

Autor:  chief [ Pt wrz 24, 2010 12:04 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Ja byłam z 2,5 latkiem na Mnichu, ale realizacja tego przedsięwzięcia to była głównie ambicja ojca.
Młody był cały czas asekurowany z góry (były z nim 3 dorosłe osoby, w tym dwóch wspinaczy i ja),

Problem Basiu w tym, że asekuracja, to nie wszystko. Istnieją jeszcze czynniki "nieprzewidywalne", choćby spadające kamulce, gdzie czasem ma się zaledwie parę sekund na reakcję. Dorosły zrobi unik, takie dziecko, nie bardzo. Dorosły też może nie zdążyć ochronić. Gdy takowy kamulec trafi, to dorosły jakoś przeboleje, zaś ten sam "strzał" dzieciaka może zabić.
Kolejna sprawa, to wypad na Mnich, to bardzo długa trasa jak na takiego dzieciaka.

Autor:  Kaytek [ Pt wrz 24, 2010 12:23 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Ja byłam z 2,5 latkiem na Mnichu,...
B.

:shock:
Tak z ciekawości:
Sam to chyba zjazdu nie robił????

Ali7 napisał(a):
Pamiętasz pana z dzieciakiem w nosidle pod Triglavem?

Tak, Pan był w kasku, a dziecko bez, super partia q...

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 12:29 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
Problem Basiu w tym, że asekuracja, to nie wszystko. Istnieją jeszcze czynniki "nieprzewidywalne", choćby spadające kamulce, gdzie czasem ma się zaledwie parę sekund na reakcję. Dorosły zrobi unik, takie dziecko, nie bardzo. Dorosły też może nie zdążyć ochronić. Gdy takowy kamulec trafi, to dorosły jakoś przeboleje, zaś ten sam "strzał" dzieciaka może zabić.
Kolejna sprawa, to wypad na Mnich, to bardzo długa trasa jak na takiego dzieciaka.


Sporą część podejścia ceprostradą był niesiony. W każdym razie w tych miejsca gdzie chciał.

Wchodziliśmy "przez płytę" gdzie ryzyko spadających kamieni jest raczej nie większe niż w skałkach, a goprowskie haki są w stanie utrzymać słonia.

A po trzecie - już wyżej napisałam że nie zrobiłabym tego powtórnie.

B.

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 12:35 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Tak z ciekawości:
Sam to chyba zjazdu nie robił????


Został przez męża od góry opuszczony na wędce a ja na dole go łapałam, też byłam asekurowana na stanowisku (auto).
Po drodze przy goprowskim haku i wpięta w ten hak stała trzecia osoba aby w razie czego łapiąc linę skierować go we właściwą stronę a nie gdzieś w bok.
Po opuszczeniu na dół wpięłam go do stanowiska i poczekaliśmy aż reszta zlezie i to wszystko zlikwiduje.
Dalej zszedł już na własnych nogach, ale też z górną asekuracją.
Ten zjazd mu się bardzo nie podobał, bo był przez moment sam, bez rodziców.

Stanowiska były z kilku haków, lub haki goprowskie.
Szczegółów co było gdzie już nie pamiętam.

To nie jest żadna instrukcja i nie namawiam do powtórzenia tego !

B.

Autor:  grubyilysy [ Pt wrz 24, 2010 12:48 pm ]
Tytuł: 

Po przejściu Kali-Steig'a (VF "B" z ominiętym wariantem "D" w Ramsau am Dachstein, niby "dla dzieci"), po lewej 5 lat, po prawej 7 lat. Obrazek pokazuje, że właściwym wiekiem do rozpoczynania "scramblingu" z dzieciakami jest raczej 8-10 lat. 7 ciut za mało, acz, jak widać, pojawia się już pewne zainteresowanie i "akceptacja".

Obrazek

Autor:  Kaytek [ Pt wrz 24, 2010 12:53 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
To nie jest żadna instrukcja i nie namawiam do powtórzenia tego !

Spokojnie, absolutnie by mnie nikt nie namówił, żebym swojemu dziecku kazał zawisnąć 20 m. gruntem (bo chyba za płytę to jakoś tak mi się wydaje że mniej - więcej jest), zwłaszcza nie z jego własnej woli... :shock:

Autor:  grubyilysy [ Pt wrz 24, 2010 12:58 pm ]
Tytuł: 

Oczywiście nie rozwiązanie i też nikogo namawiam, acz siłą rzeczy narzuca się "zjazd partnerski". Na pewno dzieciak czułby się o wiele lepiej.

Autor:  Basia Z. [ Pt wrz 24, 2010 1:01 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Cytuj:
To nie jest żadna instrukcja i nie namawiam do powtórzenia tego !

Spokojnie, absolutnie by mnie nikt nie namówił, żebym swojemu dziecku kazał zawisnąć 20 m. gruntem (bo chyba za płytę to jakoś tak mi się wydaje że mniej - więcej jest), zwłaszcza nie z jego własnej woli... :shock:



Wcześniej bywał w skałkach i podobało mu się, nawet bardzo.
Wspinał się po łatwych drogach I-II asekurowany na wędce, tata obok szedł solo.
Miał specjalną dziecięca uprząż (kupioną wtedy za ciężkie dewizy, bo u nas nie było).
Do góry na wycieczkę tez szedł z własnej woli.
Ale zwątpił, kiedy na moment stracił kontakt z rodzicami.
Uważam że właściwy moment na łatwe wspinaczki to jest 5-7 lat (to bardzo zależy od konkretnego dziecka, chłopcy chyba wcześniej to lubią niż dziewczynki).

Natomiast po dolinkach to oczywiście można sobie pochodzić znacznie wcześniej.

B.

Autor:  Łukasz T [ Pt wrz 24, 2010 1:17 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
Łukasz T napisał(a):
I Tatrzańskie Zawody Par Rodzinnych. Kto wyjdzie wyżej z młodszym dzieckiem !!!

Pamiętasz pana z dzieciakiem w nosidle pod Triglavem?


Byłby w czołówce zawodów.

Autor:  Mazio [ Pt wrz 24, 2010 2:40 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
rozpoczynania "scramblingu"
:)

Autor:  grubyilysy [ Pt wrz 24, 2010 2:47 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Po przejściu Kali-Steig'a (VF "B" z ominiętym wariantem "D" w Ramsau am Dachstein, niby "dla dzieci"), po lewej 5 lat, po prawej 7 lat. Obrazek pokazuje, że właściwym wiekiem do rozpoczynania "scramblingu" z dzieciakami jest raczej 8-10 lat. 7 ciut za mało, acz, jak widać, pojawia się już pewne zainteresowanie i "akceptacja".

No i git. Też tak za parę lat z młodym spróbuję.
Ale na kaskach to przyoszczędziłeś :mrgreen:

Na te trasy są OK. :D. Za to uprzęże mają już w pełni profesjonalne.
A propos - pisałem o tym w mojej relacji, ale powtórzę tutaj, bo nie każdy tam zagląda.
Ja stosowałem asekurację górną, tata z przodu, dzieci z tyłu na dwóch osobnych linach i teraz uważam że to nie jest najlepszy pomysł, tzn wystarczający ale z istotnymi wadami.
Koło mnie przemknął przewodnik z 7 dzieciakami na linie i jego system wydaje mi się ewidentnie lepszy: tramwaj z przewodnikiem na czele, drugą dorosłą osoba na końcu, dwa, trzy metry odległości między "paciorkami", ta ostatnia osoba (optymalnie też bergfuhrer co to nigdy nie odpada) kontroluje owe odległości żeby się nie zmniejszyły, jedynie bergfuhrer ma nieco inaczej.
Normalnie fuhrer idzie ze wszystkimi trzy-cztery metry z przodu i oczywiście "bergfuhrer nigdy nie odpada", nie za szybki ruch synchroniczny do góry, każdy wpina się/wypina się ze stalówki swoją lonżą. Fuhrer ma na sobie zapas liny, na trudniejszych fragmentach wydziera do góry nad trudności, zakłada stanowisko i asekuruje resztę na sztywno. Z tego jeszcze wynika że na drugą w zespole trzeba dać najsprawniejszą wśród "paciorków".

Autor:  Vaako [ So wrz 25, 2010 10:48 am ]
Tytuł: 

Suma summarum z dzieckiem nic na siłę. Trudniejsze szlaki powinny pojawiać się moim zdaniem stopniowo z wiekiem dziecka. Podobnie jak ktoś jedzie pierwszy raz w tatry nie powinien pójść na Orlą.
Moim zdaniem laika, który nie ma doświadczenia to trzeba do gór podejść z respektem i stopniowo się nauczyć wszystkiego, zdobyć "obycie".

Autor:  kedzier [ Pn wrz 27, 2010 10:08 pm ]
Tytuł: 

nie bardzo rozumiem ludzi ktorzy zabieraja dziecko na koscielec a nie zabrali wczesniej na np grzesia, dla dziecka to chyba taka sama przygoda

Autor:  Basia Z. [ Wt wrz 28, 2010 7:44 am ]
Tytuł: 

kedzier napisał(a):
nie bardzo rozumiem ludzi ktorzy zabieraja dziecko na koscielec a nie zabrali wczesniej na np grzesia, dla dziecka to chyba taka sama przygoda


No więc się bardzo mylisz.
Na Grzesia się idzie, podejście jest nudne, na Kościelec są elementy wspinaczki, trzeba użyć rąk.

Dzieci uwielbiają wspinaczkę, dlatego najodpowiedniejsze dla nich wydają mi się bezpieczne pod względem obiektywnym trasy, na których można się powspinać - np. wspominany tu Słowacki Raj, Góry Stołowe, a chyba najlepiej skałki.

Oczywiście trzeba dbać o odpowiednie zabezpieczenie (asekuracja, kask itd.) i co najważniejsze:

- trzeba samemu czuć się na tej trasie pewnie i umieć asekurować.
- trasa musi sprawiać dziecku przyjemność.

B.

Strona 4 z 14 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/