Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So kwi 20, 2024 12:24 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 380 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 11:39 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
Można dyskutować, gdyż jak tak bardzo chcesz zasady taternictwa przenosić na turystykę, to warto pamiętać, o nie robieniu drogi w gorszym stylu, od już przechodzonej.


Po prostu totalnie popadasz w skrajności nie potrafisz mysleć zdroworozsadkowo, tylko odbijasz się od granic. Gdyby tak było (ściśle) to wszystkie drogi, które zostały przeżywcowane nie można by było robić z asekuracją. No weź się lepiej zastanów nad sobą.

http://www.tatry.nfo.sk/cesta.php?obr=s ... 05660901.p

Tutaj masz na schemacie V+ albo A0. grań Wideł pod włos też bez A0, a zjazdy na graniach?

EDIT:

Oczywiście coś tam kołacze ci w główce, ale chodzi o drogi skrajnie trudne, czyli takie, o przejściu których pisze się prasie specjalistycznej i jest to WOW.


Ostatnio edytowano Cz paź 04, 2012 12:06 pm przez kilerus, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 11:48 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
golanmac napisał(a):
kilerus napisał(a):
Wejść na Kończystą i nie wejść na Kowadło, to tak jak seks bez orgazmu.

Rozwiń ...


Lepiej nie rozwijaj. Ledwo co forum zamykano ...
:twisted:

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 11:48 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
to ja idę dalej w jego, nie mojego toku rozumowania (..)

I w zasadzie w tym zdaniu zawiera się zasadniczy problem wszelakich prób polemiki z Tobą ...
"Idziesz w tok czyjegoś rozumowania" ...
Mówiąc prościej, oddajesz się nadinterpretacji popadając przy tym w skrajności, z założenia negując możliwość istnienia stanów pośrednich ...

Sprawa jest prosta ...
Wycofałeś się spod płyty na Mnichu - nie byłeś na Mnichu.
Wycofałeś się z Kwietnikowej Przełączki - nie byłeś na Staroleśnej.
Wycofałeś się na Wadze - nie byłeś na Rysach.
Wycofałeś się z Wyżnich Pasternakowych Wrótek nie wchodząc na Kowadło - nie byłeś na Kończystej.

Wszystkie przykłady są identyczne, tylko w nieco innej skali, wynikającej ze specyfiki wymienionych szczytów ...

A wszelkie ortodoksyjne poszukiwania mitycznego punktu G wierzchołka, uzależnianie zdobycia szczytu od stylu przejścia i inne absurdalne pomysły ... to tylko i wyłącznie Twoja nadinterpretacja, więc proszę - nie każ nam uzasadniać czegoś co sam wymyśliłeś, prawdopodobnie zbyt daleko oddając się "czyjemuś tokowi rozumowania".

EDIT
chief napisał(a):
Fotograf, dał dupy, bo albo zafocił zbyt wcześnie, lub zbyt późno. Więc zdjęcie to, nie należy definiować, jako „dowód i triumf zdobycia Kończystej”.

To jest doskonały przykład pokrętności Twoich wniosków.
Wskaż mi gdzie zostało napisane że zdjęcie należy traktować jako „dowód i triumf zdobycia Kończystej” ?

Nigdzie ?

No właśnie ...
Nikt tak nie napisał, nikt nic takiego nie zasugerował ...
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale wymyśliłeś to sobie sam, po czym tak mocno uwierzyłeś że jest to nasz "wymysł", że bezpardonowo skrytykowałeś autora ...


Ostatnio edytowano Cz paź 04, 2012 12:34 pm przez golanmac, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 12:02 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
http://pl.wikipedia.org/wiki/Relatywizm


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 12:25 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Mazio napisał(a):
Ale ja to rozumiem, sam wiesz jakie są szkockie góry. Żeby coś przeżyć trzeba tego poszukać. A mimo to ktoś wymyślił Munrobagging, czyli zbieranie wszystkich szczytów powyżej ileś tam (o Grahamach, Donaldach i Corbetach nie wsponę). Na pierwszy rzut oka zupełnie bez sensu - prawie wszędzie można wejść nie wyciągając rąk z kieszeni - ale gdy zaczniesz, nagle okazuje się, że po pierwsze poznajesz cały kraj, po drugie budzi się w tobie nutka sportowca, interesują Cię jak najlepsze przejścia nawet, jeśli przed tobą robiły je już nawet owce. Zaczynasz więc to odliczanie i cała radość w tym, że już ktoś przed tobą zaczął drugą, trzecią, a może nawet czwartą rundę. W końcu jak się uprzesz, to znajdziesz jakąś trudną drogę nawet do domu. Mimo to nie wierzę w Twoje olewactwo dla liczb, każdy ma takie, które go kręcą. Niech zaryzykuję i spytam - jakie trudności w skalach są na Cerro Torre? Oczywiście poza ceną biletu?


Też mam takie, które mnie kręcą, ale akurat nie jest to kolekcjonowanie szczytów i zaliczanie wejść, czyli też jestem pewnie pedantem ale na innym gruncie. Azerowanej drogi sobie nie zaliczę.

Na Cerro najłatwiejsza jest chyba Ragni route, ale jest śnieżno-lodowa, w skale to chyba była Compressor. Po wycięciu boltów pewnie jest inaczej, na innych widzę cyfrę w okolicach VII, A4, czyli kosmos. Nie siedzę kompletnie w temacie, z jasnych względów :mrgreen:

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 12:36 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Rohu napisał(a):
Wejście na szczyt w stylu A0, to po prostu rodzaj wejścia na szczyt

Ale jak już staramy się trzymać ostrzejszych zasad, aby reguły taternickie przenikały do turystyki, to nie powinniśmy wchodzić stylem gorszym, niż nasi poprzednicy. Oczywiście, jeśli chcemy uznawać dany szczyt, jako zdobyty (pokonanie naturalnych trudności).
Jeśli na Wysoka weszli turyści, gdy jeszcze nie było tam żelastwa, to i my powinniśmy tego żelastwa unikać.
Jest różnica, pomiędzy „byłem na szczycie”, a „zdobyłem szczyt”. Być to można również wjeżdżając na niego kolejką.
Rohu napisał(a):
Z tego co się orientuję pod terminem "przejście głównej grani Tatr" przyjęło się uważać wejście po kolei na każdą nazwaną w niej formację. Nie oznacza to, że idąc granią trzeba iść nią ściśle

Czyli jak są jakieś trudności na odcinku nienazwanym, to można go omijać, a jak Cywiński stworzy kolejny przewodnik i je nazwie, to już trzeba przez nie przejść? Naprawdę uważasz, ze każdy wypierdnik, (który może być trudnym wypierdnikiem), jest w Tatrach nazwany?
Przywiązujesz duża wagę, do terminu „wierzchołek”, to, dlaczego lekceważysz termin „grań”. Grań, to grań…
Rohu napisał(a):
2. Powszechnie jest też przyjętym za zdobycie szczytu uznać stanięcie na nawisie w bezpiecznym miejscu, czyli u jego podstawy

Czyli ocena subiektywna, gdyż jeden podstawę uzna w tym, a inszy w innym miejscu, jednak zdecydowanie wierzchołek nie został zdobyty, gdyż podstawa nawisu, jest raczej poniżej jego.
Rohu napisał(a):
3. Jeżeli wejście na szczyt nastąpiło, to jest ono faktem, bez względu na to czy korzystałeś na podejściu z łańcucha, drabiny, czy pomocnej ręki kolegi.
Styl wejścia jest czymś zupełnie odrębnym, a w turystyce ma w ogóle moim zdaniem marginalne znaczenie.

ale przeca dla wielu, gdyby nie te sztuczne ułatwienia, to pod względem technicznym by na ten szczyt nie weszli… więc jak można nazwać to… zdobyciem?
Rohu napisał(a):
4. Punkt G trzeba dotknąć swoim ciałem. Inna przyjemność z dotknięcia go dolną kończyną, inna górną, ale zawsze liczy się jego dotknięcie

Widzę sporo niekonsekwencji, gdyż ktoś przy wzroście + wyciągnięciu reki, zyskuje nawet do ponad 2,5 metra, gdzie właśnie na tym odcinku mogą być kluczowe trudności. Czyli tak naprawdę jest poniżej wierzchołka 2,5 metra, a kwestionujesz 1 metr, który jest różnica pomiędzy pł. wierzchołkiem Kończystej, a Kowadłem.

Sam widzisz Rohu, że zawsze można cos znaleźć, aby podważyć czyjeś wejście/przejście na dany szczyt. Tylko, po co. Trzymajmy od turystyki z daleka, jakieś sztywne kryteria i nie mieszajmy taternictwa z turystyką.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 1:22 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Kilka razy przewija się tu stwierdzenie że komuś zaliczamy szczyt lub tez nie.
Przecież to bzdura jakaś, każdy ma swoje kategorie ,racje i styl chodzenia po górach i odbiera jak chce. Czasem można jedynie zasygnalizować odmienny punkt widzenia- o którym warto podyskutować, tak jak to wyszło przy okazji ostatnich relacji. Wszystko zawsze musi się kojarzyć z konfrontacją i chęcią udowodnienia komuś że czegoś nie zrobił?
Problem kowadła przewijał się już wiele razy i zwyczajnie należy mu się dyskusja. Nie jest to sąd nad kolegami z AGH

:lol:

Szef -naprawdę popadasz w skrajności ,w których sam się motasz, podajesz absurdalne rzeczy mieszając w to argumenty kolegów ,nie wiem ma to na celu stworzenie pozorów że to oni piszą absurdy?

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 1:36 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Cytuj:
Kilka razy przewija się tu stwierdzenie że komuś zaliczamy szczyt lub tez nie.
Przecież to bzdura jakaś, każdy ma swoje kategorie ,racje i styl chodzenia po górach i odbiera jak chce. Czasem można jedynie zasygnalizować odmienny punkt widzenia- o którym warto podyskutować, tak jak to wyszło przy okazji ostatnich relacji. Wszystko zawsze musi się kojarzyć z konfrontacją i chęcią udowodnienia komuś że czegoś nie zrobił?

W tym właśnie rzecz.
Bardzo nieładne to podejście: "ja sobie zaliczam wejście tylko na prawdziwym szczycie, więc nie uznaję że ty wszedłeś".

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 1:36 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
Po prostu totalnie popadasz w skrajności nie potrafisz mysleć zdroworozsadkowo

Ja popadam w skrajności?, to przeca Ty chcesz w turystyce określać odpowiednie reguły, decydujące, kto był, a kto nie był na jakimś szczycie. Jeśli powiedziałeś A, to i powiedz B, a nie wybieraj pewne zasady wybiórczo, te, które Tobie akurat pasują.
Jeśli podchodzisz tak jednoznacznie to bądź taki w inszych okolicznościach. Jeśli uważasz, że aby być na szczycie trzeba wejść na wierzchołek, w przypadku Kończystej Kowadło… to idź dalej, gdyż samo Kowadło nie jest wierzchołkiem, jeno punkt G, na tym Kowadle. Jeśli na tym punkcie nie stanąłeś (łatwe do identyfikacji)… nie byłeś… proste. To jest Twoja filozofia turystyki, nie moja, wiec nie pisz mi o jakiś skrajnościach.
Topograficznie, zarówno wierzchołek N, jak i S nazywają się Kończysta. Kończysta to nie samo Kowadło, tylko Kowadło „leży na Kończystej”. Zapominasz o tym. Gdyby nazwa Kończystej przynależała do samego Kowadła (S wierzchołka), a N wierzchołek nazywałby się „Dupa a nie Kończysta”, możliwe, ze zgodziłbym się z Twa tezą.
Będąc na niższym N wierzchołku, jak najbardziej można powiedzieć, ze było się na Kończystej, gdyż Kończysta składa się z dwóch wierzchołków. Byłem/byłam na Kończystej, lecz bez Kowadła… proste.

kilerus napisał(a):
Oczywiście coś tam kołacze ci w główce, ale chodzi o drogi skrajnie trudne, czyli takie, o przejściu których pisze się prasie specjalistycznej i jest to WOW.

Jakie skrajnie trudne?
Jeśli jakiegoś taternika możliwości techniczne są do V, ale chce zrobić drogę VI, która jest robiona klasycznie, to używając na niej metody hakowej nie wyglądałoby to… poważnie inaczej?
golanmac napisał(a):
uzależnianie zdobycia szczytu od stylu przejścia i inne absurdalne pomysły

Styl przejścia uważasz, za cos absurdalnego?
Nie widzisz różnicy w naturalnym poruszaniu sie po terenie, gdzie liczy sie trudność techniczna i Twe umiejętności, a człapaniu po łańcuchach i kotwach, nie wspomnę o drabinkach?... bez komentarza.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 1:45 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
kilerus napisał(a):
chief napisał(a):
Można dyskutować, gdyż jak tak bardzo chcesz zasady taternictwa przenosić na turystykę, to warto pamiętać, o nie robieniu drogi w gorszym stylu, od już przechodzonej.


Gdyby tak było (ściśle) to wszystkie drogi, które zostały przeżywcowane nie można by było robić z asekuracją.


Powyżej napisałem ci kontrprzykład do twojej tezy, a może uważasz, ze jest to dalej teza prawdziwa i nie wolno robić juz dróg przeżywcowanych.

Ustosunkuj się do tego.

Stosujesz ciągi, które prowadzą do nikąd. Twja argumentację o stawaniu wyprostowanym (czego nie napisałem) na takim czy innym punkcie można prowadzić w nieskończoność (na jednej nodze, z telemarkiem, z palcem w dupie, z palcem w partnera dupie itd.). Dlatego mądrzy ludzie zawsze stawiają granice i tworzą zasady. Ty oczywiście nie uznajesz żadnych. Robisz co ci pasuje i jak ci pasuje... I nich każdy co najważniejsze też robi co mu pasuje... Nie chciałbym żyć w takim świecie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 2:04 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
Topograficznie, zarówno wierzchołek N, jak i S nazywają się Kończysta. Kończysta to nie samo Kowadło, tylko Kowadło „leży na Kończystej”. Zapominasz o tym.

Ty także zapominasz że pomiędzy Kończystą i Kończystą są jeszcze Wyżnie Pasternakowe Wrótka, a tam gdzie się kończą zaczyna się kowadło ...

chief napisał(a):
Styl przejścia uważasz, za cos absurdalnego?

Tak, ale oczywiście w kontekście tej rozmowy, czyli kwestii zdobycia lub nie szczytu.
A właściwie po jakiego grzyba starasz się zwrócić rozmowę w kierunku trudności drogi w zależności od jej ubezpieczenia ? Co to ma wspólnego z meritum dyskusji ?
Przecież nie rozmawiamy o stylu przejścia tylko o tym co jest w naszym, być może subiektywnym rozumieniu wejściem na szczyt, a co nie.

semow napisał(a):
Bardzo nieładne to podejście: "ja sobie zaliczam wejście tylko na prawdziwym szczycie, więc nie uznaję że ty wszedłeś".

Nie o to chodzi.
Jak ktoś lubi i uważa za słuszne to może sobie zdobywać szczyty za pomocą lornetki albo palca i mapy.
Rzecz w tym by nazywać to po imieniu.
Jak ktoś mówi że był na szczycie, a w rzeczy samej zakończył wycieczkę w miejscu poniżej dwóch metrów relatywnych trudności, które to miejsce de`facto jest od dawna nazwaną przełączką, to w istocie na szczyt nie wszedł i ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie ma o co się spierać.
Spłycanie tej wydawało by się oczywistej kwestii sprzyja generowaniu mniejszych lub większych absurdów, tak jak wspomniany wcześniej przykład Ganku zdobytego "wzrokowo z odległości", czy też lawinowych nadinterpretacji Kolegi Szefa.


Ostatnio edytowano Cz paź 04, 2012 2:09 pm przez golanmac, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 2:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Tak swoją drogą to dlaczego ktoś mi narzuca swoje widzi mi się? Dla mnie ten kto nie wszedł na Kowadło nie zdobył Kończystej. To jest moje zdanie i co kto sobie myśli to jego sprawa. Jak ktoś uważa, ze wszedł na Kończystą, a nie wszedł na Kowadło ok, jego sprawa. Dla mnie nie wszedł i i ja tego nie uznaję. Mam prawo.

Później ta osoba napisze: "Nie weszłam na Kowadło, weszłam na Kończystą".
Następnie napiszą inne osoby:
- ok,
- dla mnie nie weszłaś,
- dla mnie weszłaś,
- dla mnie nie weszłaś,
- dla mnie też nie,

Ona odpisze: "I'm sad. Czemu jesteście tacy niemili?"

ktoś odpisze: "Trza było się cieszyć tym wejściem samotnie, a nie chwalić!"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 2:11 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
semow napisał(a):
Cytuj:
Kilka razy przewija się tu stwierdzenie że komuś zaliczamy szczyt lub tez nie.
Przecież to bzdura jakaś, każdy ma swoje kategorie ,racje i styl chodzenia po górach i odbiera jak chce. Czasem można jedynie zasygnalizować odmienny punkt widzenia- o którym warto podyskutować, tak jak to wyszło przy okazji ostatnich relacji. Wszystko zawsze musi się kojarzyć z konfrontacją i chęcią udowodnienia komuś że czegoś nie zrobił?

W tym właśnie rzecz.
Bardzo nieładne to podejście: "ja sobie zaliczam wejście tylko na prawdziwym szczycie, więc nie uznaję że ty wszedłeś".

Każdy uznaje sam sobie wg. własnych kryteriów.
Ja zajmuję się sobą i nigdy nie pisałem że komuś czegoś nie uznaję(modne słowo ostatnio jak zaliczenie) mogę jedynie wyrazić swoją prywatną opinię jak widzę to co zrobił ,a to jest duża różnica. Mam nadzieję że nadążacie bo piszę z doskoku
:wink:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 2:14 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
golanmac napisał(a):
semow napisał(a):
Bardzo nieładne to podejście: "ja sobie zaliczam wejście tylko na prawdziwym szczycie, więc nie uznaję że ty wszedłeś".

Nie o to chodzi.
Jak ktoś lubi i uważa za słuszne to może sobie zdobywać szczyty za pomocą lornetki albo palca i mapy.
Rzecz w tym by nazywać to po imieniu.
Jak ktoś mówi że był na szczycie, a w rzeczy samej zakończył wycieczkę dwa metry poniżej najtrudniejszego miejsca, które to miejsce de`facto jest od dawna nazwaną przełączką, to w istocie na szczyt nie wszedł i ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie ma o co się spierać.
Spłycanie tej wydawało by się oczywistej kwestii sprzyja generowaniu mniejszych lub większych absurdów, tak jak wspomniany wcześniej przykład Ganku zdobytego "wzrokowo z odległości", czy też lawinowych nadinterpretacji Kolegi Szefa.

Nie.
Przyczyną nie jest brak zgody odnośnie pojmowania szczytu tylko w ogóle dyskusja o tym na gruncie turystyki. Nie ma o co się spierać nie dlatego, że istnieje jedyna prawdziwa definicja tego, kiedy szczyt jest "zaliczony" - jakbyście chcieli, tylko w ogóle dziwna potrzeba oceny cudzych wycieczek w góry jako zaliczone bądź nie.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 2:18 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 01, 2009 10:47 am
Posty: 92
Lokalizacja: z Chochołowskiej
Kle, kle.
No i mam teraz przez Was problem.
Niby byłem na tym czy tamtym szczycie.
Przechwalam się tym potem przed młodymi turystkami. Sami wiecie jak to jest. Zdobyłem to i owo.
Kle, kle.
Ale teraz nachodzą mnie pewne wątpliwości co do stylu wejścia. No bo ja zwykle zdobywam te szczyty przyziemiając z lotu. Tak między nami to inaczej nie potrafię. Tylko nie rozpowiadajcie o tym wśród młodych turystek. Sami rozumiecie w czym rzecz.
Kle, kle.

_________________
Przynajmniej trójka ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:10 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
semow -Ty czytasz moje posty czy pomijasz?
bo z uporem maniaka ciągle piszesz o tym że ktoś coś komuś zalicza wg swoich kryteriów..
Wyrażanie zdania, a ocenianie kogoś to dwie różne sprawy

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:14 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
Powyżej napisałem ci kontrprzykład do twojej tezy, a może uważasz, ze jest to dalej teza prawdziwa i nie wolno robić juz dróg przeżywcowanych.

Ustosunkuj się do tego.

Styl „na żywca”, jest stylem kontrowersyjnym i wcale nieoznaczającym cos lepszego od stylu klasycznego, tym bardziej go poprawiającego. Jest wiele osób wspinających się, którzy uważają go, jako niepotrzebne ryzykowanie życia. Sam też tak uważam, choć nie mam zamiaru krytykować, tych, którzy go uprawiają, a nawet mam spory szacuj dla ich psychy. Bardziej idzie, jako styl poboczny, niż dalszy rozwój wspinaczki/alpinizmu, w którym to kierunku powinno się iść.
Kiedyś Leporowski, starał się go wprowadzić w Tatrach, jako najbardziej wartościowy… nie udało mu się. Był tez taki, który szedł dalej (nie pamiętam nazwiska), który uznawał, ze na żywca powinno się wejść i tą sama droga zejść… nie udało mu się.
W wielu opisach stylów wspinania, „żywiec”/free solo, jest nawet nieujęty.
golanmac napisał(a):
A właściwie po jakiego grzyba starasz się zwrócić rozmowę w kierunku trudności drogi w zależności od jej ubezpieczenia ? Co to ma wspólnego z meritum dyskusji ?

Gdyż rozmawiamy m.in. o terminie „zdobycia szczytu”. Zdobycie szczytu składa się z wielu elementów. W turystyce nie mają one większego znaczenia, gdyż sam turysta sam jest w stanie określić, czy był/nie był na szczycie, a jest to uzależnione od jego etyki i pojmowania terminu „szczyt” i nie potrzebna jest jemu, czyjaś wykładnia.

Jeśli jednak ktoś chce wprowadzać do turystyki jakieś sztywne zasady i reguły, zapożyczone z taternictwa, czy pojęć ściśle sportowych, to niech będzie konsekwentny i weźmie pod uwagę, wszystkie elementy składające się na „zdobycie szczytu”, nie tylko definicję wierzchołka, ale i styl wyjścia.
Jeżeli ktoś będzie udowadniał inszemu, ze nie zdobył Wysokiej, gdyż był tylko na jednym wierzchołku, uwzględniając czynnik najwyższego punktu, to powinien się liczyć, że inszy zapyta, tego z dwoma, czy przechodził przez tamtejsze żelastwo, bo jak tak… to też nie zdobył i jak najbardziej mogę to merytorycznie udowodnić.

Dlatego jeśli jakaś nazwa jest przypisana dwóm szczytom (Wysoka, Kończysta, Świnica, itp.), to bycie na jednym z nich, jest równoznaczne z przyznaniem się, ze było się na tym szczycie i nie jest to kłamstwem.
Kłamstwem by było w przypadku Kończystej, gdyby ktoś powiedział, ze był na najwyższym punkcie szczytu. Jako, ze ja nigdy nie wyszukiwałem najbardziej wyniosłych kamulców, aby na nich stanąć, to nie mogę się zapewne przyznać o najwyższym punkcie, do połowy, a może nawet większości szczytów, na które wszedłem, nie tylko tatrzańskich, co nie znaczy, ze na tych szczytach nie byłem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:25 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Wiki napisał(a):
Styl wspinaczki – szerokie pojęcie obejmujące ogólną ocenę całokształtu środków, tak materialnych jak i intelektualnych, zaangażowanych w pokonanie drogi wspinaczkowej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:30 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
semow napisał(a):
Nie.
Przyczyną nie jest brak zgody odnośnie pojmowania szczytu tylko w ogóle dyskusja o tym na gruncie turystyki. Nie ma o co się spierać nie dlatego, że istnieje jedyna prawdziwa definicja tego, kiedy szczyt jest "zaliczony" - jakbyście chcieli, tylko w ogóle dziwna potrzeba oceny cudzych wycieczek w góry jako zaliczone bądź nie.

Żeś się uczepił tego "zaliczania" a tu nie chodzi ani o ocenę czyichś wycieczek ani o "zaliczanie" ani o żaden wyższy czy niższy kontekst działalności (wokół którego nie wiem właściwie po co kręcisz się od początku dyskusji), a ogólnie rozumianą (przynajmniej dla mnie) definicję wierzchołka, jako istotnie najwyższego punktu (i wcale nie chodzi o 20 czy 30 cm kamienie) ...

Jeśli wszedłeś na przełączkę rozdzielająca dwa wierzchołki szczytu, to jesteś na przełączce a nie na wierzchołku.
Jeśli wszedłeś na Wyżnią Mnichową Przełączkę ale nie wszedłeś na Mniszka, to na nim nie byłeś, tak samo jak kończąc wycieczkę na strychu nie byłeś na dachu ...

Czy to jest naprawdę tak trudne do zrozumienia ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:33 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
Gdyż rozmawiamy m.in. o terminie „zdobycia szczytu”. Zdobycie szczytu składa się z wielu elementów.

Nie rozmawiamy o zdobyciu szczytu, a o tym czy wejście na szczyt musi się na nim kończyć czy nie.
Może przeczytaj jeszcze raz pierwszego posta ...
! napisał(a):
proponuję podyskutować tu na temat tego czy wejście na szczyt musi się tam skończyć itp


chief napisał(a):
Dlatego jeśli jakaś nazwa jest przypisana dwóm szczytom (Wysoka, Kończysta, Świnica, itp.), to bycie na jednym z nich, jest równoznaczne z przyznaniem się, ze było się na tym szczycie i nie jest to kłamstwem.

Nie do końca ...
Nie możesz mówić że np. byłeś w zimie na wierzchołku Świnicy zapominając dodać że był to wierzchołek taternicki, bo jest to poniekąd niezgodne z prawdą i z szeroko rozumianym pojęciem właściwego (najwyższego) wierzchołka tej góry.

Po za tym, kolejny raz wracasz do absurdalnej teorii poszukiwania najwyższego kamienia, którą zresztą sam wymyśliłeś, choć jak znam dyskusje z Tobą, jesteś przekonany i będziesz udowadniał, że to mój pomysł ....


Ostatnio edytowano Cz paź 04, 2012 3:39 pm przez golanmac, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:35 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
To rozmowa w stylu: a w Ameryce biją murzynów.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:48 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm
Posty: 1641
Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
Kurde, ale temat walnąłeś!
Już 5 strona leci hehe

Też jestem za wchodzeniem na tego typu formacje jak kowadło na Kończystej. To jednak dość wyraźny punkt kulminacyjny :)


kilerus napisał(a):
grań Wideł pod włos też bez A0


a jakże by inaczej :)

_________________
prawdziwe życie to górska przygoda


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14880
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Explorer napisał(a):
kilerus napisał(a):
grań Wideł pod włos też bez A0

a jakże by inaczej :)

Nie zjeżdżaliście nigdzie?

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Rohu napisał(a):
To trochę tak jak powiedzieć, że się wspięło na dach domu, gdy tymczasem doszliśmy tylko pod jego drzwi.

Na szczycie dachu nie byłem, bo szczyt dachu to gąsior na kominie.
Wielokrotnie tam się wspinałem na żywca, ale zawsze jednak kończyłem pod kominem, czyli tak na oko około metra od szczytu.
W ten weekend znowu się tam wybieram na wspin, bo ostatnie wiatry oczywiście przestawiły nam talerz.
Będzie okazja wleźć na gąsior.
Mam stracha stanąć tam, bo jednak ekspozycja jest a komin stary i kruchy.
Dlatego może tylko przysiądę.
Sąsiadka zmarła zeszłej zimy, więc w piecach nikt ostatnio nie pali i ryzyko poparzenia jest znikome.
Ale uważać trzeba.

W sumie szczyt dachu trochę przypomina to Wasze ukochane Kowadło.
Z jednej strony jest wypłaszczenie szczytowego plateau pokryte warstwami bitumicznymi i rozdzielone w okolicach komina czeluścią żlebu.
Z drugiej strony dachówkowy stromy stok o nachyleniu około 40 stopni.
Droga klasyczna zaczyna się od okna skalnego typu Velux, przewija się na dachówkowy stok, prowadzi nim wprost po gradiencie aż do krawędzi plateau w okolice szczytowego wyniesienia komina.
Plateau kończy się nagle urwiskiem po za krawędzią rynny.
Duża ekspozycja. Wiem, bo tam czyściłem ostatnio rynnę.
Ryzyko lotu aż do podstawy ściany z niebezpieczeństwem przebicia szklanego dachu oranżerii.
Na wyprawy zwykle zabieram ze sobą trochę sprzętu.
Najczęściej kombinerki i wkrętak, czasami też nóż i taśmę izolacyjną.

A tak na marginesie to należy się radować, że nie macie innych większych zagadnień do obgadania niż jakieś Kowadło …

Powodzenia
:D

Gucio

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 3:56 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm
Posty: 1641
Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
grubyilysy napisał(a):
Nie zjeżdżaliście nigdzie?



Oczywiście, że zjeżdżaliśmy :)
Aż tak nakręceni nie byliśmy :)
( nie wspominając, że czas gonił hehe)

Ale jednak co do góry, to nie na dół ;)
Kolejny temat rzeka zresztą

_________________
prawdziwe życie to górska przygoda


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 4:15 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Wracając do stylu:
Już widzę, jak w Tatrach ludzie zjeżdżają z Zamarłej bo np. odpadli, lub wzięli blok, a droga ma przejście OS!!!

To nie jest forum wspinaczkowe tylko turystyczne i jakbym uważał się za taternika, to bym se pisał na Brytanie... Turystyczne przejście Korony Wysokiej też może być w lepszym lub w gorszym stylu, bo tak na prawdę co to za wspinanie na poziomie II/III? Żaden to wyczyn i sława marna. To także turystyka, tylko może ciut trudniejsza.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 4:37 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
golanmac napisał(a):
Nie rozmawiamy o zdobyciu szczytu, a o tym czy wejście na szczyt musi się na nim kończyć czy nie.

Jest to kwestia definicji „szczytu”. Jeśli uznamy, ze
1.Bycie na szczycie = stanięcie na najwyższym jego punkcie (wierzchołku), to ta zasada powinna obejmować wszystkie warianty wejściowe, gdzie panuje różna sytuacja geomorfologiczna na szczycie, zarówno ta jednoznaczna z prostym ustaleniem wierzchołka, jak i tym kamulcem 20 cm. Zasada, to zasada. Aby być/zaliczyć, trzeba na tym punkcie stanąć.
Ja jestem zadania, ze
2.Bycie na szczycie to już samo dojście w pobliże tego punktu wystarczy i nie musze przepędzać jakiejś baby, która akurat na nim siedzi i cos żre, że przepraszam ją, ale ja musze wejść na szczyt, a ona mi w tym przeszkadza. Jak Cię denerwuje te 20 cm, to nich będzie jakiś blok wyróżniający się 1 metr ponad pozostałymi. Wystarczy, ze przy nim stoję i wcale nie musze go macać.

Kończysta, to akurat jest dość nietrafiony przykład dla tej tezy, gdyż jak wcześniej pisałem, będąc na wierzchołu N (jego kulminacji), jest się też na Kończystej, gdyż przynależy on do tej nazwy. Gdyby nazwa Kończystej była tylko przypisana do wierzchołka S, gdzie kulminacją jest Kowadło, to zgodzę się, ze jest zbyt wybitna, aby po nie wejściu na nią, przyznawać się do zdobycia szczytu. W tym przypadku w wersji ad1, trzeba stanąć na punkcie G, zaś w wersji ad.2 w dowolnym miejscu Kowadła.
Jednak tak nie jest i oba wierzchołki zaliczają się do miana „bycia na Kończystej”. Olga, jak najbardziej na niej była, tyle, ze bez Kowadła.
golanmac napisał(a):
Nie możesz mówić że np. byłeś w zimie na wierzchołku Świnicy zapominając dodać że był to wierzchołek taternicki

No, ze Świnicą, to za bardzo pojechałem :mrgreen: , bo fakt, tam chyba jest nawet 10 m różnicy wysokości, pomiędzy nimi.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 4:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Zdaje się, ze w pisząc Kończysta w domyśle piszemy ta Kończysta z Kowadłem. Tak samo, Kończysta w WKT, to ta Kończysta z Kowadłem.

Wystarczy, ze człowiek napisze, ze był na północnej Kończystej i nikt się czepiać nie będzie. Takowa Kończysta w WKT nie jest, więc tutaj też problemu nie będzie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 5:08 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Vespa napisał(a):
Wbiliśmy się na pięknego cairngormskiego plaskacza, gdzie na płaskowyżu stoi sobie kamienny system na tyle wysoki, by tworzyć najwyższy punkt. Tak wyrasta z niczego, jeszce bardziej absurdalnie niż to Kowadło. I ta formacja ma - z dołu patrząc - dwa najwyższe punkty, o równej wysokości. I ja weszłam na pierwszy, a z drugiego zrezygnowałam ponieważ w grę wchodził jeden niefajny ruch, a pizgało niemiłosiernie. Potem się okazało, że właśnie ten drugi jest nieznacznie wyższy.

Vespa, cała ta dyskusja trąca o paranoję ...

Płaskacz ?

No to ja kiedyś "zdobyłem" taki płaskacz, najwyższy szczyt pasma Pennines :
http://en.wikipedia.org/wiki/Kinder_Scout
http://www.peakdistrictinformation.com/ ... kinder.php
A tu opis jak znależli "właściwy wierzchołek" :
http://www.livefortheoutdoors.com/News- ... igh-point/
Cytuj:
Kinder Scout has a new high point!
By LFTO News Team

Outdoor headlines

27 July 2009 15:58

And unless you get there quickly it'll be gone!

The same surveyors that brought you a new Nuttall can also reveal that Kinder Scout is two metres lower than we'd thought.

The actual high point has been measured at a mere 634m (Modern maps have it at 636m) and is situated just yards away from one of the many cairns on the summit plateau.

Surveyors John Barnard, Graham and Janet Jackson, and authors John and Anne Nuttall, decided to lug the surveying equipment to the top to take the latest reading.

"It's a particularly unusual summit because in wet weather the peat simply sets off downhill meaning what was the high point yesterday is gone tomorrow," says Anne Nuttall.

"The high point is just a peat knoll with a bit of grass on top and it's going to erode away so our official recommendation is to see it now before it goes.

"There are only inches in it and once this knoll has washed away the nearby cairn will once again be the highest point."

The Nuttalls, authors of The Mountains of England and Wales, have previously joined the same surveyors to re-test the height of Mynydd Graig Goch in Snowdonia.

It's official height was 1,998ft but this was changed after their findings revealed it was actually six inches over 2,000ft, thus qualifying it as a Nuttall (English and Welsh hills of at least 2,000ft and with at least 50ft drop between them).

Podziwiam takich ludzi, w pewnym sensie, tzn. że im się kurde bele chciało ...
:lol:

Chyba jeden z przedwierzchołków :
Obrazek

A tak sobie przypomniałem inny szczyt, którego, okazuje się, nie zdobyłem ...
Słonecznik w Karkonoszach :
http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82one ... Karkonosze)
Może i wlazłem w okolice "punktu szczytowego" ale w sumie to nawet nie pamiętam ...
:oops:

Obrazek

Może trzeba by się zapytać Lecha czy "zdobył" Słonecznik.
:idea:
Ciekaw jestem co by odpowiedział ...
:scratch:

:lol: :lol: :lol:

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 5:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Ja też mam mieszane uczucia, nie tyle jeśli chodzi o teorię, co o zawziętość dyskusji. Dla mnie, tak mi się wydaje, każdy kto wszedł na Kończystą i nie wszedł na Kowadło, był na Kończystej.

To szczyt, o którym wspominała Vespa

Obrazek

- 18 kilometrów od najbliższej drogi, drugie tyle by wrócić. Chyba wystarczająco dużo z siebie dała, by móc sobie go zaliczyć? Chociaż była tylko na środkowym wierzchołku (na zdjęciu drugi od prawej), a prawy jest może wyższy o paręnaście centymetrów. Wiało tak, że nie miałem sumienia jej zachęcać, bo trzeba się było przewinąć nad pięciometrową lufą, kończącą się paronastometrowym żlebem. Było gdzie pizgnąć w każdym razie.

Obrazek

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 380 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL