Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt kwi 19, 2024 4:08 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 380 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 13  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 03, 2012 9:45 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
batmik napisał(a):
Nie jest tak do końca. Wspinaczka i wyciągi to jedno a turystyka wysokogórska to drugie.

No niekoniecznie, w myśl zasady każdemu jego Everest to jedno i to samo ...
Po za tym gdzie kończy się turystyka a zaczyna wspinanie ? Są tacy co uważają że od 6.3 ... a V to teren pasterski ...

Tak czy inaczej, uważam że jak coś już robić, to robić dobrze i do końca, tak żeby nie było niedomówień ...

batmik napisał(a):
Nie wspinam się, ale gdybym to robił nie wyobrażam sobie zaliczenia sobie wariantu R na 2 metry przed szczytem.

Akurat R-a śmiało mógłbyś zaliczyć ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 03, 2012 9:47 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
kilerus napisał(a):
Wejść na Kończystą i nie wejść na Kowadło, to tak jak seks bez orgazmu.

Rozwiń ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 03, 2012 9:47 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
Zgadzam się z tym, że jak coś robić to porządnie i do końca :lol:

Ok Kilerus - Twoje ostatnie porównianie przechyliło szalę i teraz wszyscy przyznają Ci rację. Biorę udział w tej dyskusji bo uwielbiam czytać te drobne sprzeczki w stylu (nie weszłam bo wiało, ale to przecież pikuś/ czyli nie zrobiłaś WKT?/ zrobiłam/ no nie zrobiłaś/ przecież tam każdy by wszedł/ to trzeba było wejść itd)

_________________
I was blind but now I can see...


Ostatnio edytowano Śr paź 03, 2012 9:52 pm przez batmik, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 03, 2012 9:48 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
A zatem wychodzi na to, ze niższy wierzchołek, lub Wyżnia Pasternakowa Przełęcz to już szczyt Kończystej... Fajnie

Nic takowego nie pisałem

kilerus napisał(a):
A ja myślałem, że pojęcie szczytu w Tatrach jest bezsporne... No cóż... Życie...

Trzeba do tego podchodzić ze zdrowym rozsądkiem. To, ze akurat nie stanąłem na jakimś wystającym 20 cm kamulcu, a byłem przy nim pół metra, to nie byłem na szczycie?... nie róbmy z gór jakiś sztucznych zasad i nie szukajmy problemów, dla samych problemów.
Gdy np. zimą na wierzchołku rozwinie sie trefny nawis, to, co, będziesz na niego wchodził, a może grzebał w nim dziabą i szukał… gdzież ten pierd… kamulec :mrgreen: . Przeca szczyt, to szczyt. Wejście zimowe, niezaliczone. :(

Nie narzucajcie jakiś skrajnych zasad na turystykę, gdyż warto pamiętać, że zawsze znajdzie się jeszcze bardziej skrajny element, od tego już skrajnego, aby „udowodnić” komuś, ze szczytu nie zdobył. Ja w góry chodzę dla przyjemności, a nie dla jakiś kryteriów.
Olga, jak najbardziej zdobyła Kończystą, a to, ze na Kowadło przy zbyt silnym wietrze nie weszła (przeca trzeba na najwyższym punkcie Kowadła stanąć, a nie dotknąć), wynika, ze ma zdrowe podejście do gór i bezpieczeństwa.
! napisał(a):
pewien fakt -który jak widać każdy odbiera po swojemu i takie ma do tego prawo

OK., to niech zachowa je dla siebie i swoich osiągnięć, lecz nich nie ocenia nimi inszych.
Jak dla mnie, to jak ktoś używał, sztucznych ułatwień w podejściu pod szczyt, to szczytu nie zdobył, jeno na nim był… ale zachowuje to dla siebie, i nie oznajmiam, np. moim klientom… przykro mi, ale Jagniecego nie zdobyliście i weszliście w pełni pogardy stylem. :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 03, 2012 9:57 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
chief napisał(a):
Nie narzucajcie jakiś skrajnych zasad na turystykę...
W liczbie mnogiej powinieneś napisać "jakichś" skrajnych zasad szefie 8)

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 12:04 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
Trzeba do tego podchodzić ze zdrowym rozsądkiem. To, ze akurat nie stanąłem na jakimś wystającym 20 cm kamulcu, a byłem przy nim pół metra, to nie byłem na szczycie?... nie róbmy z gór jakiś sztucznych zasad i nie szukajmy problemów, dla samych problemów.

Ja rozumiem że w przypadku zdecydowanej większości szczytów ustalenie najwyższego punktu nie jest takie proste jak się wydaje i samo w sobie ortodoksyjne poszukiwanie mitycznego punktu G szczytu staje się poniekąd farsą, ale ...
Akurat Kończystej to nie dotyczy ...
Dla mnie sprawa jest prosta - Jeśli nie stanąłeś na kamulcu (który jakby nie patrzeć ma nieco więcej jak 20 cm), a byłeś przy nim, to nie byłeś na wierzchołku Kończystej tylko na Wyżnich Pasternakowych Wrótkach ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 1:10 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
golanmac napisał(a):
Dla mnie sprawa jest prosta - Jeśli nie stanąłeś na kamulcu (który jakby nie patrzeć ma nieco więcej jak 20 cm), a byłeś przy nim, to nie byłeś na wierzchołku Kończystej tylko na Wyżnich Pasternakowych Wrótkach ...

Jak dla mnie, to Kowadło, jest blokiem skalnym na wierzchołku Kończystej, a „wierzchołek” oceniam, jako teren wokół punktu G, a nie sam punkt G o współrzędnych x,y,z.
Na Kowadle stanąłem, ale załóżmy, ze deniwelacyjnie 20 cm poniżej punktu G w odległości paru dziesięciu centymetrów od tego punktu. Czy wobec tego mogę sie szczycić, tym, ze byłem na Kończystej?
Zdjęcie zamieszczone przez usera marekm, na drugiej stronie wątku, jest bardzo wymowne, czy pan w kasku, gdy nie podszedł wyżej, był na szczycie, czy też nie? Twierdzenie, ze nie był, gdyż nie stanął na kulminacji, nieco zakrawa, na absurd.

Takie ortodoksyjne podejście, aby komuś udowadniać, czy był/nie był na szczycie, prowadzi do teoretyzowania gór, poprzez wdawanie się w interpretacje danych wyrażeń i wyrazów, a przeca nie o to chodzi w chodzeniu po górach.
Na podobnej zasadzie można zarzucić dzisiejszemu taternikowi, szczególnie zimowemu, ze nie powtórzył danej drogi, gdyż dzięki obecnemu sprzętowi, jego psycha była insza od tego, co wychodził na linie konopnej, przewiązany w pasie, z rakami bez przednich kolców, itp…

Czymś bardziej ewidentnym, jest sytuacja, gdy mamy wyraźne odosobnione wierzchołki, jak na przykładzie Rysów, czy Wysokiej, albo, gdy nie dotarliśmy w rejon szczytowy… ale takowe sytuacje, nie potrzebują teoretyzowania, gdyż się z tego zdaje sprawę, a przeca szczyty zdobywamy dla przyjemności, a nie statystyki.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 6:45 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Chyba, że ktoś zalicza ;)

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 7:03 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 09, 2007 6:19 pm
Posty: 345
Lokalizacja: brak
Ja się spotkałem z opisem szczytu: Kończysta (Končistá, wierzchołek główny – Kowadło, 2537 m) lub stwierdzenie, że Kowadło to szczytowy blok południowego wierzchołka - więc bezsprzecznie należy wleźć na ten cały kamerdolec, gdyż "należy" do wierzchołka.

_________________
Zanim nastał Internet każdy wiejski głupek pozostawał w swojej wiosce...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 7:06 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Vespa napisał(a):
Miałam ostatnio właśnie taki dylemat...
Wbiliśmy się na pięknego cairngormskiego plaskacza, gdzie na płaskowyżu stoi sobie kamienny system na tyle wysoki, by tworzyć najwyższy punkt. Tak wyrasta z niczego, jeszce bardziej absurdalnie niż to Kowadło. I ta formacja ma - z dołu patrząc - dwa najwyższe punkty, o równej wysokości. I ja weszłam na pierwszy, a z drugiego zrezygnowałam ponieważ w grę wchodził jeden niefajny ruch, a pizgało niemiłosiernie. Potem się okazało, że właśnie ten drugi jest nieznacznie wyższy.
Górę zaliczyliśmy sobie oficjalnie (Mazio, czyli połowa teamu, wlazł wszak na oba "wierzchołki"), tzn. do munro-licznika.
Nieoficjalnie, owszem byłam na niej, owszem po prostu nie stanęłam na najwyższej skałce, za to byłam na niemal tak samo wysokiej metr dalej...

Kumpela która była z nami w ogóle nie mogła pojąć czemu jojczę w drodze powrotnej. A mnie jednak szmolało...
Cholerne forum :evil:


No to mam podobnie.
W roku 1979 byłam w Turcji i weszliśmy na górę Erciyes Dağı (3916)

Wejście około 0+, nieprzyjemne śnieżne grańki (które pokonałam na czworaka).
Najwyższy wierzchołek stanowi skałka o wysokości około 6-7 m, prowadzi na nią kominek około II-III. Skałka jest nieprawdopodobnie krucha, a my nie mieliśmy sprzętu. Dwóch kolegów zaryzykowało i wspięło się na tą skałkę, reszta odpuściła.

No i niestety nie mogę sobie zaliczyć tego szczytu, a drugi raz już tam pewnie nie pojadę :(
Ale mam to w nosie, nie po to chodzę po górach aby coś "zaliczać".


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 7:39 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
kilerus napisał(a):
A zatem wychodzi na to, ze niższy wierzchołek, lub Wyżnia Pasternakowa Przełęcz to już szczyt Kończystej... Fajnie

Nic takowego nie pisałem


Oczywiście chodziło mi o Wrótka.

Nie ma innego wyjścia, albo jesteś na Przełęczy, albo na wierzchołku niższym, no chyba, że jeszcze poniżej...

Szczyt Konczystej to Kowadło. wysokość szczytu Kończystej podaje się jako wysokość Kowadła, zatem na to Kowadło trzeba wejść i jak już pisali wcześniej koledzy nie ma problemu z lokalizacją tegoż szczytu.

Prawda jest taka, że jest sporo ludzi, którzy na to Kowadło nie wejdzie, bo zwyczajnie będą się bali... Podobnie jest też sporo osób, które nie wejdą na Wschodni Szczyt Wideł z tego samego powodu.
Tak swoją drogą, to ileż tam na ten Wschodni Szczyt Wideł jest? 10m? To gdzie ta granica? 10m poniżej szczytu to też szczyt? Czy jak?
To, że nie było warunków, to ok. Ja też jak byłem z Łukaszem to nie było warunków na Filar Świnicy, albo Lobby Instruktorskie, ale nikt nie płacze, że drogę urobiliśmy. Czasami po prostu człowiek zalicza wycof, nawet spod szczytu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 7:42 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
golanmac napisał(a):
kilerus napisał(a):
Wejść na Kończystą i nie wejść na Kowadło, to tak jak seks bez orgazmu.

Rozwiń ...


czyli bez szczytowania.

Ogólnie chodzi o to, że jest fajnie, ale "bez" to jednak nie jest to... W sumie jak ktoś pisze, że "bez" to trudno się dziwić ludziom, że nie uznają czegoś takiego. No ale jak ktoś tak lubi, to jego sprawa, ale dla mnie to dziwne.
No i oczywiście panienka nie zaliczona, bo "bez". Pewnie część będzie twierdzić, ze zaliczona nawet po trzech ruchach frykcyjnych, ale każdy intuicyjnie wie, ze chodzi o zalanie.


Ostatnio edytowano Cz paź 04, 2012 7:52 am przez kilerus, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 7:46 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Może jakieś nowe hasło do Paryskich - Przełęcz: najniższy wybitny punkt pomiędzy górami, czyli szczyt schodzenia - dalej będzie tylko gorzej (o patrz stąd idzie ścieżka na dół)?

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 7:55 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Cała napinka o to co jest szczytem, stanowi problem właściwie tylko dla "zaliczaczy", ja tam nie zamierzam w gruncie rzeczy z tym polemizować.

Nie zdarza mi się zastanawiać po zejściu, czy byłem na szczycie czy nie. No i raczej nie zacznę, bo do żadnych koron czy innych różańców nie przymierzam się. Mam jedynie ambicję, żeby sumiennie rozliczać się przed sobą z stylu przejść wspinaczkowych.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 8:06 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Ale ja to rozumiem, sam wiesz jakie są szkockie góry. Żeby coś przeżyć trzeba tego poszukać. A mimo to ktoś wymyślił Munrobagging, czyli zbieranie wszystkich szczytów powyżej ileś tam (o Grahamach, Donaldach i Corbetach nie wsponę). Na pierwszy rzut oka zupełnie bez sensu - prawie wszędzie można wejść nie wyciągając rąk z kieszeni - ale gdy zaczniesz, nagle okazuje się, że po pierwsze poznajesz cały kraj, po drugie budzi się w tobie nutka sportowca, interesują Cię jak najlepsze przejścia nawet, jeśli przed tobą robiły je już nawet owce. Zaczynasz więc to odliczanie i cała radość w tym, że już ktoś przed tobą zaczął drugą, trzecią, a może nawet czwartą rundę. W końcu jak się uprzesz, to znajdziesz jakąś trudną drogę nawet do domu. Mimo to nie wierzę w Twoje olewactwo dla liczb, każdy ma takie, które go kręcą. Niech zaryzykuję i spytam - jakie trudności w skalach są na Cerro Torre? Oczywiście poza ceną biletu?

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 8:09 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Basia Z. napisał(a):
W roku 1979 byłam w Turcji i weszliśmy na górę Erciyes Dağı (3916)

Wejście około 0+, nieprzyjemne śnieżne grańki (które pokonałam na czworaka).
Najwyższy wierzchołek stanowi skałka o wysokości około 6-7 m, prowadzi na nią kominek około II-III. Skałka jest nieprawdopodobnie krucha, a my nie mieliśmy sprzętu. Dwóch kolegów zaryzykowało i wspięło się na tą skałkę, reszta odpuściła.

No i niestety nie mogę sobie zaliczyć tego szczytu

Ja tam doszedłem tylko do ok. 3800 m, ale gdybym wszedł w kopułę szczytową i nie stanął na samym skalnym wierzchołku, to też bym sobie nie zaliczył zdobycia szczytu.

Wierzchołek Kończystej jest moim zdaniem ewidentnie na Kowadle. Nie jest to jakiś 20cm kamyk jak to określił chief, a całkiem spory blok skalny.
To trochę tak jak powiedzieć, że się wspięło na dach domu, gdy tymczasem doszliśmy tylko pod jego drzwi.

Jak ktoś chce wejść na Kończystą i zatrzymać się pod Kowadłem, to nie widzę w tym problemu. Może mówić, że był na Kończystej. Ale jeżeli powie, że zdobył jej szczyt to będzie to niestety niezgodne z prawdą.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 9:02 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 05, 2010 9:29 am
Posty: 2318
Lokalizacja: Radom
kilerus napisał(a):
A tutaj jest przykład jak się wchodzi na Kowadło:
http://www.obiektywni.pl/upload/realp/7 ... 653470.jpg

o kutwa... szacun, wejście i zdjęcie zajebiste!

kilerus napisał(a):
Wejść na Kończystą i nie wejść na Kowadło, to tak jak seks bez orgazmu.

a, jeśli tak to się zgodzę.

kilerus napisał(a):
Szczyt Konczystej to Kowadło. wysokość szczytu Kończystej podaje się jako wysokość Kowadła, zatem na to Kowadło trzeba wejść i jak już pisali wcześniej koledzy nie ma problemu z lokalizacją tegoż szczytu.

no i wątpliwości rozwiane.


BTW - ! zarzucił fajny temat.
nie jestem aż tak wybitnym górołazem (wspinaczem żadnym - no, chyba że panelowym, ale nadal nie wybitnym) abym miał dokładne pojęcie o każdym szczycie, na którym byłem. być może nie wlazłem nawet na samiuśką Małą Wysoką... nie mam pojęcia. szczerze powiedziawszy nigdy do tej pory o tym nie myślałem.
jest to ciekawy temat do dyskusji. zależy w zasadzie chyba od Nas samych - jak postrzegamy "zdobycie szczytu", jak postrzegamy chodzenie/wspinanie się po/w górach.

post ! rozpoczynający dyskusję rozumiem w sensie takim, że nie należy na siłe wyszukiwać o jakieś 0,5 m od nas kamyczka, który wystaje o 20 cm ponad miejsce, w którym stoimy, tylko że należałoby wejść na coś, co jest - przyjmijmy "na szczycie" - i wystaje te kilka metrów ponad miejsce, w którym stoimy. i jednocześnie jest to naturalny twór, a nie coś wykonanego ręką ludzką. bo pod tym kątem możnaby oceniać "zdobywców" Gdziewontu:
- Byłeś na czubku krzyża na Giewoncie?
- Nie byłem, a co?
- To w takim razie byłeś tylko w kopule szczytowej!

tak samo można wleźć na dach domu, stanąć na kalenicy i twierdzić, że się było "na czubku". a komin? niektóre kominy wystają ponad kalenicę. i co? było się na najwyższym punkcie domu, czy nie? - to akurat tylko takie niezbyt udane z mojej strony "gdybanie".

ja się nie zamierzam upierać przy jakimś tam swoim szczycie jak mi ktoś udowodni (edith: wytłumaczy), że nie było to jego najwyższe miejsce. jak ktoś ode mnie wie lepiej (tu nie żartuję, mówię jak najbardziej serio) to ok - przyjmuję to do wiadomości i łykam gorzką pigułkę z małym, malutkim grymasem na twarzy i małym skowytem duszy, że ze mnie dupa i topograficzny wuj. tak naprawdę nie będę z tego powodu rozpaczał - w swoim środowisku (lokalnym radomskim, lub bardziej lokalnym - gazowniczym) i tak będę zajebiaszczy. :lol:

_________________
Każdy chłopak z polskiej wsi jeździ wozem TDI
Rosja to nie kraj, to stan umysłu
"Pierwsza decyzja, jaką w okresie zdobywania sprzętu musi podjąć wspinacz z gotową do użycia kartą kredytową..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 9:16 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Rohu napisał(a):
Jak ktoś chce wejść na Kończystą i zatrzymać się pod Kowadłem, to nie widzę w tym problemu. Może mówić, że był na Kończystej. Ale jeżeli powie, że zdobył jej szczyt to będzie to niestety niezgodne z prawdą.

Moim zdaniem mieszacie zasady turystyki z taternictwem, a są one bardzo odmienne.
W turystyce jest dopuszczalne używanie sztucznych ułatwień, w taternictwie klasycznym nie. Jak dla mnie to właśnie używanie tych ułatwień jest większym grzechem, niż nie staniecie na punkcie G.

Weźmy przykład… jeśli jakaś osoba stanęła na Kowadle, ups… punkcie G Kowadła, ale weszła na to, dzięki pomocnej dłoni partnera, to zdobyła szczyt, czy nie?... bo wg. waszych ortodoksyjnych zasad, to powinno być NIE.
Jak odpowiedzcie, ze NIE, to robimy z turystyki jakąś paranoje, gdyż zasada wzajemnej pomocy, jest jak najbardziej akceptowana.

Staracie się określać góry (turystycznie), systemem czarne/białe, a one są głównie różnym odcieniem szarości. Jak ktoś chce podchodzić skrajnie i radykalnie, to niech będzie konsekwentny w swym działaniu, a ja mogę mu podać masę przykładów (tych szarych), aby je określił. Zresztą już tutaj podałem, ale nie zauważyłem odpowiedzi, wiec powtórzę mam pytanie do tych „radykałów”
1.Czy można uznać przejście „główna grania Tatr”, jeśli się zeszło z grani (np. 50 cm)
2.Gdy zima jest na szczycie nawis, to czy zaliczone będzie wejście w bezpiecznej odległości od potencjalnego obrywu, czy też trzeba na nawis wejść, lub znaleźć (odkopać) w śniegu punkt G.
3.Czy jest „zaliczone” wejście na szczyt, gdy używało się sztucznej asekuracji (w pojęciu turystycznym) lub chwyciło się pomocna dłoń
4.Czy na punkcie G, trzeba stanąć, czy wystarczy dotknąć (mam na myśli też warunki zimowe, gdy np. na punk G, będzie oszroniony
Następne w kolejnym rozdaniu :mrgreen: :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 9:29 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
W Chmielowskim żywa drabina nie jest niczym nadzwyczajnym, po za tym hakówka dalej jest używana... To są góry, tu trzeba sobie radzić. Wejście to wejście, a styl to osobna sprawa. Może być lepszy lub gorszy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 9:41 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
chief, w przypadku szczytów, które są rozległe i sam ich wierzchołek jest płaski np. Mięguszowiecki Szczyt Wielki - nie ma znaczenia czy staniesz na kamyczku, który jest akurat 3cm wyżej niż ten leżący 2m obok. Ale z Kończystą akurat jest inaczej. A jak, to już 20 razy było wałkowane w tym temacie.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 9:42 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
rogerus72 napisał(a):
kilerus napisał:
A tutaj jest przykład jak się wchodzi na Kowadło:
http://www.obiektywni.pl/upload/realp/7 ... 653470.jpg

o kutwa... szacun, wejście i zdjęcie zajebiste!

ale wg. ortodoksyjnych zasad, to nie jest wejście na szczyt, lecz jego dotknięcie. Kończysta jesienna... niezaliczona.
rogerus72 napisał(a):
być może nie wlazłem nawet na samiuśką Małą Wysoką... nie mam pojęcia. szczerze powiedziawszy nigdy do tej pory o tym nie myślałem.

i właśnie o to chodzi w turystyce… Ty wiesz, ze na niej byłeś. Gdybyś zdechł przed nią tuz pod szczytem, to byś wiedział, ze na niej nie byłeś.
Ciekawe jest to, ze na Małej Wysokiej, to byłem już chyba z piętnaście razy… qwa, może się okazać, że tak naprawdę wg. ortodoksów, nie byłem na niej ani raz, bo nie wlazłem na punk G (szczerze, to po prosty nie pamiętam, czy chciało mi się stanąć tam na najwyższym występie skalnym) :roll:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 10:05 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
ale wg. ortodoksyjnych zasad, to nie jest wejście na szczyt, lecz jego dotknięcie. Kończysta jesienna... niezaliczona.

Po pierwsze postać na zdjęciu jest bodaj w trakcie wchodzenia ...
Po drugie "ortodoksyjność" którą tak chętnie nam przypisujesz, w istocie jest tylko Twoim wymysłem, podobnie jak poszukiwanie najwyższego punktu kowadła, czy też niezaliczenia "A0-wanego" wejścia.

Może zamiast "dorabiać" kolejne teorie, przeczytaj uważnie i powoli co mam do powiedzenia ...

W przypadku zdecydowanej większości szczytów szukanie najwyższego punktu wierzchołka przypomina szukanie mózgu w dupie i z założenia pozbawione jest sensu ...
Jednak Kończysta jest specyficzna ...
Jej wyższy wierzchołek zwieńczony jest wspomnianym kowadłem, które daleko odbiega od pojęcia 20 cm kamienia i które zarazem stanowi stricte wierzchołek, jak też obiektywnie największą trudność.
Wszedłeś na kowadło - wszedłeś na Kończystą i nie ma znaczenia czy na nim stanąłeś, klęknąłeś, położyłeś się na brzuchu, zrobiłeś jaskółkę, czy kucnąłeś robiąc kupę.
Istotą jest pokonanie ostatniej, całkiem sporej (relatywnie do reszty najłatwiejszej drogi) trudności.
Koniec i kropka.

P.S.
Swojego czasu poruszana była na forum sporna kwestia zdobycia Ganku ...
Kolega który wycofał się grani Ganku, udowadniał przez kilka stron że był na wierzchołku ... Bo go widział ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 10:06 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
po za tym hakówka dalej jest używana...

Można dyskutować, gdyż jak tak bardzo chcesz zasady taternictwa przenosić na turystykę, to warto pamiętać, o nie robieniu drogi w gorszym stylu, od już przechodzonej. Jak ktoś zrobił pierwsze przejście hakowo, to można tym stylem powtarzać. Jednak jak ktoś później drogę odhaczył, to powinno się ją robić klasycznie. Wejście hakowe, po klasycznym, raczej byłoby nie na miejscu.
kilerus napisał(a):
Wejście to wejście, a styl to osobna sprawa. Może być lepszy lub gorszy

Sam widzisz, jak można mieć różny punkt widzenia. Gdy przy skrajnym podejściu, to właśnie styl wchodzenia, decyduje, czy ten ktoś, zdobył lub nie zdobył szczyt, gdyż zdobycie szczytu, to nic inszego, jak samodzielne pokonanie naturalnych warunków geomorfologicznych terenu (za wyjątkiem zimy). Wszelkie sztuczne ułatwienia, przeczą tej samodzielności. Tą zasadę jak najbardziej stosuję względem siebie, lecz nie w stosunku do inszych. Dlatego, gdybym stanął, np. na jednej z kotw pod Wysoką, to nie uznałbym swego wejścia, jednak, gdy inni te ułatwienia zastosowali, to ich wejście i (sztuczne) zdobycie, jak najbardziej uznaję, gdyż… to, tylko turystyka, a nie zasady taternictwa, które są dość jednoznaczne.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 10:10 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief, czy musisz popadać w skrajności?

Byli też tacy co uważali, ze droga jest zaliczona jak się nią wejdzie i zejdzie. My nie rozmawiamy o takich przypadkach.

My ustalamy granicę, że trzeba dotknąć szczytu swoim ciałem. Od tego przypadku jest jedno odstępstwo: jeśli szczyt jest rozległy to nie szukamy kamyka który wystaje 10cm "bardziej".

Taki widzę konsensus, mimo to, ze ja stawiam prawie zawsze stopę (jak pamiętam o tym), to jest on dla mnie ok.

Bo nagle się okaże, że ktoś będąc pod Płytą wszedł na Mnicha.


Jak już pisałem, sprawa Kończystej jest bezsporna, bo każdy wie gdzie ten szczyt jest i jeśli nawet nie stanęło się tam wyprostowanym, to trzeba chociaż się wysilić na inny akt, a skoro go nie ma to jest albo porażka, albo olewactwo.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 10:41 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Jak dla mnie to każdy sobie sam ustala swoje zasady wejścia według swojego widzi mi się, ale jedno powinno być wspólne: "wchodzi się na szczyt". Tylko tyle i aż tyle.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 10:41 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
golanmac napisał(a):
chief napisał:
ale wg. ortodoksyjnych zasad, to nie jest wejście na szczyt, lecz jego dotknięcie. Kończysta jesienna... niezaliczona.

Po pierwsze postać na zdjęciu jest bodaj w trakcie wchodzenia ...

ale ja nie piszę, czy wchodził, czy schodził... moment uchwycenia fotą, nie jest momentem zdobycia Kończystej (wg. nastawienia skrajnego, bynajmniej, nie mojego). Fotograf, dał dupy, bo albo zafocił zbyt wcześnie, lub zbyt późno. Więc zdjęcie to, nie należy definiować, jako „dowód i triumf zdobycia Kończystej”.
golanmac napisał(a):
W przypadku zdecydowanej większości szczytów szukanie najwyższego punktu wierzchołka

ale właśnie, to Wy wchodzicie w teoretyczną dyskusje, czym jest „wierzchołek”. Skrajnie patrząc, to punkt o określonych współrzędnych x,y,z. Kowadło nie jest wierzchołkiem, lecz wierzchołek znajduje się w pewnym punkcie Kowadła, wiec ma to jak najbardziej znaczenie, gdzie na tym Kowadle stoisz… wg skrajnych zasad.
golanmac napisał(a):
Istotą jest pokonanie ostatniej, całkiem sporej (relatywnie do reszty najłatwiejszej drogi) trudności.

Ale jak jeden drugiemu poda rękę, to trudność ta, nie ma już znaczenia, to przez to, ze przy pomocy inszego ominęli pokonanie tej trudności, mogą „zaliczyć” zdobycie Kończystej.

ps.
To wy staracie się wprowadzić do turystyki, która jest bardziej ogólna, niż precyzyjna, zasady dość jednoznaczne, które bardziej obowiązują w Taternictwie, czy motywacji sportowej.
Ja jedynie, jeszcze bardziej je uszczegóławiam, starając się wskazać, ze to nie takie proste i jednoznaczne.
Jeśli chcecie działać turystycznie w górach wg waszych zasad, to działajcie i oceniajcie, ale siebie samych, a nie inszych. Unikajcie wyroczni i sędziowania, co ktoś zrobił, a co nie zrobił.
Turystyka, to nie sport i nie taternictwo, żyje sobie zupełnie inszymi regułami i zasadami.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 10:44 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
golanmac napisał(a):
chief napisał:
ale wg. ortodoksyjnych zasad, to nie jest wejście na szczyt, lecz jego dotknięcie. Kończysta jesienna... niezaliczona.

Po pierwsze postać na zdjęciu jest bodaj w trakcie wchodzenia ...

ale ja nie piszę, czy wchodził, czy schodził... moment uchwycenia fotą, nie jest momentem zdobycia Kończystej (wg. nastawienia skrajnego, bynajmniej, nie mojego). Fotograf, dał dupy, bo albo zafocił zbyt wcześnie, lub zbyt późno. Więc zdjęcie to, nie należy definiować, jako „dowód i triumf zdobycia Kończystej”.


Z "tym dał dupy" to byś się wstrzymał co... bo po pierwsze kto napisał, że taki miał zamiar fotograf (o którym piszesz), a po drugie "wchodzi" jest trybem niedokonanym. Naucz się może czytać ze zrozumieniem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 11:04 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Jest dokładnie tak jak napisał Maciek z kilerem, chiefie. To ty popadasz w skrajności.
Wejście na szczyt w stylu A0, to po prostu rodzaj wejścia na szczyt, ale podkreślam wejścia na szczyt, a nie podejścia pod szczyt.
Podejście pod kilkumetrowy blok skalny na szczycie, to podejście pod szczyt, a nie wejście na niego.

chief napisał(a):
Zresztą już tutaj podałem, ale nie zauważyłem odpowiedzi, wiec powtórzę mam pytanie do tych „radykałów”
1.Czy można uznać przejście „główna grania Tatr”, jeśli się zeszło z grani (np. 50 cm)
2.Gdy zima jest na szczycie nawis, to czy zaliczone będzie wejście w bezpiecznej odległości od potencjalnego obrywu, czy też trzeba na nawis wejść, lub znaleźć (odkopać) w śniegu punkt G.
3.Czy jest „zaliczone” wejście na szczyt, gdy używało się sztucznej asekuracji (w pojęciu turystycznym) lub chwyciło się pomocna dłoń
4.Czy na punkcie G, trzeba stanąć, czy wystarczy dotknąć (mam na myśli też warunki zimowe, gdy np. na punk G, będzie oszroniony


Twoje pytania są proste.
1. Z tego co się orientuję pod terminem "przejście głównej grani Tatr" przyjęło się uważać wejście po kolei na każdą nazwaną w niej formację. Nie oznacza to, że idąc granią trzeba iść nią ściśle. Wystarczy zdobywać kolejne nazwane turniczki, siodełka, szczyty, itd.

2. Powszechnie jest też przyjętym za zdobycie szczytu uznać stanięcie na nawisie w bezpiecznym miejscu, czyli u jego podstawy. Zwłaszcza, że pod śniegiem często nie widać gdzie wierzchołek dokładnie się znajduje.
Natomiast zatrzymanie się kilkadziesiąt metrów przed wierzchołkiem ze względu na złe warunki atmosferyczne jest wycofem przed samym szczytem, a nie zdobyciem szczytu.

3. Jeżeli wejście na szczyt nastąpiło, to jest ono faktem, bez względu na to czy korzystałeś na podejściu z łańcucha, drabiny, czy pomocnej ręki kolegi.
Styl wejścia jest czymś zupełnie odrębnym, a w turystyce ma w ogóle moim zdaniem marginalne znaczenie.

4. Punkt G trzeba dotknąć swoim ciałem. Inna przyjemność z dotknięcia go dolną kończyną, inna górną, ale zawsze liczy się jego dotknięcie, a nie tylko zobaczenie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 11:13 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
chief, czy musisz popadać w skrajności?

Ja akurat od skrajności w turystyce w ocenianiu inszych, jestem bardzo daleko. W ocenianiu siebie, bardziej skrajnie. Turystyka, to pewna doza tolerancji zasad, raczej nie powinno sie jej schematyzować, jeśli ktoś nie ma nastawienia np. sportowego.

Moje wyszukiwania tych skrajności, to nic inszego jak to, co pisałem wcześniej:
Cytuj:
Nie narzucajcie jakiś skrajnych zasad na turystykę, gdyż warto pamiętać, że zawsze znajdzie się jeszcze bardziej skrajny element, od tego już skrajnego, aby „udowodnić” komuś, ze szczytu nie zdobył

Właśnie podałem takowe przykłady, czy stylowości/naturalności wyjścia, czy zdefiniowania, czym jest „szczyt”/”wierzchołek”, czy też określenia, czy zdobycie to stanięcie na wierzchołku, czy jedno jego dotknięcie. Podobnych problemów można jeszcze wyszukiwać masę… tylko, po co?, po co na siłę z turystyki robić pseudo taternictwo?

Jeśli ktoś mi będzie twierdził, ze zdobycie Kończystej, czy też wejście na Kończystą, jest tylko w sytuacji wejścia na Kowadło, czyli wierzchołek masywu, to ja idę dalej w jego, nie mojego toku rozumowania, że nie tylko wystarczy wejść na Kowadło, ale jeszcze stanąć na najwyższym jego punkcie, niezależnie od warunków atmosferycznych i okoliczności z nim związanych, gdyż ten punkt jest wierzchołkiem, a nie samo Kowadło.

ps.
Bardzo wiele szczytów ma charakterystyczny najwyższy punkt w postaci jakiegoś paru nasto centymetrowego bloku, wystającego ponad insze. Wcale nie uważam, ze, aby zdobyć dany szczyt, to trzeba na ten blok stanąć, gdyż usiadnięcie obok niego… to już nie zdobycie…


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 04, 2012 11:14 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 05, 2010 9:29 am
Posty: 2318
Lokalizacja: Radom
zróbmy zlot, pójdziemy w teren, założymy biwak i podyskutujemy. chętnie posłucham i czegoś się nauczę. obiecuję przynieść piwo. dla wszystkich.

_________________
Każdy chłopak z polskiej wsi jeździ wozem TDI
Rosja to nie kraj, to stan umysłu
"Pierwsza decyzja, jaką w okresie zdobywania sprzętu musi podjąć wspinacz z gotową do użycia kartą kredytową..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 380 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 13  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL