Gustaw napisał(a):
macciej napisał(a):
Ja tam nie wiem skąd pokutuje taki mit że na Czerwonej Ławce jest najdłuższy ciąg łańcuchów.
... niby tak ale ...
broker2 napisał(a):
W jakim miejscu znajduje się najdłuższy łańcuch na szlaku w całych Tatrach?
... pytanie było precyzyjne o łancuch a nie ciąg łańcuchów ...
Ciągi ciągami ale gdzie najdłuższy łańcuch jest to za Chiny Ludowe nie wiem ...
Trzeba by Michała z taśmą mierniczą napuścić ...
Policzył łańcuchy, np.:
Cytuj:
Za pierwszymi płytami, od tego momentu, rozpoczyna się wejście za pomocą systemu łańcuchów. Pierwszy odcinek za mokrymi płytami skalnymi rozpoczyna się już z pomocą trzech łańcuchów, których wygodniej jest się trzymać idąc po ich lewej stronie.
Cytuj:
Rozpięto tutaj sześć odcinków łańcuchowych
,
Cytuj:
Tuż za tablicą z modlitwą czeka nas kolejny odcinek łańcuchowy.
Rozwieszono tu dziesięć łańcuchów lewostronnych. Za nimi czeka nas krótki odcinek ze schodami, za którym rozpoczyna się wielka seria łańcuchów. Wielką serię rozpoczyna podejście płytami, odcinkiem dziewięciu łańcuchów lewostronnych.
Cytuj:
Dalej szlak wiedzie kolejnymi płytami, które rozpoczynają się trzema łańcuchami prawostronnymi, za którymi trzeba przejść na dwa lewostronne, zakręcając nieco w lewo i za chwilę znów na siedem prawostronnych, wiodących wśród zakręcających skał, tym razem w lewo. Za odcinkiem prawostronnych siedmiu łańcuchów jest tylko chwila wytchnienia, bo już za moment rozpoczyna się dłuższa seria dwunastu lewostronnych odcinków, gdzie ósmy jest bardzo krótki, rozpięty pomiędzy dwoma skałami. To jednak nie jest koniec. Cały czas widnieją łańcuchy przed nami, dzięki czemu tym podejściem szybko zwiększamy swoją wysokość. Teraz czeka nas sześć łańcuchów prawostronnych, gdzie pomiędzy czwartym, a piątym kawałkiem urwana jest metalowa główka stanowiąca punkt zaczepu dla tych obu odcinków. Nie ma tu żadnego dodatkowego punktu zaczepienia, dlatego w ową główkę ktoś wcisnął metalową rurę, która dobrze trzyma się w skale. Podejście nie daje ani na chwilę odetchnąć. Tutaj rozpoczyna się podejście najdłuższe, za pomocą dwudziestu jeden, lewostronnych odcinków łańcuchowych. Pierwsze jedenaście łańcuchów są dosyć łatwe, bo ułatwiają podejście po płycie skalnej. Przy dwunastym, po lewej stronie wystaje płaska, podłużna skała na wysokości rąk. To właśnie do niej przymocowano odcinki od dwunastego do osiemnastego, ponieważ łatwiej się ich trzymać na tej wysokości niż chyląc się ku ziemi. Siedemnasty odcinek, który rozwieszony jest na podłużnej skale, jest bardzo krótki. Za osiemnastym łańcuchy powracają z powrotem na płytę skalną, gdzie są przymocowane do tutejszych skał. Teraz, przed dłuższym odpoczynkiem zostaje nam jeszcze ostatni odcinek pięciu prawostronnych łańcuchów, za którymi idziemy już po bardzo dużej ilości kamiennych schodów pozwalających odetchnąć na jakiś czas.
Po przejściu tego kilkunastominutowego odcinka schodów, rozpoczynają się kolejne łańcuchy. Tym razem jest to kawałek jedenastu łańcuchów lewostronnych, gdzie szósty jest najdłuższy i chyba za długi, bo rozpięty pomiędzy dwoma wyżej położonymi skałami stwarza niejako pewien rodzaj zagrożenia, ponieważ jego pociągnięcie przy samym dole odrzuci nas na lewą stronę. Siódmy odcinek, położony tuż za nim, przymocowany do tego samego punktu, jest znowu bardzo krótki, ale ich długość ustalał teren i dostępność skał. Po przejściu jedenastu odcinków łańcuchowych, za chwilę rozpocznie się szesnaście prawostronnych łańcuchów,
Cytuj:
Trzeba się tutaj położyć lub maksymalnie pochylić do skały, stojąc na nogach i trzymać się łańcuchów rozwieszonych na niej. Jest tu odcinek trzech, lewoskrętnych łańcuchów, za którymi dochodzimy do drugiej, malej przełączki, za którą mamy przedostatnie podejście na szczyt Rysów polskich
Cytuj:
Szlak przechodzi na drugą stronę grani, gdzie widać już wiszący kawałek łańcucha, za którym rozpoczyna się ostatni etap sześciu łańcuchów lewostronnych, gdzie piąty z nich jest bardzo krótki, za którymi po wielkich głazach dochodzimy już na szczyt.
http://gory-szlaki.pl/index.php?option= ... Itemid=104
ale ich nie miał chyba miarki. Cóż za przeoczenie, skaza w opisie Mistrza